Jak lustrować dziennikarzy?
Tzw. lista Wildsteina zdominowała wtorkową dyskusję na temat: "Dziennikarze i lustracja", zorganizowaną w Warszawie przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Żaden z uczestników dyskusji nie sprzeciwił się idei lustracji środowiska dziennikarskiego, pozostało tylko pytanie, jak to robić.
23.02.2005 | aktual.: 23.02.2005 06:37
Wildstein powinien był przynajmniej zapytać - powiedział prezes Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), prof. Leon Kieres, pytany o ocenę upublicznienia listy katalogowej instytutu przez dziennikarza "Rzeczpospolitej" Bronisława Wildsteina. Dodał, że odpowiedziałby mu wtedy, że jest to wewnętrzny dokument przeznaczony do użytku w czytelni IPN.
Kieres zaznaczył, że może w przyszłości czyn Wildsteina będzie oceniany jako akt niezwykłej odwagi, który doprowadził do przełomu w dostępności do zasobów IPN, ale z punktu widzenia instytucji, którą kieruje, przysporzyło to jej wiele kłopotów. Od blisko czterech tygodni zarzucany jestem pretensjami, oskarżeniami(...). Inaczej wyobrażałem sobie kierowanie IPN - powiedział Kieres.
Odnosząc się do kwestii lustracji dziennikarzy, publicysta tygodnika "Newsweek" Piotr Zaremba powiedział, że dziennikarze jako grupa społecznego zaufania, która często "lustruje" innych, powinna być przygotowana na to, że sama będzie lustrowana.
Natomiast historyk prof. Andrzej Paczkowski zwrócił uwagę, że lustracja dziennikarzy nie mogłaby się odbywać na obecnych zasadach. Nie byłoby to możliwe z powodu czysto pragmatycznego. Trzeba by bowiem utworzyć wtedy ogromną liczbę sądów i powołać nowych prokuratorów - powiedział Paczkowski.
Dodał, że pozostaje wtedy druga droga - administracyjna, tzn. powinien powstać odpowiedni urząd, który wystawiałby tylko zaświadczenie, czy ktoś był, czy nie był tajnym współpracownikiem. Byłaby to czysta odpowiedź administracyjna, która nie miałaby nic wspólnego z żadnymi procedurami sądowymi - mówił Paczkowski.
Prof. Kieres powiedział, że w IPN zdarzają się wnioski o wszczynanie lustracji całych redakcji. Wyjaśnił, że m.in. redakcja jednego z warszawskich kolorowych tygodników ogólnopolskich zwróciła się do IPN o lustrację każdego z dziennikarzy w niej zatrudnionych. Dodał jednak, że instytut nie ma takich możliwości. Oczywiście IPN nie prowadzi lustracji, a ocenia przeszłość tylko na podstawie konkretnych wniosków - powiedział Kieres.
Obecnie obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych w mediach ma wyłącznie kadra kierownicza mediów publicznych.
Pod koniec stycznia ujawniono, że Bronisław Wildstein udostępnił dziennikarzom pochodzącą z IPN listę ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy (na liście są osoby mogące być dziś pokrzywdzonymi w myśl ustawy o IPN). Wkrótce potem "lista Wildsteina" znalazła się w Internecie. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Warszawie.