Jak jest leczony gen. Pietrzyk
Gdy mowa o Iraku, politycy PiS mają pełne
usta wielkich słów, mówią o dumie i bohaterstwie. Premier ogłosił
ostatnio, że nie wycofamy się z tej misji, bo nie jesteśmy
"tchórzami", ani "dezerterami". Według "Trybuny", gdyby wielkie
słowa miały pokrycie w czynach, to raniony w zamachu polski
ambasador w Bagdadzie gen. Edward Pietrzyk byłby leczony w
najlepszych możliwych warunkach.
16.10.2007 | aktual.: 16.10.2007 06:07
Czy tak jest? Można się zastanawiać, dlaczego generał przebywa w Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach, a nie w Siemianowicach Śl. w wyspecjalizowanym w terapii oparzeń szpitalu na najlepszym europejskim poziomie?
Z informacji gazety wynika, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych, którego pracownikiem formalnie jest gen. Pietrzyk, nie potrafi dogadać się z resortem obrony w kwestii leczenia ambasadora. Bardzo nas to dziwi - podkreśla dziennik - gdyż po pierwsze generał jest żołnierzem, zaś ambasadorem został tylko dlatego, że dla niego jako absolwenta radzieckich uczelni wojskowych w wojsku nie było miejsca.
Gazeta podaje, że kiedy we wrześniu 2006 r. zakończyła się kadencja Pietrzyka na stanowisku dowódcy Wojsk Lądowych, PiS wykorzystał to do pozbycia się go. Trafił do rezerwy kadrowej ministra obrony i tkwił tam przez pół roku. Pietrzyk kończył Wojskową Akademię Artylerii, a w 1990 Akademię Sztabu Generalnego ZSRR. To, że później szkolił się w uczelniach amerykańskich, w opinii Aleksandra Szczygły i Antoniego Macierewicza nie miało znaczenia - podaje "Trybuna". (PAP)