PolskaJ. Kaczyński: widziałem oryginalne akta TW "Bolka"

J. Kaczyński: widziałem oryginalne akta TW "Bolka"

Widziałem oryginalne akta TW "Bolka" - powiedział prezes PiS, Jarosław Kaczyński w Polskim Radiu. Oryginały akt pokazał mi Milczanowski. Milczanowski mówił mi, że TW "Bolek" to Wałęsa - podała TVN24.

J. Kaczyński: widziałem oryginalne akta TW "Bolka"
Źródło zdjęć: © WP.PL

26.06.2008 | aktual.: 26.06.2008 10:35

Jarosław Kaczyński oświadczył, że gdy był szefem Kancelarii Prezydenta Wałęsy, widział dokumenty, świadczące o związkach przywódcy "Solidarności" ze Służbą Bezpieczeństwa. Miały być wśród nich doniesienia tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek".
Dodał, że te dokumenty to doniesienia TW Bolek. Ja widziałem teksty, które pan Milczanowski przedstawił mi jako oryginalne (...), sprawdzone grafologicznie - mówił szef PiS.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że na początku lat 90. nie wiedział o kontaktach Lecha Wałęsy z SB, a tylko słyszał o podejrzeniach wobec niego. Gdy jednak został szefem Kancelarii Prezydenta, ówczesny szef Urzędu Ochrony Państwa Andrzej Milczanowski pokazał mu dokumenty, świadczące o związkach Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. Kaczyński podkreślił, że Milczanowski zapewniał go o autentyczności dokumentów, które dotyczyły także innych osób.

Wtedy wywiązała się, pamiętam, między nami taka dyskusja, gdzie ja broniłem Lecha Wałęsy, mówiąc (nie będę przytaczał, z jakich względów), że nie bardzo wierzę, żeby to było jego autorstwa. No, on mi przedstawiał bardzo mocne argumenty za tym, że to jednak mogło być jego autorstwa, i że było jego autorstwa - relacjonował prezes PiS.

Jarosław Kaczyński opowiedział też o okolicznościach, w których Milczanowski pokazał mu dokumenty dotyczące Wałęsy.

Milczanowski, podczas obiadu w restauracji sejmowej, miał zaprosić J. Kaczyńskiego do gabinetu szefa Urzędu Ochrony Państwa. Ja nie pamiętam, czy następnego dnia, czy po kilku dniach - przyszedłem, pokazał mi tam różne dokumenty, dotyczące zresztą nie tylko tej jednej osoby (...). Ja mogłem się z tym zapoznać. To tyle - powiedział ówczesny szef Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy.

J.Kaczyński dodał, że rozmawiał wówczas z Milczanowskim nie tylko o Wałęsie. Była też rozmowa na temat innych osób. Ta słynna lista Milczanowskiego, która została mi wtedy pokazana, była, powiedzmy sobie, nieporównanie dłuższa niż lista Macierewicza, czy te inne listy, które później publikowano jako listę Milczanowskiego - zaznaczył J.Kaczyński.

Prezes PiS powiedział, że nie ujawnił tego, czego się dowiedział, gdyż była to tajemnica państwowa, nie miał też pewności co do dalszej polityki Wałęsy. Dodał też, że gdyby oskarżył wtedy Wałęsę, to zostałby publicznie zdezawuowany. Zaznaczył, że po wycofaniu się byłego prezydenta z czynnej polityki, mówił kilka razy o zdarzeniach z początku lat 90.

Gdyby pan przyjrzał się moim wypowiedziom w ciągu ostatnich lat, wtedy, kiedy jeszcze się w ogóle Lechem Wałęsą zajmowałem, bo ja po utracie przez niego władzy niechętnie bardzo wypowiadałem się na jego temat, to by pan zobaczył, że to już kiedyś mówiłem - zwrócił się J.Kaczyński do prowadzącego audycję.

Mówię to chociaż wiem, że ten, który mi te dokumenty pokazał dzisiaj się wyprze. Chodzi o pana Milczanowskiego. No ale cóż, ja mogłem wtedy zrobić? Gdybym to ogłosił publicznie zostałbym zdezawuowany i uznany za człowieka niezrównoważonego psychicznie już nie mówiąc o zdradzie tajemnicy państwowej - powiedział Jarosław Kaczyński.

Jarosław Kaczyński powiedział, że prezydentura Wałęsy okazała się skrajnie nieudana i szkodliwa dla Polski, a prezydent umacniał wpływy postkomunistów. Praktyka Lecha Wałęsy pokazywała, że coś musiało być - powiedział Kaczyński.

Prezes PiS zaprzeczył, aby to jego partia inicjowała wydanie książki Instytutu Pamięci Narodowej "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)