Jagieliński: poprzemy rząd, jeśli będzie miał większość
Szef Federacyjnego Klubu Parlamentarnego
Roman Jagieliński oświadczył na konferencji w Sejmie, że
jego klub poprze premiera, którego desygnuje prezydent, jeśli jego
gabinet będzie miał poparcie sejmowej większości.
01.06.2004 | aktual.: 01.06.2004 16:24
"Jeśli prezydent, przyszły premier lub szef SLD Krzysztof Janik powie nam, że przy naszym udziale jest szansa na stworzenie większości parlamentarnej dla rządu, to będziemy taki rząd wspierać" - podkreślił Jagieliński.
Zaznaczył też, że sprawa nazwiska kandydata na premiera jest drugorzędna i nie jest rozpatrywana przez FKP. "Najważniejsza jest większość w Sejmie, bo co do programu jesteśmy w stanie się porozumieć" - dodał.
Także wiceszef FKP Tomasz Mamiński powiedział, że FKP może poprzeć rząd, jeśli zbierze się w parlamencie odpowiednie zaplecze, które będzie gwarancją, że decyzje rządu będą uzyskiwały odpowiednią większość i nie będą przedmiotem gier politycznych.
Mamiński poinformował, że w ramach oświadczenia podpisanego na początku maja z Samoobroną rozpoczęły się rozmowy na temat zbliżenia programowego Samoobrony z Krajową Partią Emerytów i Rencistów, której jest szefem, oraz Partią Ludowo-Demokratyczną kierowaną przez Jagielińskiego. Mamiński zastrzegł, że nie oznacza to, że te partie "tworzą przyszłą platformę czy koalicję wyborczą".
Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o porozumienie co do podstawowych kwestii społecznych. "Jeśli emerytom czy rencistom należy się waloryzacja, to czy ktoś jest w koalicji, czy w opozycji, powinien wiedzieć, że tak musi być" - dodał.
Mamiński ocenił, że FKP jest obecnie w opozycji, bo nie jest członkiem ani koalicji parlamentarnej, ani rządowej. Jagieliński dodał, że Klub pracuje na samodzielność. "Tym bardziej, że mamy zamiar w przyszłości zbudować jedną partię na bazie tych ugrupowań, które wchodzą w skład FKP" - podkreślił.
Szef FKP zapowiedział też, że jego klub nie złoży podpisów pod wnioskami o postawienie przed Trybunałem Stanu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, b. premiera Leszka Millera i b. ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka. Takie wnioski są zawarte w raporcie Zbigniewa Ziobry (PiS), który w piątkowym głosowaniu w Sejmie uzyskał bezwzględną większość głosów.
Zdaniem Jagielińskiego, raport z prac komisji śledczej powinien być przyjęty tylko do wiadomości posłów.
Mamiński podkreślił też, że raport Ziobry idzie zbyt daleko. "Jesteśmy przeciwni niepokojom społecznym i grą osobą prezydenta w różnych politycznych przedsięwzięciach" - dodał.(ab)