PolskaJadwiga Staniszkis: Na półmetku partyjnych kongresów

Jadwiga Staniszkis: Na półmetku partyjnych kongresów

Mamy już za sobą kongresy - kobiet i SLD. Jeżeli komentować to, co przedarło się z obu w przekazie medialnym (a to on kształtuje postawy ewentualnych wyborców), to w obu wypadkach trudno mówić o sukcesie.

Jadwiga Staniszkis: Na półmetku partyjnych kongresów
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański


Kongres Kobiet w ubiegłych latach przyjął za swoją maskotkę Henrykę Krzywonos. W tym roku zaś - saudyjską księżniczkę. Oba wybory wydają się być równie egzotyczne. Bo trudno oczekiwać, że główny motor poczynań pani Krzywonos, czyli walka o uznanie w świecie polityki zdominowanej przez mężczyzn, ale przede wszystkim o status i szacunek dla robotniczych działaczy Solidarności i ich przywiązania do tradycyjnych wartości, zostanie zrozumiany przez przywódczynie Kongresu, z których dwie w czasach komunizmu sekretarzowały podstawowym organizacjom partyjnym.

Henryka Krzywonos, potraktowana instrumentalnie i postawiona w fałszywej sytuacji, początkowo dała się popchnąć w mitomanię. Ale potem zrezygnowała z uczestniczenia w Kongresie. I za to ją szanuję! A saudyjska księżniczka – czy to freudowski znak podświadomych tęsknot feministek, aby być pięknymi, luksusowymi, rozpieszczanymi przez mężczyzn niewolnicami? Oczywiście w odniesieniu do księżniczki to ostatnie określenie to gruba przesada.

Brak było sygnałów, że członkinie (a na pewno szefowe Kongresu) orientują się w polskich realiach życia kobiet. Gdy premier wspomniał o nowych zasadach finansowania opieki w rodzinie nad przewlekle chorymi i niepełnosprawnymi (i nawet - niepewnie - bąknął, że oczekuje oprotestowania obniżonych progów dochodu na głowę dających dostęp do tego świadczenia) żadna z pań nawet nie zapytała o konkrety. A to przecież z tych "oszczędności" budżet sfinansuje matki pierwszego kwartału. Podobnie nie zatroszczono się o wpływ na rodzinę (szczególnie dzieci samotnych matek), uelastycznienie czasu pracy (i likwidacji wyższych wypłat za nadgodziny). Gdy masowe cięcia w transporcie publicznym (szczególnie na prowincji) uniemożliwiają powrót do domu w godzinach wieczornych. Nie pytano też (co podejmuje "Solidarność") o sytuację kobiet w ciąży w tym nowym reżymie elastycznej pracy. I generalnie o warunki pracy kobiet. Czy o skutki zwiększających się problemów z dostępem do leczenia, w tym – złego funkcjonowania NFZ.

Za to dużo było o związkach partnerskich i o wchodzeniu do polityki poprzez parytety. No cóż – moim zdaniem zawsze (i w wypadku mężczyzn i kobiet) powinny decydować wyłącznie kompetencje i poglądy polityczne. Ale tamte, zadowolone z siebie, paniusie wydają się myśleć inaczej, sądząc że sama płeć predestynuje do stanowisk.

A Kongres SLD? Mimo że w materiałach przygotowanych przez zespół premiera Oleksego widać było wysiłek ewolucji w kierunku kiedyś wytyczonym przez Tony'ego Blaira (z rynkiem i państwem jako wspomagającymi się mechanizmami; z równością szans (via edukacja), a nie – z urawniłowką; z naciskiem na rządy prawa i rozwój) to przekaz medialny pozostawił tylko wrażenie małostkowych kłótni i bezideowych ambicji. Ze znamiennym brakiem aplauzu gdy Leszek Miller stwierdził, że nie chce zrobić z SLD przystawki do PO.

Wydobyta (wykreowana?!) przez media tęsknota delegatów (i aparatu) SLD do bycia po prostu "partią władzy" (ze wszystkimi tego korzyściami, szczególnie w tzw. "terenie") skutecznie przesłoniła wysiłek programowy.

A jak będzie z konwencją republikanów Wiplera 22 bm. oraz ze zjazdem PiS-u 29 czerwca (a także naradą kierownictwa PO w tym samym terminie) - zobaczymy.

Zasygnalizowane tu wpadki obu dotychczasowych kongresów powinny dać im do myślenia!

Specjalnie dla WP.PL prof. Jadwiga Staniszkis

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (318)