PolskaJacek Kurski wyjaśnia głośny pozew: stanąłem przed dylematem...

Jacek Kurski wyjaśnia głośny pozew: stanąłem przed dylematem...

Widać, ze Jacek Kurski jest wyjęty spod prawa. Dziennikarze mają prawo pisać o wszystkim, co ma wpływ na sprawy publiczne. A nie o życiu prywatnym - wyjaśniał w programie "Kropka nad I" Jacek Kurski. Jego zdaniem "wielokrotnie stosowano w Polsce takie rozwiązanie" z sądowym zakazem publikacji, ale "tylko w jednym przypadku go złamano".

Jacek Kurski wyjaśnia głośny pozew: stanąłem przed dylematem...
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa

13.02.2013 | aktual.: 13.02.2013 20:50

- Stanąłem przed następującym dylematem: albo w sposób nieznaczny ograniczyć debatę publiczną, albo zgodzić się na tom, by godzono w dobra osób, które same bronić się nie mogą, czyli mojej żony i dzieci - mówił.

- Ponieważ sam miałem wątpliwości, zwróciłem się do adwokata. Jego zdaniem to nadawało się do sądu. I sędzia, która wielokrotnie wydawała wyroki niekorzystne dla mnie, nie miała tym razem wątpliwości - przekonywał europoseł Solidarnej Polski.

Pytany przez Monikę Olejnik o to, czy informacje, podane przez tygodnik "Nie" nie były podobne do tych, które on sam podał o dziadku Donalda Tuska, odrzekł: - Polskie prawo nie musi chronić informacji o tym, w jakiej formacji ktoś w czasie II wojny światowej służył. Zwłaszcza, ze Wehrmacht był formacją publiczną.

Niedawno media poinformowały o sądowym wyroku zakazu publikacji wobec tygodnika "Nie", który uzyskał Jacek Kurski.

W styczniu tygodnik "Nie" zamierzał opublikować materiał dotyczący rzekomego romansu europosła Solidarnej Polski. Jacek Kurski nie zgodził się jednak na publikację. Na jego wniosek sąd wydał tygodnikowi Jerzego Urbana zakaz publikacji tekstu.

Gazeta przypomina, że Jacek Kurski sam był kiedyś dziennikarzem. "Nie" napisało również o tym, że to właśnie Kurski w 2005 roku ujawnił informację, iż dziadek Donalda Tuska w czasie II wojny światowej służył w Wehrmachcie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (263)