Jacek Wódz: nikt nie jest zainteresowany szybkimi wyborami
Nikt w Polsce nie jest zainteresowany szybkimi wyborami. Polscy politycy, zamknięci w oazie salonów plus sejmu, rządu i sondaży, budują sobie obraz Polski. Który nie ma nic wspólnego z realną Polską zupełnie. Realna Polska to są ci ludzie, którzy dzisiaj koniec z końcem ledwo wiążą. To jest pokolenie dzisiejszych 20-latków, którzy są zdecydowanie lepiej wykształceni i bez optymizmu życiowego. I nikt nie szuka odpowiedzi na to, co im zaproponować - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" socjolog, profesor Jacek Wódz z Uniwersytetu Śląskiego i dyrektor Międzynarodowej Szkoły Nauk Politycznych.
14.01.2005 | aktual.: 14.01.2005 11:01
Kamil Durczok> Panie profesorze, kiedy będą wybory parlamentarne? 19 czerwca, na wiosnę, czy raczej na jesień?
Jacek Wódz: Możemy powróżyć z fusów. Ja zakładam i przyjmę zakład...
Kamil Durczok> I z głosów polityków.
Jacek Wódz: I z głosów polityków, które też są mało poważne. Ale tak na chłodno kalkulując zakładam, że będziemy mieli we wrześniu, po wakacjach wybory parlamentarne, prezydenckie i referendum.
Kamil Durczok> Dlatego, że posłowie SLD nie są zainteresowani skróceniem swojego funkcjonowania w parlamencie?
Jacek Wódz: Nie. Dlatego, że wiele argumentów przemawia za tym, że nikt tak naprawdę nie jest zainteresowany szybkimi wyborami.
Kamil Durczok> Dlaczego, opozycja też?
Jacek Wódz: Oczywiście. Bo też nie jest przygotowana. Też nie jest gotowa. Nie ma struktur wyborczych wcale. Przecież tak zwana opozycja, czyli ci którzy chcą dzisiaj objąć włądzę nie mają żadnego konkretnego pomysłu na Polskę. Oni mają pomysł na to, jak nawzajem siebie pogonić. Ale co zrobić z 3-milionowym bezrobociem, co 20-latkom zaproponowac, jako perspektywę życia. Proszę mi znaleźć odpowiedź na to. A do urn pójdą jedni i drudzy. Więc dzisiaj to jest coś przedziwnego zupełnie. Polscy politycy, zamknięci w takiej oazie salonów plus sejmu, rządu i sondaży, budują sobie obraz Polski. Który nie ma nic wspólnego z realną Polską zupełnie. Realna Polska to są ci ludzie, którzy dzisiaj koniec z końcem ledwo wiążą. To jest pokolenie dzisiejszych 20-latków, którzy są zdecydowanie lepiej wykształceni i bez optymizmu życiowego. I nikt nie szuka odpowiedzi na to, co im zaproponować.
Kamil Durczok> Jeśli czeka nas taka, jak to określił doktor Żukowski superjesień polityczna, czyli trzy w jednym...
Jacek Wódz: I myślę, że ma rację.
Kamil Durczok> ... to proszę powiedzieć, ilu kandydatów lewicy wystartuje w wyborach prezydenckich?
Jacek Wódz: W moim przekonaniu jeden. Ja mam swoje...
Kamil Durczok> Marek Borowski?
Jacek Wódz: Dla mnie tak.
Kamil Durczok> Ale Marek Borowski się dystansuje od SLD i robi to krótko przed tym, jak się okazało, że jego partia w sondażach może nie przekroczyć progu wyborczego. Czy jest tak popularny, że może sobie na to pozwolić?
Jacek Wódz: Panie redaktorze, powiedzmy sobie szczerze. Po pierwsze sondaże mają swoją, że tak powiem względną wartość. Po drugie o decydowaniu, czy ktoś ma 4, czy 7%, w dużej mierze na to wpływa sposób przeprowadzania sondaży i ten 3-procentowy błąd. W związku z tym, to nie jest takie istotne.
Kamil Durczok> Inna jest perspektywa myślenia, kiedy ma się 15 albo 20 procent, a inna gdy ma się mało okazuje się, że nie wejdziemy?
Jacek Wódz: Ja nie mam prawa mówić za Marka Borowskiego. Ale myślę, że Marek Borowski po prostu podbija, że tak powiem cenę przed przyszłymi negocjacjami politycznymi. I to bym go rozumiał. Dla mnie sprawa jest dość oczywista. Lewica... po pierwsze, mamy taki układ polityczny, w którym lewica popełnia straszne masy błędów. Nie mówie o SLD, bo to jest formacja, która w ogóle, jak gdyby straciła rozsądek totalnie. Wybierając pana Oleksego, to trzeba być samobójcą, żeby coś podobnego zrobić. Ale z drugiej strony istnieje ciągle ten dwudziesto paro-procentowy elektorat lewicowy. No więc, jeśli ktoś nie dojdzie do rozsądku - ja myślę, że prezydent Kwaśniewski jakiś tam plan ma - to tak naprawdę zrobi się krzywdę temu elektoratowi.
Przeczytaj cały wywiad