Jak nie stracić na emeryturze małżeńskiej?

Emerytura małżeńska miło brzmi dla ucha, ale jest pułapką dla wszystkich emerytów, bo spowoduje, że świadczenia będą niższe

Jak nie stracić na emeryturze małżeńskiej?
Źródło zdjęć: © Gość Niedzielny | Witold Morawski

01.08.2007 | aktual.: 03.08.2007 09:41

Eksperci ostrzegają, że na emeryturach małżeńskich mogą stracić wszyscy emeryci, a najwięcej ci, którzy na nie się zdecydują.
Po miesiącach sporów Międzyresortowy Zespół ds. Nadzoru Ubezpieczeń Społecz-nych zdecydował się rekomendować rządowi nowe rozwiązania: emerytury małżeńskie, indywidualne oraz emerytury z gwarantowanym dziesięcioletnim okresem wypłaty.

Co z emeryturą z OFE?

Teraz emerytury wypłaca tylko ZUS. To się zmieni po 2009 r., kiedy pracę zakończą pierwsi klienci Otwartych Funduszy Emerytalnych. Kiedy pracujemy i płacimy składki, mamy dwa konta emerytalne (w szczególnych przypadkach jedno): w ZUS (I filar) i OFE (II filar).
Twórcy reformy emerytalnej, wprowadzonej w 1999 r., dokładnie określili, kto, jak i kiedy będzie zbierał składki. Nie ustalili jednak zasad, na jakich pieniądze mają wrócić w postaci emerytur. Od kilku miesięcy pracował nad tym międzyresortowy zespół pod kierownictwem wicepremiera Przemysława Gosiewskiego.

Przychodzi emeryt do ZUS

W nowym systemie emerytalnym bardziej niż w poprzednim wysokość naszej emerytury zależy od tego, jak długo będziemy pracowali. Wiek emerytalny jest bowiem ustalony na poziomie minimalnym. To znaczy, że możemy dłużej pracować, zarabiać i odkładać na przyszłą emeryturę.
Jeśli decydujemy się na emeryturę – według propozycji zespołu – zgłaszamy się do ZUS. Tam zostaniemy poinformowani o kapitale zgromadzonym na naszym indywidualnym koncie emerytalnym i staniemy przed decyzją, jak te pieniądze wydać. Otrzymamy tabele prywatnych zakładów emerytalnych (zostaną utworzone przez firmy ubezpieczeniowe) oraz jednego publicznego (powstanie jako osobna spółka Skarbu Państwa), z proponowaną przez nie wysokością emerytury i warunkami jej wypłaty. Decyzja będzie trudna, bo już nieodwołalna.

Dziedziczona, dzielona czy indywidualna

Jeśli propozycje zespołu wicepremiera Gosiewskiego zostaną przyjęte przez parlament, zakłady emerytalne będą oferowały trzy rodzaje produktu: emeryturę indywidualną, małżeńską oraz z gwarantowanym okresem wypłaty. W każdym przypadku wydajemy nasze oszczędności emerytalne na przyrzeczenie wypłaty emerytury, niezależnie od tego, jak długo będziemy żyli, czyli kupujemy emeryturę. Od tej chwili nie mamy już konta.
Emerytura indywidualna jest wypłacana do końca życia. Przy wyliczaniu tego rodzaju emerytury będą stosowane tablice dalszego przewidywanego trwania życia – osobne dla kobiet i mężczyzn. Ponieważ kobiety – według obecnie obowiązujących zasad pracują pięć lat krócej od mężczyzn i przez to zgromadzą mniejszy kapitał, a na dodatek żyją przeciętnie 12 lat dłużej od mężczyzn, ich emerytury będą niższe. Różnica może wynosić nawet 40 proc.
Emerytura z gwarantowanym okresem wypłaty daje możliwość dziedziczenia, ale tylko przez 10 lat od momentu przejścia na emeryturę. Jeśli świeżo upieczony emeryt umrze, wskazana przez niego osoba, będzie dostawała 40 proc. emerytury zmarłego, ale tylko do końca dziesięcioletniego okresu. Jeśli emeryt będzie cieszył się dobrym zdrowiem i przekroczy dziesięcioletni okres gwarancyjny, prawo do dziedziczenia wygasa. Jeśli emeryt chce przekazać w spadku swoją emeryturę, musi liczyć się z tym, że od początku będzie dostawał mniejsze pieniądze: ok. 10 proc. mniej od emerytury indywidualnej.
I wreszcie najbardziej dyskusyjna emerytura małżeńska, skierowana do małżeństw, w których mąż zarabia dużo więcej od żony (lub odwrotnie) albo żona nie pracuje. W momencie, kiedy bogaty mąż emeryt umiera, żona może pozostać bez środków do życia.– Te emerytury w założeniu mają chronić panie, bo średnia życia mężczyzn po przejściu na emeryturę wynosi 8–9 lat, a kobiet – 21 lat – tłumaczył dziennikarzom wicepremier.
Żona dostawałaby emeryturę zmarłego męża w pełnej wysokości. Otrzyma ją nawet wtedy, gdy po wyborze tego rodzaju świadczenia małżonkowie dokonają rozdziału majątku albo się rozwiodą. Jeśli oboje małżonkowie pracują, przy przejściu na emeryturę mogą oboje wybrać emeryturę małżeńską, a może zdecydować się na nią tylko jedno z nich.
Emerytura małżeńska może być nawet o jedną trzecią niższa od indywidualnej. Małżeństwa będą mogły zdecydować się na nią tylko wtedy, gdy nie będzie niższa od minimalnego świadczenia, czyli od ok. 560 zł (otrzymanego łącznie z I i II filara). Chodzi o to, żeby budżet państwa (czyli my wszyscy) do tej emerytury nie dopłacał.

Dobrze dla niektórych, źle dla wszystkich

Jeszcze na etapie ustaleń rządowego zespołu emerytura małżeńska miała swoich zwolenników i zagorzałych przeciwników. Przeciwny jej był m.in. Romuald Poliński, wiceminister pracy, który uważa, że jest niekorzystna dla samych emerytów, bo będzie skomplikowana i niska, a dla budżetu kosztowna.
Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”, zauważa, że przy dużej różnicy wieku między małżonkami zakłady emerytalne będą musiały młodszym żonom wypłacać emerytury po zmarłym mężu przez długi czas. I będą musiały to ryzyko wkalkulować, odpowiednio obniżając emeryturę. Jego zdaniem, nie wiadomo, ile małżeństw wybierze niskie emerytury małżeńskie, które dla zakładów emerytalnych będą kosztowne i związane z dużym ryzykiem. Żeby się przed nim zabezpieczyć, zakłady obniżą wypłaty wszystkim klientom, niezależnie od tego, jaki rodzaj emerytury wybrali.
Niektórzy eksperci uważają jednak, że emerytura małżeńska powinna być podstawowym produktem zakładów emerytalnych, nawet jeśli z ich punktu widzenia jest mało korzystna. Już teraz kapitał odkładany w OFE jest traktowany jako wspólny majątek żony i męża i w razie ich rozwodu jest dzielony. Dlaczego nie miałby być dzielony także na etapie wypłat emerytur, kiedy jedno z małżonków umiera?

Hawajów raczej nie będzie

– Tak naprawdę los przyszłych emerytów zależy od tempa wzrostu gospodarczego w momencie, gdy będą przechodzili na emeryturę, a nie od dzielenia tego, czego jeszcze nie mają – mówi dr Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha w Warszawie. – Otwarte fundusze nie mają kapitału, mają inwestycje, które będą tyle warte, ile w danym momencie da za nie rynek. Wszystko zależy więc od sytuacji gospodarczej kraju. Zasada systemu emerytalnego jest prosta: im mniej kosztów, tym wyższe emerytury. Dlatego jestem za niską, taką samą emeryturą dla każdego, kto osiągnie odpowiedni wiek. Jeśli ktoś marzy o zasłużonym odpoczynku na Hawajach, niech wykupi dodatkową polisę w funduszu emerytalnym.
Pod koniec lipca nad projektem ustawy będzie dyskutował rząd, w sierpniu trafi pod obrady Sejmu. Ale politycy muszą się spieszyć z decyzjami. Wicepremier Gosiewski zapowiada, że zmiany w systemie emerytalnym zaczną obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku. Emerytury od 2008 r.
Stary system
ZUS-owa – dla osób urodzonych przed 1 stycznia 1949 r., które nie weszły do zreformowanego systemu emerytalnego; wypłacana w całości przez ZUS; finansowana z podatków reszty społeczeństwa.

Pomostowa – dla 55-letnich kobiet i 60-letnich mężczyzn, do tej pory uprawnionych do wcześniejszych emerytur (w tym ok. 200 tys. nauczycieli); wypłaca ją ZUS w wysokości 90 proc. przyszłej emerytury, aż do momentu osiągnięcia wieku emerytalnego; warunek: trzeba oddać ZUS pieniądze zgromadzone na swoim indywidualnym koncie w OFE.

Nowy system

Indywidualna wg konta w ZUS – w części dla tych, którzy podzielili swoją składkę na konto w ZUS oraz w OFE; w całości dla tych, którzy w ramach nowego systemu składki nie podzielili (taki wybór miały osoby urodzone między 31 grudnia 1948 r. a 1 stycznia 1969 r.); wypłacana do śmierci świadczeniobiorcy.

Indywidualna wg konta w PTE – wypłacana przez zakłady emerytalne z kapitału zgromadzonego w OFE, aż do śmierci świadczeniobiorcy.

Z gwarantowanym okresem płatności – podobna do indywidualnej, tyle że po śmierci świadczeniobiorcy może być dziedziczona przez wskazaną osobę, ale w wysokości 40 proc. i tylko do końca dziesięcioletniego okresu gwarantowanego; potem prawo dziedziczenia wygasa.

Małżeńska – podobna do indywidualnej, ale po śmierci świadczeniobiorcy, przechodzi na żyjącego współmałżonka.

Joanna Jureczko-Wilk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)