Jak kwestie praw człowieka zmieniły się na lepsze w 2015 r.?
Tak to widzą aktywiści z Amnesty International
Lista zmian na lepsze według Amnesty International
Organizacje zajmujące się obroną praw człowieka najczęściej nie mają dla świata dobrych wiadomości. Niestety, w wielu miejscach wciąż ma się w pogardzie podstawowe wartości. Amnesty International postanowiła jednak podsumować ten rok listą 50 przykładów, jak na lepsze zmieniły się kwestie praw człowieka w różnych miejscach globu. Aktywiści podkreślają, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie zwolennicy AI.
AI od lat prowadzi kampanię przeciwko stosowaniu kary śmierci, przypominając, że prawo do życia to jeden z fundamentów Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Właśnie dlatego, gdy w 2015 roku aż cztery kraje zrezygnowały z wymierzania najwyższego wymiaru karu, aktywiści uznali to za sukces. Kary śmierci zniesiono w Mongolii, na Fidżi, Madagaskarze i w Surinamie. Jak podaje AI, "ponad połowa świata zniosła karę śmierci". Część państw zrobiła to w praktyce, choć nadal egzekucje są w systemie prawnym, nie wykonuje się ich.
Mimo to nadal w wielu krajach kara śmierci jest nie tylko zasądzana, ale i wykonywana. Według ostatniego raportu AI, który dotyczy 2014 r., najwięcej egzekucji przeprowadza się w: Chinach, Iranie, Arabii Saudyjskiej, Iraku i USA. Setki kar śmierci zostały zasądzone w zeszłym roku także w Egipcie i Nigerii.
Na zdjęciu: pokój egzekucji w więzieniu w Lucasville, listopad 2009 r.
Pomoc ofiarom tortur
Wśród przykładów, jak świat zmienił się dzięki aktywistom i ich zwolennikom, AI wymienia uznanie tortur za przestępstwo w Togo. Ale to nie wszystko, obrońcy praw człowieka walczyli także o to, by pomóc ofiarom tortur. AI wymienia sukcesy na tym polu w Meksyku, na Filipinach, Nigerii czy USA. W tym pierwszym ludzie byli oskarżani, a nawet zapadały wyroki na podstawie zeznań wymuszonych torturami. Do najgłośniejszych należała sprawa Alfonso Martina del Campo Dodda, który spędził w więzieniu 23 lata, nim został uniewinniony przez meksykański Sąd Najwyższy. Mężczyzna został skazany za morderstwo siostry i szwagra, a jedynym dowodem jego winy było to, że się do niego przyznał podczas brutalnego przesłuchania policji. Jak podawały media, policjanci założyli mu na głowę plastikowy worek i dusili, by przyznał się do zbrodni. Został uniewinniony w marcu.
AI jako sukces uznaje również to, że Rada Miejska Chicago ustanowiła fundusz odszkodowawczy dla ofiar tortur z rąk policjantów w komendzie, którą dowodził Jon Burge. Do brutalnych nadużyć dochodziło od lat 70. do 90. ubiegłego wieku. Niemal wszystkie ofiary Burge’a i jego ludzi to Afroamerykanie.
Na zdjęciu: aktywiści AI protestują przeciwko torturom; Meksyk, wrzesień 2014 r.
Uwolnienie aktywistów i więźniów sumienia
Znaczna część listy Amnesty International dotyczy przypadków zwolnienia z aresztów i więzień aktywistów i więźniów sumienia. AI wymienia przy tym cały szereg państw: Birmę, Meksyk, Indie. Azerbejdżan, Chiny, Kambodżę, Swaziland, Czad, Syrię, Wietnam, Kubę, Egipt czy Indonezję. Tak było np. w przypadku dr. Tun Aunga z Birmy, który został uznany przez AI za więźnia sumienia i spędził dwa lata za kratami. Według aktywistów w jego uwolnieniu pomogły kampanie masowego pisania listów do prezydenta Birmy. Aung to lekarz, który został zatrzymany po krwawych zamieszkach między buddystami i muzułmanami w 2012 r. Ale według AI, Aung wcale nie brał udziału w aktach przemocy - przeciwnie, miał próbować uspokajać tłum.
W tym roku wolność odzyskał też Filep Karma, który działał na rzecz niepodległości Papui Zachodniej (część Indonezji). Spędził on 10 lat w więzieniu za wzniesienie niepodległościowej flagi podczas demonstracji. W 2013 r. był nominowany do Pokojowego Nobla.
Na zdjęciu: Filep Karma (w samochodzie) pozdrawiany przez swoich zwolenników; Abepura, listopad 2015 r.
Odszkodowanie za wyciek ropy
W czerwcu Shell, brytyjsko-holenderski koncern naftowy, zgodził się zapłacić 55 mln funtów odszkodowania za szkody wywołane dwoma wyciekami z ropociągów w Nigerii. Doszło do nich w 2008 i 2009 r. Shell - jak podawał "The Guardian" - szacował łącznie oba wycieki na ok. 4 tys. baryłek ropy, ale niektórzy eksperci uważają, że to mocno zaniżona liczba. Ropa zniszczyła pola i łowiska w Bodo, przez co mocno ucierpieli tamtejsi mieszkańcy. Amnesty International wspierało ich walkę o rekompensatę.
Pierwsza propozycja ugody ze strony Shella miała paść już w 2011 r. i wynosić, według informacji brytyjskiego dziennika, 4 tys. funtów. Ostatecznie stanęło na 55 mln funtów, z czego część (35 mln) miała trafić do ponad 15 tys. pojedynczych poszkodowanych, a pozostała suma miała zostać przeznaczona dla całej społeczności Bodo.
Na zdjęciu: zanieczyszczenia po wycieku ropy; Bodo, czerwiec 2010 r.
Walka o prawa kobiet
AI wymienia kilka przykładów, gdy udało się poprawić sytuację kobiet. Wśród nich kampanię na rzecz lepszego dostępu do opieki medycznej dla mieszkanek Mkhondo w RPA. Najbardziej szokujące historie pochodzą jednak z innych miejsc - Sudanu i Salwadoru.
W tym pierwszym kraju sąd apelacyjny zniósł karę 20 batów i grzywny dla nastoletniej Sudanki Ferdous Al Toum, która została skazana za... "nieprzyzwoite i niemoralne" ubranie. Dziewczynę zatrzymano z grupą innych młodych kobiet, gdy wychodziła z kościoła - niektóre miały na sobie spódnice, inne spodnie. Ten drugi ubiór w konserwatywnej muzułmańskiej społeczności nie jest mile widziany. I choć nie jest jasne, co dokładnie miała na sobie skazana nastolatka, to właśnie ona stanęła przed groźbą okrutnej kary. AI uważa, że częściowo wyrok został zniesiony dzięki międzynarodowej presji i działalności aktywistów.
W Salwadorze na wolność wyszła z kolei Carmen Guadalupe Vasquez. Gdy miała 18 lat, poroniła, ale w kraju, gdzie obowiązuje całkowity zakaz aborcji, to wystarczyło, by skazać młodą kobietę na 30 lat więzienia. Podejrzewano, że specjalnie przerwała ciążę. AI prowadziła kampanię na rzecz Salwadorek, które znalazły się w podobnej sytuacji. Carmen Guadalupe Vasquez została w lutym ułaskawiona przez parlament.
Na zdjęciu: uczestniczka demonstracji popierającej depenalizację aborcji; San Salvador, wrzesień 2012 r.
(Amnesty International, WP / mp)
Prawda o ofiarach wojny na Sri Lance
Jesienią Komisja Praw Człowieka ONZ przyjęła rezolucję wzywającą władze Sri Lanki do rozliczenia się z wojenną przeszłością i pojednania narodowego. Przez ćwierć wieku na wyspie trwał zacięty konflikt między tamilskimi separatystami (w większości hinduistami) z północy a syngaleską większością (głównie buddystami) z południa. Był naznaczony szeregiem krwawych zamachów ze strony Tamilskich Tygrysów i bezpardonowych operacji wojsk rządowych. Kosztował życie ok. 100 tys. ludzi, z czego większość miała zginąć w ostatnich miesiącach wojny w 2009 r. Do dziś jednak wiele zbrodni nie zostało rozliczonych.
Jeszcze przed jej przyjęciem Komisja Praw Człowieka opublikowała raport, w którym zaznaczyła, że obie strony dopuściły się "skandalicznych naruszeń" i wezwała do powołania "hybrydowego" trybunału, w którego składzie byliby też zagraniczni sędziowie, prokuratorzy, adwokaci i śledczy. Kolombo chciało jednak uniknięcia międzynarodowego zaangażowania i ostatecznie zapis o udziale zagranicznych przedstawicieli jest bardzo ogólny. To nie spodobało się wielu obrońcom praw człowieka.
Mimo to ostatnia oenzetowska rezolucja, według AI, daje ofiarom i ich bliskim szansę na ujawnienie prawdy i doczekanie się sprawiedliwości.
Na zdjęciu: tamilscy wewnętrzni uchodźcy wojenni w obozie w Vavuniya, listopad 2009 r.
W obronie wolności słowa
AI podkreśla również pozytywne zmiany, jakie zaszły w obronie wolności słowa. To m.in. unieważnienie przez Sąd Najwyższy Indii ustawy, która blokowała wolność słowa w internecie. Ale także wypuszczenie z aresztów dziennikarzy i osób, które zostały w nich osadzone, bo to, co zrobiły lub napisały, było niewygodne dla władz. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich - jak podaje AI - wolność odzyskały trzy siostry, zatrzymane dlatego, że tweetowały o niesprawiedliwym procesie ich brata. W Tajlandii uniewinniono dwie dziennikarki, które stanęły przed sądem, bo przedrukowały fragmenty artykułu Reutersa o udziale przedstawicieli władz ich kraju w handlu ludźmi z mniejszości Rohingja. A na Kubie z więzienia, po roku, zwolniono Danilo Maldonado Machado (na zdjęciu), zaangażowanego politycznie artystę. Naraził się on tym, że na dwóch świniach namalował napisy "Fidel" i "Raul", czyli imiona braci Castro, przywódców kraju (byłego i obecnego).
Prawa mniejszości
AI od lat piętnowała przymusowe wysiedlenia włoskich Romów. Członkowie tej społeczności byli przymusowo przenoszeni do podmiejskich obozów, ale zdarzało się też, że zostawali bez dachu nad głową. Pod koniec maja rzymski sąd uznał, że działania władz miasta - etniczna segregacja Romów w obozowiskach - były nielegalne.
Z kolei w Sudanie walczono o uwolnienie dwóch południowosudańskich pastorów, którzy zostali oskarżeni m.in. o szpiegostwo, zakłócanie publicznego spokoju i obrazę uczuć religijnych. Groziła im kara śmierci, ale ostatecznie zostali skazani na karę więzienia, którą zdążyli już odsiedzieć.
Na zdjęciu: Romka w prowizorycznym obozie na obrzeżach Rzymu, wrzesień 2010 r.
Prawa społeczności LGBT
Amnesty International jest organizacją, która walczy także o uznanie równości praw społeczności LGBT. Właśnie dlatego wśród pozytywnych zmian ostatniego roku wymienia obietnicę norweskiego rządu o prawnym uznawaniu zmienionej płci czy decyzję obywateli Irlandii o uznaniu małżeństw osób homoseksualnych. W tej sprawie odbyło się w maju specjalne referendum.
Z kolei w czerwcu Sąd Najwyższy USA uznał zakaz małżeństw homoseksualnych za niekonstytucyjny. AI nazwało orzeczenie amerykańskiego trybunału "historycznym".
Na zdjęciu: zwolennicy legalizacji homoseksualnych małżeństw; Dublin, maj 2015 r.
Uwolnienie więźniów Guantanamo
Obrońcy praw człowieka zabiegali też o uwolnienie z owianego złą sławą Guantanamo więźniów, którzy spędzili za kratami po kilkanaście lat. W maju za kaucją zwolniono Omara Khadra, którego media nazwały "najmłodszym więźniem Guantanamo". Khadra, który ma kanadyjskie obywatelstwo, złapano w 2002 r. w Afganistanie i oskarżono o zabicie amerykańskiego żołnierza - miał wówczas 15 lat. Pod Hindukusz wyjechał z rodzicami, którzy mieli powiązania z Al-Kaidą. Sam Khadr w więzieniach, głównie w Guantanamo, spędził 12 lat, niemal połowę swojego życia. Twierdzi, że do winy przyznał się tylko przez tortury i by wydostać się z Guantanamo - odsiadywanie wyroku miał kontynuować w Kanadzie.
Na wolność w tym roku wyszedł również Shaker Aamer - w Guantanamo spędził 13 lat, choć nie postawiono mu żadnego zarzutu i nie doszło do procesu. W więzieniu miał być wielokrotnie torturowany.
Na zdjęciu: demonstracja wzywająca do uwolnienia Shakera Aamera; Londyn, styczeń 2010 r.
(Amnesty International, WP / mp)