Jak nie dać się zmoczyć w lany poniedziałek
Czy Śmigus-Dyngus musi się tak skończyć? (PAP)
W tym roku lany poniedziałek zapowiada się groźnie - synoptycy przewidują słoneczną pogodę. Co mamy zrobić, jeśli musimy wyjść z domu, a nie mamy ochoty za chwilę wracać tylko po to, żeby założyć suche ubranie?
Jeśli musimy koniecznie wyjść z domu, a na dworze "grasują" dobrze zorganizowane grupki "polewaczy" z kubłami i butelkami wypełnionymi wodą, poszukajmy w domu, czy nie mamy przeciwdeszczowego płaszcza. Na pewno wytrzyma on "pierwsze uderzenie", a i my mamy wtedy szansę przedrzeć się przez wodną zaporę.
Jeśli mamy do czynienia z jednym "przeciwnikiem" - powinien wystarczyć parasol. Trzeba mieć jednak pewność, że szybko się otworzy i nas nie zawiedzie. Problemy z otworzeniem mogą nas kosztować suche ubranie. Jeśli jesteśmy odważni - zawsze możemy parasolem markować uderzenie, jednocześnie wołając: a tylko spróbuj, to jak cię .... Jeśli jednak zdecydujemy się na obronę parasolem, to musimy być pewni, że umiemy dobrze nim manewrować.
Parasola nie wykorzystujmy przeciwko "zorganizowanej grupie" - zasłonięcie się nim od przodu na pewno spowoduje atak kolejnego przeciwnika z boku lub z tyłu. Na nic nam się wtedy przyda umiejętność skutecznego i szybkiego wymachiwania nim.
Dosyć skuteczną metodą jest bieg. Pamiętajmy, że bez kubła z wodą biega się szybciej - mamy szansę po prostu uciec. Ta metoda polecana jest jednak na otwartych przestrzeniach. W "blokowiskach" możemy natknąć się na "przeciwnika" za każdym rogiem. Szybki odwrót może być wtedy niemożliwy.
Wzruszenia i litości nie szukajmy raczej, płacząc i roniąc łzy: Rozmażecie mi makijaż..., czy też: Mam polakierowane włosy. Wzbudzi to, co najwyżej, większą radość z polewania "ofiary".
Zawsze możemy też próbować odwoływać się do "zdrowego rozsądku". Czasami działają takie stwierdzenia jak: _ Już byłem dziś polana/y_ (w przypadku kobiet wątpliwy argument), _ dajcie spokój, _ jestem już za stara/y na takie zabawy.
Lany poniedziałek należy traktować jako dobrą zabawę i element świątecznej tradycji. To jednak, że my tak to traktujemy, nie oznacza, że robi to nasz "przeciwnik", dla którego najlepszą zabawą jest wlanie kubła wody do autobusu pełnego ludzi, czy też rzucenie torebki z wodą z wysokiego piętra.
Kiedy dojdziemy do samochodu, koniecznie pamiętajmy, żeby je natychmiast zablokować od środka. Jeśli "przeciwnik" dopadnie nas dopiero wtedy - jesteśmy bezpieczni. Co najwyżej będziemy mu mogli podziękować za umycie samochodu.
Gdy zobaczymy, że polewanie wodą nie jest elementem tradycji, ale zwykłym chuligańskim zachowaniem - będziemy interweniować - zapewnia Marcin Szyndler z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji. Właśnie po to, żeby takich chuligańskich wybryków było jak najmniej, policjanci będą pilnować porządku w "tradycyjnych" miejscach polewania: przy kościołach, na skwerach, w parkach i na osiedlach. (miz)