Jacek Jaśkowiak chce utrudnić wjazd do Poznania mieszkańcom innych miast
Prezydent Poznania zamierza zmusić mieszkańców podpoznańskich gmin do dojeżdżania do miasta transportem publicznym poprzez utrudnianie im przyjazdu samochodem.
20.03.2015 | aktual.: 29.03.2015 09:27
Jacek Jaśkowiak już od jakiegoś czasu sygnalizuje problem zbyt dużej liczby samochodów na poznańskich ulicach, w tym przede wszystkim aut, którymi każdego dnia dojeżdżają do miasta mieszkańcy podpoznańskich gmin. Według prezydenta Poznania każdego dnia do stolicy Wielkopolski wjeżdża dodatkowe 91 tysięcy samochodów.
- Nie mam nic przeciwko temu, aby ci ludzie przyjeżdżali do Poznania do pracy, do szkół, instytucji, ale chciałbym, aby przyjeżdżali, korzystając z transportu publicznego – wyjaśniał w czwartek na antenie Radia Merkury Jaśkowiak.
Aby ich do tego zachęcić, prezydent Poznania zamierza jak najbardziej utrudnić im wjazd samochodem.
- Będziemy stosować te narzędzia, które są w naszej mocy, żeby ograniczyć dostęp do miasta, czyli wysepki, ograniczenia prędkości, różnego rodzaju zawijasy, aby te samochody zwalniały – tłumaczył swój pomysł Jacek Jaśkowiak.
Takie zabiegi mają nie tylko zachęcić mieszkańców powiatu do transportu publicznego, ale też zmusić podpoznańskie gminy do inwestycji w komunikację zbiorową.
Wcześniej prezydent zapowiadał, że do zamienienia samochodu na autobus lub tramwaj mają zachęcać parkingi Park&Ride, które mają powstać jeszcze w tym roku na obrzeżach miasta. Zdaniem Jaśkowiaka w pokryciu kosztów ich budowy powinny pomóc także podpoznańskie gminy.
- Nie chcę takich sytuacji, aby to mieszkańcy Jeżyc, Łazarza, Wildy finansowali parkingi Park&Ride, z których będą korzystać zamożni mieszkańcy podpoznańskich gmin. To kwestia prostych relacji kto za co powinien płacić – wyjaśnia.
Kontrowersyjny pomysł prezydenta chwali dr Michał Beim, ekspert ds. transportu z Instytutu Sobieskiego.
- Poprzednik Jacka Jaśkowiaka robił dokładnie odwrotnie, czyli poszerzał drogi dojazdowe do Poznania, aby ułatwić wjazd do miasta samochodem. Pomysł Jacka Jaśkowiaka ma sens, o ile celem tego rozwiązania będzie przeniesienie korków z centrum miasta na jego obrzeża. Tak się robi na całym świecie, zresztą są miasta takie jak np. Sztokholm, które poszły jeszcze dalej, wprowadzając opłaty za wjazd do centrum – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Beim. – Drugim warunkiem, który jest konieczny, to rozbudowa sieci komunikacji miejskiej, ponieważ dziś mieszkańcy podpoznańskich gmin nie mają żadnej sensownej alternatywy dla samochodu, a wielu z nich chętnie korzystałoby z transportu publicznego – dodaje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .