PolskaJadwiga Staniszkis: partyjniactwo doprowadzone do skrajności

Jadwiga Staniszkis: partyjniactwo doprowadzone do skrajności

Naprawa Rzeczpospolitej powinna się zacząć od Sejmu. Państwo składa się z takich pajęczyn coraz bardziej sfragmentaryzowanych, nie ma ośrodka strategicznego i tylko panuje ta krótka wizja czasowa związana z wyborami. Partyjniactwo jest doprowadzone do skrajności - powiedziała profesor Jadwiga Staniszkis w rozmowie w „Sygnałach Dnia”.

22.11.2004 09:58

Sygnały Dnia: — Pani profesor, Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Gazety Wyborczej użył słowa „układ” i zdefiniował go w sposób następujący: „To zespół różnego rodzaju całkowicie pozaprawnych powiązań między ludźmi, którzy naruszają prawo, często nawet prawo karne. Układ dławi państwo i dusi gospodarkę”. Czy komisja orlenowska to część druga walki z układem po komisji w sprawie afery Rywina?

Jadwiga Staniszkis: — Komisja próbuje walczyć z układem, ale — moim zdaniem — jak na razie przegrywa, z jednej strony dlatego, że ten układ działa na wielu poziomach. Oni rozpoznają pewne fakty, nie zdając sobie sprawy, że na przykład w tej chwili taka spółka, jak Orlen czy węgierski Mol są rozrywane pomiędzy siebie przez także kapitał międzynarodowy. Z jednej strony — tak jak było zresztą na Litwie z rafinerią — Amerykanie i Rosjanie, a z drugiej strony Niemcy i Rosjanie. Jak gdyby Rosjanie znajdują się z dwóch stron, różne segmenty tamtego reżimu, które mają swoje przedłużenia tutaj. To jest jeden wymiar.

I to, że — można powiedzieć — prezydent Kwaśniewski przestał się bać, Miller zachowuje się tak bezczelnie wynika także z tego, że myśleli, że to będzie dotyczyło ich małych gier na niskim poziomie typu tych małych interesów wokół Jukosu, który jest jeszcze trzecią partią i tam struktura własnościowa jest nierozpoznana. Być może on realizuje jakieś własnościowe interesy naszych nie tyle oligarchów, ile polityków, którzy są oligarchami. Ale w momencie, kiedy to przeszło i zostało jak gdyby poprzez tę rozmowę, którą wrzucił ktoś w sumie do tej komisji, Kulczyk–Ałganow przeniesione na ten poziom międzynarodowy, tamci ludzie poczuli się bezpiecznie. I moim zdaniem, niestety, ta komisja niewiele wyjaśni. Oczywiście, może zwiększy presję społeczną na walkę z tym układem, ale to jest bardzo trudne, bo w tym wywiadzie Kaczyński mówi także, że najgroźniejsze jest to, że ten układ działa w lukach prawnych. To wszystko jest na granicy prawa i w sumie te patologie — i kapitalizm polityczny, i te wszystkie straszne sumy,
które przeciekają przez skomercjalizowane instytucje typu PZU czy, powiedzmy, agencje i fundusze — to wszystko działa w ramach prawnych stworzonych przez tenże Sejm.

Sygnały Dnia: — No właśnie, luki prawne, powiada pani profesor. A dlaczego się dzieje tak, że wszyscy o tych lukach mówią, że te luki istnieją, że trzeba coś z tym zrobić, a nic się w tej sprawie nie dzieje? Przecież mamy ciało ustawodawcze pod tytułem Sejm i nie zależy tym, którzy mogliby takie decyzje podjąć, aby to załatwić?

Jadwiga Staniszkis: — Myślę, że naprawa Rzeczpospolitej powinna się zacząć od Sejmu. Bo weźmy taką sprawę, która też w kontekście Orlenu wyszła — sprawa Naftoportu. Jest moim zdaniem idiotyczna decyzja Sejmu, żeby do 2005 roku do końca sprywatyzować porty w sytuacji, kiedy region, Gdynia na przykład, ma mniej niż 1%, co jest w ogóle kuriozum w skali świata, bo normalnie, powiedzmy, Amsterdam posiada port, Rotterdam i tak dalej, to są główne zasoby tych regionów. U nas odbywa się w tej chwili chaotyczne rozszarpywanie przez różne spółki, Naftoport, który jest strategiczny i w tej chwili tam jest już J&S, tam wchodzą Amerykanie, nie wiadomo, kto tam wejdzie, Amerykanie, którzy mogą następnego dnia — tak jak na Litwie — sprzedać to Rosjanom. I myślę, że tutaj mamy sytuację, w której państwo składa się z takich pajęczyn coraz bardziej sfragmentaryzowanych, nie ma ośrodka strategicznego i tylko panuje ta krótka wizja czasowa związana z wyborami. Partyjniactwo jest doprowadzone do skrajności.

I co więcej — Miller się może śmiać wesoło, bo SLD, które przegra wybory, w tej chwili utrwala swoją władzę, na przykład w służbie cywilnej. W konkursach ze względu na różnego typu manipulacje — tylko jeden kandydat albo niepełna komisja — połowa stanowisk obsadzona przez p.o. z czasów Millera, często o nie najwyższych kwalifikacjach w innych instytucjach. Wystarczy kontrolować pewną furtkę kadrowca, kadrowiec w MSZ, który już potem rozprowadza, bo zna kryteria. I oni wiedzą, że gros władzy będzie w tym segmencie wykonawczym i tam ich władza się zwiększa w ramach reguł, która stabilizuje tych ludzi.

Sygnały Dnia: — A czy nie ma pani takiego wrażenia, pani profesor, że największy komfort pracy w tej chwili ma profesor Marek Belka i jego rząd? Tak na dobrą sprawę to nikt się nie interesuje tym, co rząd robi, gdzieś ten rząd jest na drugim planie.

Jadwiga Staniszkis: — No, rząd niewiele robi. Moim zdaniem ta cała wielka wizja reformy Hausnera nie przeszła, rząd jest w takiej sytuacji, że kiedy niedawno chodziło o podpisanie tej umowy z Rosjanami, nagle na stole znalazły się w treści umowy jakieś punkty, o których i Hausner, i Cimoszewicz zaklinali się, że to nie oni wprowadzili. Tak że rząd jak gdyby od spodu też jest trochę przez ten układ sterowany. Szczęśliwie nie podpisano tego. Ale to jest po prostu rząd, który jest rządem do pewnych zadań — właśnie utrwalenia jak największej ilości ludzi na stanowiskach tych niewidocznych, ale stanowiskach, które są szyją kręcącą tym układem, kiedy polityka w warunkach integracji unijnej jest coraz bardziej ograniczona, bo tutaj decyzje zależą od wprowadzania pewnych procedur i od negocjowania codziennego tych procedur z administracją unijną. Jest to interfejs tych dwóch administracji, spotyka się, ale (wiem to od ludzi, którzy są na wysokich szczeblach wykonawczych w rządzie) nie ma żadnego ośrodka
strategicznego, który by to koordynował, który by myślał w kategoriach piętnastu lat. I to jest dalej Polska resortowa z czasów komunizmu z dobudowanymi właśnie różnymi agencjami komercyjnymi.

I na przykład znowu drobiazgi — nasze drogi. Przecież specjaliści mówią, że korzystnie dla nas byłoby budowanie dróg krajowych i integracja z systemem kolejowym, czyli przejście jak gdyby ponad dwoma interesami. U nas podzielono dyspozycje na takie fragmenciki, że bardzo trudno jest ten majątek jak gdyby horyzontalnie koordynować. I tu jest potrzebna reforma państwa głęboka. Ale — moim zdaniem — takie działania nadzwyczajne typu komisji prawdy i sprawiedliwości to też, oczywiście, by się przydało, ale ważna jest reforma i dobór właściwych ludzi do tych struktur, które są.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)