Izrael zwolnił ponad 330 palestyńskich więźniów
334 Palestyńczyków, zwolnionych w środę z izraelskich więzień, przybyło autobusami do miasta Betunia na Zachodnim Brzegu Jordanu, gdzie oczekiwały na nich rodziny.
Według władz izraelskich, zwolnienie ma przyspieszyć realizację sponsorowanego przez USA planu pokojowego, zwanego "mapą drogową". Innego zdania są Palestyńczycy, domagający się amnestii dla wszystkich 6 tysięcy więzionych w Izraelu ziomków.
"To (przedsięwzięcie) bez wartości i bez znaczenia. To teatralny krok dla obłaskawienia Waszyngtonu" - powiedział Reuterowi minister w rządzie palestyńskim Abed Rabbo.
Obrońcy praw człowieka krytykują Izrael, że przetrzymuje wielu Palestyńczyków bez procesu od początku trwającej już 34 miesiące intifady.
Zwalniani musieli podpisać deklarację, że "powstrzymają się od wrogiej aktywności" wobec państwa żydowskiego, ale była to raczej czcza formalność. "Jestem żołnierzem Islamskiego Dżihadu i będę zawsze robił to i zawsze będę tym, czego życzy sobie Islamski Dżihad" - powiedział po przybyciu na Zachodni Brzeg Hamad al- Samiri, jeden z niewielu uwolnionych autentycznych uczestników zbrojnej walki z Izraelem.
Około połowa zwolnionych w środę Palestyńczyków była przetrzymywana w więzieniu bez sądu. Zarzuty wobec nich opiewały przeważnie na mniej groźne czyny, jak rzucanie kamieniami, członkostwo w organizacjach zbrojnych lub posiadanie broni i materiałów wybuchowych. Na liście zwolnionych jest bardzo niewielu Palestyńczyków z wysokimi wyrokami.