Jagieliński: poprzemy rząd, jeśli będzie miał większość
Szef Federacyjnego Klubu Parlamentarnego
Roman Jagieliński oświadczył na konferencji w Sejmie, że
jego klub poprze premiera, którego desygnuje prezydent, jeśli jego
gabinet będzie miał poparcie sejmowej większości.
"Jeśli prezydent, przyszły premier lub szef SLD Krzysztof Janik powie nam, że przy naszym udziale jest szansa na stworzenie większości parlamentarnej dla rządu, to będziemy taki rząd wspierać" - podkreślił Jagieliński.
Zaznaczył też, że sprawa nazwiska kandydata na premiera jest drugorzędna i nie jest rozpatrywana przez FKP. "Najważniejsza jest większość w Sejmie, bo co do programu jesteśmy w stanie się porozumieć" - dodał.
Także wiceszef FKP Tomasz Mamiński powiedział, że FKP może poprzeć rząd, jeśli zbierze się w parlamencie odpowiednie zaplecze, które będzie gwarancją, że decyzje rządu będą uzyskiwały odpowiednią większość i nie będą przedmiotem gier politycznych.
Mamiński poinformował, że w ramach oświadczenia podpisanego na początku maja z Samoobroną rozpoczęły się rozmowy na temat zbliżenia programowego Samoobrony z Krajową Partią Emerytów i Rencistów, której jest szefem, oraz Partią Ludowo-Demokratyczną kierowaną przez Jagielińskiego. Mamiński zastrzegł, że nie oznacza to, że te partie "tworzą przyszłą platformę czy koalicję wyborczą".
Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o porozumienie co do podstawowych kwestii społecznych. "Jeśli emerytom czy rencistom należy się waloryzacja, to czy ktoś jest w koalicji, czy w opozycji, powinien wiedzieć, że tak musi być" - dodał.
Mamiński ocenił, że FKP jest obecnie w opozycji, bo nie jest członkiem ani koalicji parlamentarnej, ani rządowej. Jagieliński dodał, że Klub pracuje na samodzielność. "Tym bardziej, że mamy zamiar w przyszłości zbudować jedną partię na bazie tych ugrupowań, które wchodzą w skład FKP" - podkreślił.
Szef FKP zapowiedział też, że jego klub nie złoży podpisów pod wnioskami o postawienie przed Trybunałem Stanu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, b. premiera Leszka Millera i b. ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka. Takie wnioski są zawarte w raporcie Zbigniewa Ziobry (PiS), który w piątkowym głosowaniu w Sejmie uzyskał bezwzględną większość głosów.
Zdaniem Jagielińskiego, raport z prac komisji śledczej powinien być przyjęty tylko do wiadomości posłów.
Mamiński podkreślił też, że raport Ziobry idzie zbyt daleko. "Jesteśmy przeciwni niepokojom społecznym i grą osobą prezydenta w różnych politycznych przedsięwzięciach" - dodał.(ab)