"Izwiestija": Rosja straci, jeśli nie poprze wojny
Rosja może zapłacić wysoką cenę za swój
sprzeciw wobec amerykańskiej akcji w Iraku - napisał w czwartek
moskiewski dziennik "Izwiestija".
Dziennik pisze, że Rosja, która - zdaniem obserwatorów - w ostatnich dniach ucieka się do bardzo wyrazistej antywojennej retoryki, musi liczyć się z faktem, że na przeciwstawianiu się Waszyngtonowi tylko straci, a na tworzeniu wspólnego frontu z Paryżem i Berlinem niczego nie zyska.
Bliski rosyjskiemu MSZ dziennik ocenia także, że ewentualne korzyści gospodarcze ze strony Iraku Saddama Husajna, o których mówią rosyjscy przeciwnicy wojny, są utopią. "Już od dawna jest jasne, że Rosja nie ma na co liczyć w sprawach gospodarczych ze strony saddamowskiego Iraku. Tak samo nie warto liczyć na jakiekolwiek 'odszkodowania' ze strony pozostających w sporze z USA Francji i Niemiec" - piszą "Izwiestija".
Tymczasem, jak twierdzi dziennik, jest dużo spraw, w których rosyjska gospodarka jest beneficjentem dobrych stosunków Moskwa-Waszyngton. "Izwiestija" wymieniają częściowe finansowanie przez USA rosyjskiego programu kosmicznego, ustępstwa Waszyngtonu w sprawie eksportu rosyjskich towarów (m.in. stali), a także programy amerykańskich inwestycji i konwersji rosyjskiego długu.
Dziennik pisze, że jeżeli w Radzie Bezpieczeństwa ONZ dojdzie do głosowania amerykańsko-brytyjskiego projektu rezolucji, "dla Moskwy może się to okazać prawdziwym koszmarem dyplomatycznym". Gazeta przypomina, że półśrodek, jakim byłoby wstrzymanie się od głosu, minister spraw zagranicznych Rosji Igor Iwanow już odrzucił. Rosji pozostaje zatem wybór: albo poparcie dla wojny w Iraku, albo weto - "bezpośrednie wyzwanie pod adresem USA".
"Czy głosowanie wpłynie na wojenne plany USA? Raczej nie. Za to na pewno wpłynie ono na rozdanie kart w przyszłej konfiguracji w Iraku. I nie tylko na to" - kończą swoją analizę "Izwiestija".(ck)