J. Kaczyński da ostatnią szansę Lepperowi i Giertychowi?
Jarosław Kaczyński zaprosi Andrzeja Leppera i Romana Giertycha na męską rozmowę - ujawniają politycy PiS. Niektórzy nazywają ją "rozmową ostatniej szansy" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Ostatniej dla paktu stabilizacyjnego. Kaczyński, jego dotychczasowy zwolennik, jest zmęczony szarpaniną z sejmowymi koalicjantami. - Gdy prezydent nie rozwiązał Sejmu z powodu budżetu, LPR z Samoobroną pomyślały: "hulaj dusza, piekła nie ma". A Kaczyński zaczął sobie zadawać pytanie: "Czy pakt ma sens?" - analizuje jeden z liderów PiS.
W zeszłym tygodniu postawił Giertychowi i Lepperowi ultimatum - lojalność albo wybory. Jak jednak do nich doprowadzić? Kaczyński odpowiada: przez samorozwiązanie Sejmu. Jego współpracownicy rozwijają: - Odpowiednią uchwałę poza nami poparłby pewnie SLD. Szef klubu Sojuszu Jerzy Szmajdziński nie mówi "nie".
Głosów jednak wciąż mało. PiS-owcy liczą na PO. - Platforma zaciekle krytykuje nasze rządy. Kto ją zrozumie, jeśli będzie przeciw wyborom? Zwłaszcza że taki brak konsekwencji byśmy nagłośnili - mówi polityk PiS. I rachuje: - Razem z PO i SLD mielibyśmy o 35 głosów więcej, niż potrzeba do samorozwiązania Sejmu.
"Gazeta": Po co wam te wybory, skoro w niektórych sondażach PO was wyprzedza? - Nie boimy się kampanii, bo mamy popularnego premiera oraz speców od wyborów Kamińskiego i Bielana.
Czy zatem wybory są przesądzone? Wcale nie. Nie można wykluczyć, że PiS sięga po ten pistolet ponownie, wiedząc, że inaczej nie zdyscyplinuje Samoobrony i LPR - zakłada "Gazeta Wyborcza".(PAP)