Izraelscy komentatorzy o kontrowersjach wokół przemówienia Dudy. Mosze Kantor pod ostrzałem
Izraelscy komentatorzy i dziennikarze z coraz większym zrozumieniem podchodzą do decyzji polskiego prezydenta, by nie przyjeżdżać do Jerozolimy na uroczystość upamiętniającą wyzwolenie Auschwitz. Podkreślają przy tym rolę współorganizatora wydarzenia, Wiaczesława Mosze Kantora, nazywanego człowiekiem Putina.
Od czasu niesławnej ustawy o IPN, władze PiS nie cieszą się w Izraelu dobrą prasą. Ale dziś znaczna część komentatorów przyznaje, że w sporze dotyczącym przemówień podczas uroczystości z okazji 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, racja jest po stronie polskiego prezydenta. Duda zapowiedział, ponieważ nie - w przeciwieństwie do Władimira Putina, który będzie gościem honorowym imprezy.
- Tu nie chodzi o to, czy się lubi Dudę, czy nie, ale o zdrowy rozsądek. W tym formacie to wydarzenie zapowiada się na farsę - mówi WP Alex ben Ari, izraelski dziennikarz i analityk.
W podobnym tonie wypowiadają się inni komentujący sprawę. Choć bojkot wydarzenia przez Dudę nie jest jednym z głównych tematów w Izraelu, napisały o nim właściwie wszystkie główne media, w tym telewizja publiczna i największy izraelski dziennik, "Izrael Hajom". Obszernie cytowane są powody decyzji Dudy i rewizjonistyczne wypowiedzi Putina na temat historii II wojny światowej.
Polska ma rację
Rację polskiej stronie przyznają też niektórzy publicyści. Dziennikarka "Jerusalem Post" Lahav Harkov, która przy okazji sporu o ustawę o IPN mocno krytykowała polski rząd, tym razem poparła polskie argumenty.
"[Jeśli chodzi o historię] Putin też nie jest święty. W tym konkretnym sporze Polska ma rację" - napisała na Twitterze.
Z kolei piszący na tematy historyczne Ofer Aderet, zwraca uwagę na szerszy kontekst.
- Argumenty Dudy mają sens - mówi Ofer Aderet, dziennikarz "Haarec" zajmujący się historią. Wypomina jednak, że w programie polskich uroczystości wyzwolenia obozu, które odbędą się 4 dni po Światowym Forum Holokaustu w Jerozolimie, nie jest przewidziane wystąpienie prezydenta Izraela, który zajmie miejsce "w tłumie" innych gości.
Mimo to, Aderet dodaje, że główny powód problemów leży gdzieś indziej: w osobie inicjatora Forum, Wiaczesława Mosze Kantora.
- On jest blisko Putina i myślę, że tu jest klucz do zrozumienia tego problemu - powiedział Aderet.
Na ten sam problem zwraca uwagę Anshel Pfeffer, izraelski korespondent "Economista" i biograf izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu.
- Nie wiem, czy te interpretacje są trafione, ale uważam że wszystko, z czym związany jest Kantor, jest podejrzane - mówi WP Pfeffer.
Kantor, człowiek Putina
Kim jest Wiaczesław Mosze Kantor? To pochodzący z Rosji miliarder, który dorobił się na prywatyzacji przemysłu nawozowego. W odróżnieniu od części innych oligarchów pochodzenia żydowskiego - jak Michaił Chodorkowski czy Boris Bieriezowski - Kantor pozostał wierny Władimirowi Putinowi. W latach 90. na nowo odkrył swoje żydowskie korzenie i został filantropem, zostając w końcu prezesem Europejskiego Kongresu Żydów.
Jak pisał Pfeffer, postać Kantora od lat wywołuje kontrowersje w społeczności żydowskiej, m.in. ze względu na swoje związki z Putinem. Kiedy przed 70. rocznicą wyzwolenia Auschwitz wybuchł spór o narodowość żołnierzy Armii Czerwonej, którzy wyzwolili obóz (prezydent Komorowski stwierdził wówczas, że byli to Ukraińcy, a nie Rosjanie). Kantor zorganizował konkurencyjne obchody, nie w Oświęcimiu, ale w czeskim Terezinie.
Teraz zrobił podobnie, tyle że znalazł przy tym znacznie poważniejszych partnerów - izraelskie władze i państwowy instytut Yad Vashem. W efekcie lista gości i mówców przyćmi oficjalne obchody rocznicy na terenie obozu.
Co zrobi Izrael
W środę podejście Kantora skrytykował były przewodniczący Knesetu i ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss. Podczas spotkania prezydenta Dudy z przedstawicielami społeczności żydowskiej, Weiss wypalił:
- Tę konferencję zorganizował pan, który nazywa się Kantor. Przepraszam - on to zorganizował jak kantor, handel z historią. Tego się nie robi - powiedział i zaapelował do władz Yad Vashem do przemyślenia decyzji o nieudzieleniu głosu polskiemu prezydentowi.
W podobnym tonie wypowiedział się chasydzki rabin Szalom Ber Stambler przewodniczący gminy Chabad-Lubawicz w Warszawie.
- Izrael nieprawidłowo odczytuje polską wrażliwość, co wywołuje obawy wśród Żydów w Polsce. Nie ma jasności, jakimi kryteriami i czynnikami kierowali się organizatorzy uroczystości w Jerozolimie podejmując decyzję uniemożliwiającą zabranie głosu prezydentowi Polski, gdy inni przywódcy międzynarodowi będą przemawiać - powiedział, cytowany przez "Izrael Hajom". - Dlatego zwracam się do Yad Vashem: bądźcie mądrzy, zamiast mieć rację - dodał.
Czy Izrael posłucha tych wezwań? W rozmowie z WP izraelscy dyplomaci sugerują, że sprawa nie jest całkowicie zamknięta.
- Poczekajmy kilka dni i wtedy zobaczymy - powiedział WP rozmówca z izraelskiego MSZ.
Przeczytaj również: Andrzej Duda wyjaśnił społeczności żydowskiej decyzję ws. wyjazdu Jerozolimy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl