J. Kaczyński nie chce już rozliczeń za przegraną kampanię
Ani Adam Bielan, ani żaden inny sztabowiec
nie poniesie konsekwencji za przegraną kampanię wyborczą. Uratował
go prezes PiS Jarosław Kaczyński, który nie chce personalnych
rozliczeń. Dlatego komisja kierowana przez Adama Lipińskiego nie
wskaże odpowiedzialnych za wyborczy wynik. "Dziennik" jako
pierwszy dotarł do raportu.
04.01.2008 | aktual.: 04.01.2008 07:26
Bielan był najczęściej wymieniany jako winny porażki PiS w wyborach. To jego oskarżano o to, że namówił Jarosława Kaczyńskiego do debaty z Donaldem Tuskiem i nie przygotował premiera do tego starcia. Jemu zarzucano, że sztab nie korzystał z badań zamówionych przed kampanią i wbrew nim forsował temat walki z korupcją jako motyw kampanii. W końcu także i Bielana oskarżano o złą dystrybucję pieniędzy na kampanię.
Wszystkie te zarzuty znajdą się w raporcie komisji Adama Lipińskiego. Ale nazwiska Bielana tam nie ma. Nikt nie zostanie obarczony winą za porażkę. Adam Bielan był szefem sztabu i jeżeli ktoś stawia diagnozę, że przegraliśmy kampanię, to oczywiście za to on odpowiada - mówi Lipiński. Ale zaraz wyjaśnia: Po pierwsze jednak to nie on jednoosobowo podejmował decyzję, a po drugie z punktu widzenia wzrostu elektoratu kampanię wygraliśmy, choć uzyskaliśmy gorszy wynik niż PO.
Ostateczna wersja raportu będzie gotowa w styczniu. Ale z informacji gazety wynika, że niewiele będzie się różnić od tej, którą Lipiński przedstawił delegatom na kongresie partii przed miesiącem.
Raportem zajmie się teraz komitet polityczny PiS. To on zadecyduje, co dalej z tym zrobić - tłumaczy Lipiński. Mam nadzieję, że wówczas będę miał możliwość odpowiedzieć na zarzuty - mówi gazecie Bielan.
Wydaje się, że Jarosław Kaczyński będzie jednak chciał tego uniknąć. Krytyków ma uspokoić wniosek o "zmianach w trybie działania sztabu". To oznacza nie odsunięcie Bielana od następnych kampanii, ale zmuszenie go do tłumaczenia się z podejmowanych decyzji przed, a nie po fakcie - twierdzi informator "Dziennika". (PAP)