Izraelski wywiad chciał zabić Saddama
Izraelski wywiad przed dziesięcioma laty, po wojnie w Zatoce Perskiej, przygotowywał się do przeprowadzenia zamachu na życie irackiego lidera Saddama Husajna - ujawniła prasa w Izraelu, powołując się na informacje wywiadu.
16.12.2003 12:00
Z ataku na Saddama zrezygnowano ostatecznie w 1992 r., gdy w toku szkolenia agentów zginęło pięciu z nich. Planowano, że zamach zostanie przeprowadzony przez grupę komandosów, przerzuconych do Iraku i wyposażonych w najnowocześniejsze rakiety, którymi mieli w 1992 r. zaatakować Saddama w Tikricie w czasie oczekiwanego pogrzebu teścia irackiego prezydenta. Teść Saddama był już wówczas bardzo poważnie chory.
Rozkaz przeprowadzenia operacji wydać miał osobiście ówczesny premier Izraela Icchak Rabin. Operacja miała być odwetem za wystrzelenie przez Irak w czasie wojny w Zatoce w kierunku Izraela 39 rakiet Scud.
Oddział komandosów zostałby zabrany z Iraku przez przysłany po nich samolot izraelski, który lądowałby na pasie, przygotowanym niedaleko Tikritu przez agentów .
Przygotowania przerwano, gdy 5 listopada 1992 r. doszło do wypadku w bazie Cilim na pustyni Negew. Zginęło pięciu, a poważnie rannych zostało sześciu komandosów, nie wchodzących w skład grupy bojowej, lecz odgrywających rolę żałobników. Z niewyjaśnionych przyczyn zamiast ślepego pocisku rakietowego użyto ostrej amunicji. Próbie generalnej zamachu przyglądał się wówczas osobiście ówczesny szef sztabu armii, a później premier Izraela, Ehud Barak. Zadecydowano o wstrzymaniu akcji. Wywiad izraelski ustalił następnie, że faktycznie sam Saddam, a nie jego sobowtór wziął udział w pogrzebie teścia - pisze we wtorek dziennik "Maariw".
Sprawa planu zamachu na irackiego lidera okryta była do tej pory szczelną tajemnicą - po sobotnim zatrzymaniu w Iraku Saddama Husajna straciła na znaczeniu i w poniedziałek wywiad izraelski postanowił opublikować jednak część danych w tej sprawie.