Jadwiga Emilewicz przeprasza za wyjazd z synami na narty. "Surowa lekcja"

Była wicepremier podkreśla, że rozumie krytykę, która na nią spłynęła, także ze strony polityków Zjednoczonej Prawicy. Jadwiga Emilewicz ma świadomość, że wyjazd z synami na narty był niestosowny i chce naprawić ten błąd.

Jadwiga Emilewicz o wypadzie na narty z synami. "Niestosowna" sytuacja
Jadwiga Emilewicz o wypadzie na narty z synami. "Niestosowna" sytuacja
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Slawomir Kaminski

26.01.2021 12:16

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Synowie Jadwigi Emilewicz jeździli na nartach, mimo że nie mieli licencji sportowych. Była wicepremier została skrytykowana za niestosowanie się do obostrzeń wprowadzonych przez rząd. - Popełniłam błąd i bardzo za to przepraszam. Politykom wolno mniej, zwłaszcza w tak trudnej sytuacji jak pandemia. Nie powinnam była jechać. Z pokorą przyjmuję krytykę - mówi Interii posłanka.

Jadwiga Emilewicz o wypadzie na narty z synami. "Niestosowna" sytuacja

Emilewicz tłumaczy, że jej wyjazd z synami był zgodny z przepisami prawa, a ona sama nie jeździła na nartach. Zaznacza jednocześnie, że cała sytuacja była jednak "niestosowna". Polityk dodaje, że natura matki wygrała z tą posłanki. Przekonuje, że przez ostatnie pięć lat spędzała mało czasu z dziećmi, więc nie zadawała sobie pytania, czy jej "wypada".

Była wicepremier nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego jej nazwisko zostało dopisane do listy uczestników. Wyjaśnia, że jej synowie byli członkami klubu, dlatego nikt nie wymagał od nich licencji. Polityk uważa, że cała sytuacja jest dla niej "surową lekcją, a błąd będzie musiała odpracować". Emilewicz rozumie krytyczne uwagi ze strony posłów Zjednoczonej Prawicy. Podziękowała Jarosławowi Gowinowi za brak komentarza w tej sprawie.

Afera z nartami. Jadwiga Emilewicz nie poniesie konsekwencji

Posłanka zdradziła, że nie zostaną wobec niej podjęte żadne kroki. Rozmawiała w tej sprawie z wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim i premierem Mateuszem Morawieckim. Emilewicz ma nadzieję, że nie podzieli losu Sławomira Nowaka, który przy zmianie czasu kojarzy się z zegarkami. - Mam nadzieję, że moje narty będą się kojarzyć z politykiem, która popełnił błąd, ale potrafił się przyznać, przeprosić i odzyskać zaufanie - podsumowuje.

Źródło: Interia

Komentarze (984)