J.Kaczyński: wyszedłem z sejmu, źle znoszę klimatyzację
Prezes PiS Jarosław Kaczyński tłumaczył na antenie Radia Maryja swą nieobecność podczas czwartkowej debaty w sejmie. Powiedział, że źle reaguje na przebywanie w
klimatyzowanych pomieszczeniach, a w wystąpieniu ministra finansów
obawiał się "elementów niemerytorycznych", a nawet "impertynencji".
20.02.2009 | aktual.: 20.02.2009 16:40
W czwartek minister finansów Jacek Rostowski ostro skrytykował nieobecność prezesa PiS na sali obrad podczas informacji rządu w sprawie walki z kryzysem. - Przyszedł na moment, potem się znudził i wyszedł. Jeżeli PiS chce być poważnym partnerem w walce z kryzysem, to nie może być tak, że teoretycznie potencjalny premier nie jest na takiej debacie - mówił.
- Z jednej strony mam pewne kłopoty, szczególnie w takim okresie grypowym, z długim przebywaniem w pomieszczeniach klimatyzowanych. Jak są głosowania to muszę, ale jak nie muszę, to wolę nie przebywać na sali posiedzeń - powiedział J. Kaczyński na antenie Radia Maryja.
Jak dodał, spodziewał się merytorycznej dyskusji podczas debaty nad informacją rządu w sprawie walki z kryzysem. Zaznaczył, że pewne propozycje w tej sprawie były w wystąpieniu szefa klubu Lewicy Wojciecha Olejniczaka.
- Natomiast kiedy zobaczyłem, że się pan minister Rostowski wybiera na mównicę, to nie miałem wątpliwości, że przede wszystkim będziemy mieli do czynienia z elementami niemerytorycznymi, a nawet być może impertynencjami. Nie widzę powodu, żebym miał tego słuchać - dodał.
Lider PiS odniósł się także do stwierdzenia szefa gabinetu politycznego premiera, Sławomira Nowaka, iż PO nie będzie siedzieć cicho, w sytuacji, kiedy "PiS biega z kanistrem i zapałkami i wywołuje kryzys, modli się po nocach o ten kryzys".
- To jest wypowiedź, z którą powinniśmy pójść do sądu, nie mająca jakichkolwiek podstaw i wpisująca się w to, co rząd nieustannie robi - uprawianie propagandy zamiast realnych działań. Oczywiście, że PiS nie ma nic wspólnego z wywołaniem kryzysu, to każdy człowiek w Polsce wie. Natomiast PiS chce przedsięwzięć, które są stosowane na świecie i w Polsce zostały przez ekonomistów uznane za rozsądne - mówił J.Kaczyński.
Przyznał jednak, że PiS nie zamierza pozywać Nowaka do sądu i nie będzie podejmować rękawicy.
- Moja rozmowa z Donaldem Tuskiem, w której uczestniczyli pani Aleksandra Natalli-Świat i minister Rostowski, jak i debata ws. kryzysu utwierdzają nas w przekonaniu, że rząd nie ma zamiaru prowadzić żadnej polityki. Jeżeli już ktoś w ten sposób wywołuje kryzys, to właśnie rząd: wywołuje przez zaniechanie, niepodejmowanie działań, które już od długiego czasu powinny być podejmowane - podkreślił.