Jacek Jaśkowiak chce utrudnić wjazd do Poznania mieszkańcom innych miast
Prezydent Poznania zamierza zmusić mieszkańców podpoznańskich gmin do dojeżdżania do miasta transportem publicznym poprzez utrudnianie im przyjazdu samochodem.
Jacek Jaśkowiak już od jakiegoś czasu sygnalizuje problem zbyt dużej liczby samochodów na poznańskich ulicach, w tym przede wszystkim aut, którymi każdego dnia dojeżdżają do miasta mieszkańcy podpoznańskich gmin. Według prezydenta Poznania każdego dnia do stolicy Wielkopolski wjeżdża dodatkowe 91 tysięcy samochodów.
- Nie mam nic przeciwko temu, aby ci ludzie przyjeżdżali do Poznania do pracy, do szkół, instytucji, ale chciałbym, aby przyjeżdżali, korzystając z transportu publicznego – wyjaśniał w czwartek na antenie Radia Merkury Jaśkowiak.
Aby ich do tego zachęcić, prezydent Poznania zamierza jak najbardziej utrudnić im wjazd samochodem.
- Będziemy stosować te narzędzia, które są w naszej mocy, żeby ograniczyć dostęp do miasta, czyli wysepki, ograniczenia prędkości, różnego rodzaju zawijasy, aby te samochody zwalniały – tłumaczył swój pomysł Jacek Jaśkowiak.
Takie zabiegi mają nie tylko zachęcić mieszkańców powiatu do transportu publicznego, ale też zmusić podpoznańskie gminy do inwestycji w komunikację zbiorową.
Wcześniej prezydent zapowiadał, że do zamienienia samochodu na autobus lub tramwaj mają zachęcać parkingi Park&Ride, które mają powstać jeszcze w tym roku na obrzeżach miasta. Zdaniem Jaśkowiaka w pokryciu kosztów ich budowy powinny pomóc także podpoznańskie gminy.
- Nie chcę takich sytuacji, aby to mieszkańcy Jeżyc, Łazarza, Wildy finansowali parkingi Park&Ride, z których będą korzystać zamożni mieszkańcy podpoznańskich gmin. To kwestia prostych relacji kto za co powinien płacić – wyjaśnia.
Kontrowersyjny pomysł prezydenta chwali dr Michał Beim, ekspert ds. transportu z Instytutu Sobieskiego.
- Poprzednik Jacka Jaśkowiaka robił dokładnie odwrotnie, czyli poszerzał drogi dojazdowe do Poznania, aby ułatwić wjazd do miasta samochodem. Pomysł Jacka Jaśkowiaka ma sens, o ile celem tego rozwiązania będzie przeniesienie korków z centrum miasta na jego obrzeża. Tak się robi na całym świecie, zresztą są miasta takie jak np. Sztokholm, które poszły jeszcze dalej, wprowadzając opłaty za wjazd do centrum – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Beim. – Drugim warunkiem, który jest konieczny, to rozbudowa sieci komunikacji miejskiej, ponieważ dziś mieszkańcy podpoznańskich gmin nie mają żadnej sensownej alternatywy dla samochodu, a wielu z nich chętnie korzystałoby z transportu publicznego – dodaje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .