ŚwiatJak "Czarny Stalin" zdetronizował Boga...

Jak "Czarny Stalin" zdetronizował Boga...

Etiopia miała zmienić się pod przewodnictwem nowego, komunistycznego rządu, na którego czele stanął major Mengystu Hajle Mariam. Aby wprowadzić w życie swoją wizję państwa, "Czarny Stalin" musiał najpierw pokonać swoich wrogów, a przede wszystkim "boską" legendę poprzedniego władcy. Wkrótce Etiopia stała się umieralnią Afryki.

Jak "Czarny Stalin" zdetronizował Boga...
Źródło zdjęć: © AFP

25.11.2009 | aktual.: 12.07.2011 16:00

Niektórzy znali go pod jego prawdziwym imieniem - Ras Tafari. Był dla nich uosobieniem boga Jah. Dla większości świata był jednak przede wszystkim Hajle Selassie I - cesarzem Etiopii.

A był to cesarz mądry i szanowany. Wielu prezydentów, premierów i królów liczyło się z jego zdaniem. Przez wiele lat kochali go też jego rodacy, którym gwarantował stabilność i spokój, jakiego nie zaznali wcześniej.

Władca był dobry, ale stanowczy. Chciał wiedzieć o wszystkim, co działo się w jego kraju, więc wszędzie miał swoich informatorów. Ważne stanowiska obsadzał swoimi bliskimi, często krewnymi. Mimo iż sam utworzył parlament, każda zmiana w państwie musiała być przez niego zatwierdzona.

Cesarz pragnął wielkości swojego cesarstwa, więc przejął władzę nad sąsiednimi Ogadenem i Erytreą, którymi zarządzał żelazną ręką.

Z wiekiem jednak coraz bardziej oddalał się od realnego świata, dziwaczał. Przywiązywał zbyt dużo uwagi do zbędnych codziennych rytuałów. Starość osłabiła jego pamięć i ciało. Lud stawał mu się obojętny. Nie chciał lub nie potrafił wyznaczyć nawet swojego następcy. Coraz bardziej zamykał się w swoim pałacu na wzgórzu.

Ze szczytu władzy nie dostrzegał już tego, co się działo w jego kraju. Przygotowując się do hucznych obchodów 80. urodzin nie przejmował się tym, że tysiące jego rodaków umierało z głodu po straszliwej suszy. Nie widział buntujących się ludów na podbitych terytoriach, ani wojskowych odmawiających posłuszeństwa. Nie spostrzegł także koloru idei, która zafascynowała jego poddanych. Gdy czerwona rewolucja zapukała do jego drzwi, musiał ustąpić.

Narodziny nowego władcy

Rewolucja w pierwszych fazach nie była brutalna. Gdy na początku 1974 liczne grupy zawodowe i studenckie zaczęły protestować, domagając się reform, stary i zagubiony cesarz odpowiedział ustępstwami. Wykorzystali to zafascynowani komunizmem wojskowi, którzy, widząc słabość władcy, bez problemów przejmowali kontrolę nad kolejnymi organami władzy. 12 września 1974 żołnierze po prostu ogłosili cesarzowi, że został zdetronizowany. Nie próbował protestować. Nałożono na niego areszt domowy.

Krajem rządzić miał komitet Derg, złożony ze 108 oficerów. Szybko na jego lidera wyrósł ambitny major Mengystu Hajle Mariam. Pochodzący z niższych sfer, oddany marksistowskiej ideologii Etiopczyk należał do zwolenników brutalnego rozliczenia się z ludźmi starego systemu. Na jego rozkaz zabito kilkudziesięciu byłych urzędników państwowych, wliczając kilku krewnych cesarza, co było zapowiedzą zwrotu rewolucji na krwawą ścieżkę.

28 sierpnia 1975 roku Hajle Selassie zmarł "z powodu choroby układu oddechowego". W pałacu mówiło się, że to sam Mengystu udusił go poduszką. Władcę pochowano w betonowej trumnie pod latryną, blisko biura przywódcy.

W tym czasie egzekucje na "kontrrewolucjonistach" liczyć można już było w tysiącach. Wrogiem stawał się każdy, komu nie podobała się wprowadzona masowa nacjonalizacja i kolektywizacja.

Chaos w Etiopii próbowali wykorzystać partyzanci w Erytrei i Ogadenie, które od wielu lat marzyły o odłączeniu się od tego starożytnego państwa. Do walki z nimi wysłane zostały oddziały armii. Zamieszki ogarniały coraz więcej prowincji.

Znaczna część dawnych zwolenników obalenia monarchii nie była jednak zadowolona, że całkowitą władzę po upadku cesarza objęło wojsko. Założona przez nich Etiopska Ludowa Partia Rewolucyjna (ELPR) domagała się przekazania rządu cywilom. Organizacja rozpoczęła na ulicach Addis Abeby walkę przeciwko Dergowi. Utworzyła drużyny zabójców, które polowały na zwolenników i członków junty. Udało im się nawet zaatakować Mengystu, który jednak przeżył zamach - podobnie jak kolejnych osiem.

W obliczu rozpętanej rzezi niektórzy członkowie Dergu zaczęli optować za ugodowym rozwiązaniem. W lutym 1977 roku siedmiu z nich zostało rozstrzelanych przy współudziale tyrana.

W odpowiedzi na tak otwarte wyzwanie rzucone rządzącym, ELPR stała się głównym celem wprowadzonej w 1977 kampanii "czerwonego terroru". Na rozkaz Mengystu tysiące mieszkańców slumsów otrzymało broń i rozkaz likwidacji "elementów antyrewolucyjnych" - studentów, związkowców, przedsiębiorców. Kampania obejmowała także likwidację przeciwników politycznych przy pomocy wojska i tajnych służb. Innymi jej elementami były masowe przesiedlenia ludności oraz indoktrynacja społeczeństwa. Kraj ogarnęła fala gwałtów, tortur i morderstw, które sprawcom uchodziły płazem.

Gdy ELPR przestała praktycznie istnieć, Mengystu "na wszelki wypadek" rozkazał także zniszczenie komunistycznej partii znanej jako Maison, która była do tej pory cywilnym sojusznikiem Dergu. Zdecydowana część młodej generacji intelektualistów, którzy w 1974 roku wspierali socjalistyczną rewolucję, przestała istnieć.

W trakcie "czerwonego terroru" Etiopia stała się świadkiem wydarzeń podobnych do tych, jakie obserwował Związek Radziecki w latach 30. Amnesty International oblicza, że tylko w ciągu roku od rozpoczęcia kampanii liczba ofiar wynosiła około 500 tysięcy ludzi. Od 1974 do 1979 roku zginęło być może nawet 1,5 miliona.

Na początku rewolucja przeprowadzana była z hasłami równości i walki z burżuazją. W książce "Czerwone łzy" jeden z ministrów Mengystu, Dawit Wolde Giorgis, wspomina, że z czasem przywódcy Dergu zasmakowali jednak w luksusowych samochodach, gadżetach i drogich alkoholach. Sam Mengystu, niegdyś skromny i lubiany żołnierz, zaczął przejmować wiele cesarskich zwyczajów, wliczając przyjmowanie gości siedząc na tronie dawnego władcy. Giorgis ubolewał na tą transformacją: "Mieliśmy mieć rewolucję równości. Staliśmy się nowym cesarzem". "Ojczulek Breżniew"

Bardzo ważnym aspektem polityki Mengystu była współpraca z ZSRR i Kubą. Etiopczyk 13 razy odwiedzał również w Moskwie Leonida Breżniewa, którego nazywał swoim ojcem. Etiopia stała się afrykańskim centrum komunizmu, bardzo silnie zresztą wzorowanym na modelu sowieckim. Obchodzono nawet te same święta narodowe, co w Związku Radzieckim. ZSRR w zamian za oddanie dostarczało sprzęt, wojsko i pieniądze potrzebne do utrzymania rewolucji w kraju, walki z Erytreą o dostęp do morza i z Somalią o region Ogaden. Również Kuba wysłała do Etiopii swoich żołnierzy, którzy byli lepiej przystosowani do gorącego klimatu niż Rosjanie. W szczytowym okresie walczyło tam od 17 do 19 tysięcy Kubańczyków.

Po pozbyciu się większości opozycji wewnątrz kraju, Etiopczyk miał do zrealizowania dwie wielkie ambicje. Pierwszą było zbudowanie najpotężniejszej armii w Afryce. I rzeczywiście, etiopskie wojsko, dzięki pomocy ZSRR, dysponowało nowoczesnymi czołgami, śmigłowcami i samolotami wartymi 12 miliardów dolarów. Utrzymanie ponad 300 tysięcznej armii pochłaniało połowę budżetu. Wraki maszyn przez lata "zdobiły" potem pobocza i miasta Etiopii.

Drugim celem było wybudowanie szeregu zapór wodnych, które miały pomóc nawodnić 20 tysięcy hektarów pól w dolinie Tana Beles. Udało się to osiągnąć dzięki olbrzymim nakładom finansowym i przesiedleniu setek tysięcy ludzi. Zapory zostały jednak zniszczone w przeciągu kilku godzin po upadku Mengystu w 1991 roku.

Droga w dół

Koniec rządów Hajle Selassie przyspieszony był głównie przez kilka błędów: brak reakcji na cierpienie głodującego narodu, ciągłe walki z Erytreą i Somalią oraz nieumiejętność adaptacji do zmieniającego się świata. Mengytsu w latach 80. popełnił te same pomyłki. Gdy w 1984 roku przygotowywał się do obchodów 10-lecia upadku monarchii, komunistyczny tyran zupełnie nie przejął się potworną klęską głodu na północy kraju. Przeznaczył natomiast 150 milionów dolarów na celebracje rocznicowe.

Nie bez powodu Mengystu zlekceważył cierpienie milionów głodujących rodaków. To on był jego sprawcą. Z północnych prowincji Tigraj i Wollo wywodzili się rebelianci, którzy przez wiele lat walczyli z rządem. W sześciu silnych ofensywach rządowe wojska zmusiły partyzantów do wycofania się, a wobec odbitych terenów stosowały taktykę spalonej ziemi, niszcząc wszystkie farmy i pola uprawne. W końcu armia odcięła od dostaw żywności i wody znaczną część prowincji, gdzie przebywały niedobitki powstańców i miliony przesiedlonych cywili.

Ówczesny minister spraw zagranicznych Etiopii Tibebu Bekele w rozmowie z przedstawiciela powiedział: "Żywność jest głównym elementem naszej strategii przeciwko secesjonistom". W 1984 roku tereny zostały nawiedzione przez suszę, a klęska głodu zabiła około miliona ludzi. Ofiar byłoby jeszcze więcej, gdyby nie pomoc organizacji humanitarnych. Nie zostały one i tak wpuszczone na niektóre zagrożone obszary.

Dawit Wolde Giorgis, który był ministrem odpowiedzialnym za walkę z katastrofami naturalnymi, opisuje, iż Mengystu uważał suszę i głód za "naturalny mechanizm regulacji, bez którego etiopska populacja przekroczy 40 milionów". To, że ta zbędna "nadwyżka" ludności przypadała akurat na zbuntowane prowincje, musiało być szczęśliwym zbiegiem okoliczności.

Gdy cały świat zwrócił uwagę na północ Etiopii, komunistyczny dyktator nieudolnie próbował ratować resztki swojej reputacji. Ogłosił, iż najlepszym sposobem walki z tragedią będzie… przesiedlenie w ciągu roku 1,5 miliona ludzi w wieku produkcyjnym na żyźniejsze południe kraju. Zachodnie państwa uznały pomysł za niewykonalny w tak krótkim czasie i odmówiły udzielenia pomocy. Związek Radziecki za to dostarczył setki ciężarówek i samolotów transportowych. Armia rozpoczęła przymusowy transfer ludności. Media pokazywały obrazy rozdzieranych rodzin, dzieci wyrywanych z rąk matek i katowanych mężczyzn, którzy próbowali się sprzeciwić. Do końca lutego 1986 roku przesiedlono ponad 600 tysięcy osób. Oblicza się, że 50 tysięcy zginęło w trakcie realizacji tego pomysłu.

Kolejny cios zadany czerwonemu tyranowi spadł z zewnątrz. Gdy nowy przywódca ZSRR, Michaił Gorbaczow, wprowadził reformy pieriestrojki i głasnosti, Mengystu powtarzał, iż jest to zdrada idei komunizmu. Czuł, że czasy się zmieniają, ale nie wiedział, co robić. Afrykańscy dyktatorzy upadali jeden po drugim. Łącznie z największym wrogiem Mengystu - Siadem Barre z Somalii.

Rozpadający się ZSRR wycofał się z udzielania pomocy rządowi Etiopii. W roku 1989 nastąpił koniec zimnej wojny, a wkrótce i Związku Radzieckiego. Addis Abeba była jednym z ostatnich bastionów światowego komunizmu. W maju 1991 roku kraj ogarnęło powstanie. W kierunku stolicy zmierzali rebelianci z wszystkim stron państwa. Armia pozbawiona sowieckiego wsparcia szybko ugięła się pod atakami. Mengystu uciekł samolotem podstawionym przez Amerykanów do Zimbabwe, gdzie do dziś przebywa pod opieką reżimu Roberta Mugabe. W Etiopii od 2008 roku ciąży na nim i jego siedemnastu współpracownikach wyrok śmierci za zbrodnie ludobójstwa.

Zrujnowane cesarstwo

Dlaczego Amerykanie uratowali Mengystu? Wydaje się, że USA chłodno kalkulując, wolały mieć w rękawie dyktatora, którym można postraszyć jego następców - gdyby ci nie prowadzili polityki po myśli Waszyngtonu.

W wywiadzie z Riccardo Orizio, już w Zimbabwe, Etiopczyk zaklinał się, że tylko rządy twardej ręki mogły uchronić Etiopię przed rozpadem i walkami etnicznymi. Mówił także o tym, iż Zachód nie rozumiał jego reform i niepotrzebnie mu przeszkadzał.

W 1991 roku Etiopia była jednym z najbiedniejszych państw na świecie. Ludzie umierali w zastraszającym tempie z powodu głodu, pragnienia, epidemii AIDS i malarii. Mniej niż 30% dzieci uczęszczało do szkół podstawowych, które i tak nie spełniały minimalnych wymagań międzynarodowych. Społeczeństwo było podzielone, nieufne, sterroryzowane. Erytrea, wykorzystując upadek Mengystu, ponownie ogłosiła secesję, pozbawiając Etiopię dostępu do morza.

Nie tak miało wyglądać to państwo o historii liczącej około trzech tysięcy lat.

Michał Staniul, Wirtualna Polska

Zobacz także
Komentarze (0)