Jacek Piechota: trzeba się liczyć z ograniczeniami dostaw gazu
Jacek Piechota (PAP)
Gościem Radia Zet jest Jacek Piechota, wiceminister gospodarki. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry Państwu, dzień dobry Pani. Panie Ministrze, czy Pan jest przerażony tym, że Gazprom zakręcił nam kurek i nie mamy dostawy gazu ponieważ Gazprom kłóci się z Białorusią? Na pewno nie jest to dobra wiadomość i wzbudza niepokój co do dalszego rozwoju sytuacji. My mamy możliwości i odbieramy gaz z różnych stron. Nie tylko poprzez dwa punkty przebiegające wcześniej przez Białoruś. Ale odbieramy gaz z Gazprom - u. Prawie 90 proc. Nie, znacznie mniej. Jeżeli chodzi o gaz gazpromowski to jest pięćdziesiąt kilka do 60 proc. licząc w tym również gaz rosyjski i odbierany przez Lasów – Zgorzelec, a więc gaz niemiecki. Jeżeli ta sytuacja by się utrzymywała to mamy ograniczone możliwości jeżeli chodzi o dobieranie gazu z magazynów PGNiG. I trzeba byłoby się liczyć na szczęście w perspektywie 20 – 30 dni z ograniczeniami dostaw gazu do największych odbiorców. Tu nie ma mowy o ograniczeniu dostaw do odbiorców komunalnych czy
mniejszego przemysłu. Czyli dla przedsiębiorców, dla nas, dla tych, którzy mają kuchenki w domu nie grozi widmo braku gazu? Tu nie ma zagrożenia. Jeżeli utrzymywałaby się sytuacja konfliktu gazpromowskiego z Białorusią to ograniczenie dostaw musiałoby nastąpić dla wielkiego przemysłu, dla wielkiej chemii przede wszystkim, a to pozwala na zmniejszenie zapotrzebowania na 15 – 20 proc. W systemie. Wówczas przejścia, które funkcjonują, przede wszystkim Drozdowicze, poprzez Ukrainę czy Lasów – Zgorzelec plus krajowe wydobycie, a to zdecydowanie chcieliśmy i zwiększamy, pozwalają na zaopatrywanie stałe, nieprzerwane zaopatrywanie w gaz. A czy rząd polski prowadzi rozmowy z rządem rosyjskim, bo rząd rosyjski też jest zaniepokojony tym co robi Gazprom? Zdecydowanie tak. Gazprom zlekceważył, zdaje się, możliwości oporu ze strony Białorusi i liczył na to, że konflikt ten zostanie bardzo szybko rozwiązany. Wczoraj wiceprezes Gazeksportu około godziny czternastej poinformował PGNiG, że mogą wystąpić chwilowe,
przejściowe spadki ciśnienia w gazociągu jamalskim. Okazało się, że to nie jest sprawa chwilowa. Dzisiaj o godzinie dziewiątej minister Cimoszewicz ma rozmawiać z ministrem Rosyjskiej Federacji Iwanowem, ale szukamy cały czas możliwości odbioru gazu z różnych stron. Poszukiwanie możliwości zdywersyfikowania gazu w żaden sposób nie zostało zawieszone. Dokładnie dzisiaj to szczególny dowód na konsekwencję w tym zakresie – dzisiaj w naszym przedsiębiorstwie PGNiG goszczą przedstawiciele Statoil – u i wiceprezes Statoil – u będzie podpisywał z prezesem Kossowskim memorandum w zakresie dywersyfikacji dostaw. Ale w grudniu norweski Statoil zdenerwował się i wycofał się z rozmów. Nie. Nie zdenerwował się. Rozmowy między partnerami handlowymi cały czas trwają. Ale wycofał się. Statoil ocenił, iż nie jest w stanie pozyskać dodatkowych odbiorców gazu, nawet oceniając, że tu już nie o 8 mld m3 chodziło, ale i o 10 mld, po to, aby opłacalna była budowa tego dużego gazociągu z północy. Kontakty nie zostały zerwane.
Panie Ministrze, w grudniu norweski Statoil ogłosił, ze wycofuje się. Pani Redaktor, rozmawiamy o dwóch kwestiach. Pierwsza – ta najczęściej nagłaśniana i podnoszona - to kwestia budowy gazociągu tzw. Gazociągu Północnego, gazociągu norweskiego, który miał zasilać Polskę w wysokości 5 mld m3. No właśnie. Rząd Jerzego Buzka chciał nas uniezależnić od Rosji. I słusznie. To był dobry kierunek. My w żaden sposób z tego kierunku działania nie zrezygnowaliśmy. Problem w tym, ze za rządów Jerzego Buzka została zawarta umowa mająca trochę charakter deklaracji dobrej woli obu stron. Jeżeli Statoil, podkreślam, pozyska dodatkowych odbiorców gazu pozwalających na przesył tym gazociągiem minimum 8 mld m3, wówczas ta inwestycja będzie opłacalna. Takich odbiorców Statoil nie pozyskał. Mało tego, stwierdził, że nowe warunki ekonomiczne pokazują, że trzeba przesyłać tym gazociągiem ok. 10 mld m3. Panie Ministrze, to rząd premiera Leszka Millera wycofał z założeń polityki energetycznej to, że PGNiG musi szukać dodatkowych
źródeł dostawy gazu poza Gazprom – em. Nieprawda. Dywersyfikacja jako kierunek działania, poszukiwania w założeniach polityki energetycznej jest cały czas. Andrzej Kublik, 3 grudnia 2003 roku: „Rząd Leszka Millera usunął z założeń polityki energetycznej państwa założenia PGNiG do zapewnienia dostaw gazu ze złóż poza Rosją.” Prawda to czy nieprawda? Pani Redaktor, czym innym jest decyzja o szukaniu bezpośredniego połączenia ze złożami poza złożami rosyjskimi, a czym innym jest szukanie możliwości zdywersyfikowania dostaw do Polski. Raz jeszcze podkreślam, budowa gazociągu łączącego nas ze złożami norweskimi, musiała być od początku ekonomicznie uzasadniona. I takie warunki formułował Statoil. Niestety tego ekonomicznego uzasadnienia Statoil nie znalazł. Jeżeli ono by było to oczywiście gazociąg byłby budowany. Jeżeli natomiast mówimy o dywersyfikowaniu, to jak w takim razie, redaktor Kublik wytłumaczy fakt, że trwają rozmowy, trwa współpraca, dzisiaj podpisywane będzie memorandum ze Statoil – em w sprawie
szukania nowych dostaw i warunków technicznych zwiększenia możliwości przesyłu norweskiego gazu do Polski? Jutro w Warszawie są Duńczycy z DONG – u i PGNiG rozmawia z kolei na temat gazu od tego dostawcy. Trwają rozmowy w zakresie możliwości zdywersyfikowania dostaw. Jeżeli przedłuży się ta sytuacja z Gazprom – em, to co rząd polski może zrobić poza rozmowami? Nie możemy wyciągnąć konsekwencji? Przede wszystkim to nie jest tak, że nie możemy wyciągnąć konsekwencji. Umowa o dostawach gazu jamalskiego mówi także o odpowiedzialności finansowej Gazprom – u. Ta odpowiedzialność jest określona. Jeżeli polski przemysł poniósłby jakiekolwiek straty, wówczas mamy tytuł do określonych roszczeń i strona rosyjska będzie musiała te roszczenia zaspokoić – to po pierwsze. Po drugie, chcę zwrócić uwagę na fakt, że gazociąg norweski miał być budowany przy znalezieniu ekonomicznego uzasadnienia, ale też nie rozwiązywałby dzisiejszego problemu. Tam była mowa o roku 2007, a więc nie o bieżącej sytuacji. Ale w jakiejś
perspektywie. Na pewno tak i strony takiego ekonomicznego uzasadnienia będą nadal poszukiwały. Czyli rozumiem, że rząd rosyjski będzie wpływał na Gazprom, żeby Gazprom odkręcił kurek w drugą stronę i żeby zakończył wojnę z Białorusią. Myślę, że w gorszej sytuacji jest dzisiaj Białoruś, której uzależnienie od gazu nie tylko w systemie przemysłowym, chemii, ale przede wszystkim w systemie energetycznym jest nieporównywalne z naszym uzależnieniem. I tu będzie musiało dojść do szybkiego porozumienia między Rosją a Białorusią. Białoruś po prostu tego rodzaju presji, dyktatu nie jest w stanie długo wytrzymać, jak my, dzisiaj przy naszych możliwościach odbioru gazu z innych stron. Czy Jacek Piechota uważa, że Jolanta Banach byłaby dobrym przywódcą SLD? Jola Banach byłaby na pewno jednym z najlepszych przywódców Sojuszu Lewicy Demokratycznej. A kto jest Pana faworytem? A tutaj to określę się na konwencji Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Myślę, że to jeszcze za wcześnie. Ale kobieta czy mężczyzna? W tym zakresie nigdy
nie kierowałem się płcią. Ale tu trzeba będzie, bo nie da się zmienić płci pani Banach. Ale mi płeć w żaden sposób nie przeszkadza. A to dobrze. Dziękuję. Jacek Piechota był dzisiaj gościem Radia Zet.