Izraelskie śledztwo ws. incydentu na plaży w Beit Lahia
Wyniki śledztwa, prowadzonego w Izraelu
w sprawie incydentu na plaży w Beit Lahia w Strefie
Gazy wskazują, iż powodem śmierci ośmiu osób nie był izraelski
pocisk lecz prawdopodobnie wybuch miny palestyńskiej - ujawniły izraelskie kola wojskowe.
13.06.2006 | aktual.: 13.06.2006 10:02
W wybuchu na plaży zginęło osiem osób, w tym siedmioro członków jednej rodziny. Wielu ludzi zostało rannych. Wybuch spowodował natychmiastowy wzrost napięć - Hamas, który wygrał styczniowe wybory parlamentarne i utworzył rząd Autonomii Palestyńskiej, zapowiedział akcje odwetowe wobec Izraela, zrywając też trwające od 16 miesięcy zawieszenie broni.
Jak podała izraelska rozgłośnia radiowa, jakkolwiek oficjalny komunikat w sprawie incydentu zostanie przedstawiony przez armię później w ciągu dnia, miarodajne źródła wojskowe poinformowały radio, że "niemal z całą pewnością" można wykluczyć odpowiedzialność Izraela za atak.
Zdaniem prowadzących śledztwo, odłamki wyjęte przez palestyńskich a także izraelskich lekarzy z ciał rannych wskazują jednoznacznie na palestyńską minę a nie izraelski pocisk.
Ostatni izraelski pocisk, jaki został wystrzelony w tym rejonie - w kierunku grupy przygotowującej się do odpalenia rakiety na Izrael - spadł siedem minut przed wybuchem na plaży, w odległości 250 metrów od miejsca późniejszego incydentu. Co więcej - podała izraelska rozgłośnia - tuż po wybuchu na plaży zaobserwowano bojowników Hamasu, pilnie zbierających odłamki pocisku, prawdopodobnie, by nie dopuścić do ujawnienia, że eksplodował ładunek podłożony przez samych Palestyńczyków - ustalono w śledztwie, prowadzonym przez armię izraelską.
Bojówki Hamasu wcześniej zapowiadały, że uczynią wszystko, by udaremnić izraelskim komandosom lądowanie na plaży. Izraelczycy w maju przeprowadzili taką operację, zabijając na miejscu kilku bojowników palestyńskich.