Jacek Kurski się broni: próbuję łączyć obowiązki
Eurodeputowany PiS Jacek Kurski w rozmowie z Radiem Białystok odpierał zarzuty dotyczące częstych nieobecności na obradach Parlamentu Europejskiego. Jak tłumaczył, niższa frekwencja na posiedzeniach Parlamentu wynika z próby łączenia obowiązków w kraju i w Brukseli.
W ciągu pierwszego roku swojej działalności eurodeputowany uczestniczył jedynie w około 70% procentach głosowań na sesjach plenarnych. Słabszy wynik uzyskali jedynie: Michał Kamiński, Sławomir Nitras i Zbigniew Ziobro - wszyscy trzej po 69%.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że stara się iść na pewien kompromis i najlepiej wykonywać swoje obowiązki zarówno w Polsce jak i w instytucjach unijnych.
Podsumowując rok pracy w Parlamencie Europejskim Jacek Kurski zapewniał, że dalej wierny jest hasłu, z którym politycy PiS szli do wyborów do Parlamentu Europejskiego "Więcej dla Polski".
Poseł Kurski przedstawił swoją statystykę: 12 wystąpień na sesji plenarnej i 13 interpelacji, m.in. w sprawie czasu pracy kierowców w UE, dyskryminacji Polaków w unijnych instytucjach czy wyrównywania poziomu dopłat bezpośrednich dla rolników.