Jak Polak z Polakiem. Pokłócili się o zsyp na śmieci, teraz zapłacą 300 tys. złotych
Mieszkańcy wieżowca przy ul. Tramwajowej 21 w Łodzi pokłócili się z powodu motocykli parkowanych w zsypie na śmieci. Teraz obie strony konfliktu będą musiały zapłacić łącznie nawet 300 tys. złotych.
- Choroba, chyba niepotrzebnie to zrobiliśmy - reflektuje się w rozmowie z TVN 24 pan Mieczysław, mieszkaniec bloku. Razem z częścią sąsiadów postanowił wezwać straż pożarną, żeby uporządkować kwestię pojazdów blokujących dostęp do zsypu na śmieci. Tym ruchem zaszkodzili wszystkim w budynku. Kontrola wykazała bowiem, że cały budynek nie spełnia norm przeciwpożarowych. Koszt dostosowania wyniesie od 150 do nawet 300 tys. złotych, czyli po 2-4 tys. na mieszkanie.
- Można było się dogadać, ale nie! Trzeba było się wzajemnie szczuć - przyznaje inny mieszkaniec budynku. Prosi o anonimowość, bojąc się reakcji sąsiadów na jego słowa. Zaczęło się 3 lata temu. Na podstawie wniosku części mieszkańców wspólnoty zarząd postanowił wezwać straż pożarną, by skontrolowała stojące w zsypie motocykle. Obawę miały budzić zbiorniki na benzynę, których zawartość mogła stanowić zagrożenie pożarowe.
Okazało się, że faktycznie stanowią, jednak nie to było największym problemem. Brak możliwości oddymiania klatek schodowych i oświetlenia dróg ewakuacyjnych, problemy z instalacją hydrantową to tylko część zaniedbań. Straż pożarna wydała decyzję administracyjną, która nakazuje dostosowanie budynku do przepisów przeciwpożarowych. - Wszyscy mieszkający w starej płycie mają to samo. A tylko my musimy płacić. Gdzie tu sprawiedliwość? - przytomnie zauważa pan Krzysztof. Mieszkańcy innych bloków mieli to szczęście, że nie wzywali straży pożarnej do rozwiązywania konfliktów. I pewnie nieprędko wezwą.