Izrael: rząd musi odpowiedzieć zbrojnie?
Rząd Izraela zastanawiał się w sobotę nad podjęciem działań odwetowych w związku z tragedią w Tel Awiwie. Po nadzwyczajnym posiedzeniu gabinetu nie ogłoszono jednak, czy i jaki będzie militarny odwet państwa żydowskiego wobec Palestyńczyków za nocny zamach bombowy w Tel Awiwie.
W nocy w samobójczym zamachu przed dyskoteką w Tel Awiwie zginęło 18 osób, a ponad sto zostało rannych. Do zamachu przyznali się fundamentaliści islamscy z Hamasu i Dżihadu.
Rząd Izraela nie ma alternatywy - musi odpowiedzieć zbrojnie - powiedział telewizji CNN izraelski analityk Chemi Shalev - Przypuszczam, że odpowiedź na ostatni atak palestyński, niezależnie od tego, kiedy nastąpi, będzie mocniejsza i zupełnie inna od tych, z jakimi mieliśmy do czynienia do tej pory - podkreślił.
Poinformował też, że w siłach zbrojnych i we władzach politycznych narasta presja, by uderzyć bezpośrednio we władze Autonomii. I dlatego Izrael poważnie rozważa wejście na terytoria palestyńskie. Prawdopodobieństwo izraelskiego odwetu jest bardzo duże. Możliwe jest nawet ponowne użycie przez Izrael samolotów do zbombardowania Autonomii, tak jak w ubiegłym miesiącu po krwawym zamachu w Natanii.
Krwawy zamach ostro potępił szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer, prezydent Francji Jaques Chirac oraz prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush. (aka)