Izrael mobilizuje ochronę przeciwrakietową i rezerwistów - boi się ataku Syrii
Izrael rozmieszcza wszystkie systemy obrony przeciwrakietowej, by zabezpieczyć się przed ewentualnymi syryjskimi atakami odwetowymi, gdyby mocarstwa zachodnie uderzyły na Syrię - podało izraelskie radio wojskowe. Zarządzono też mobilizację rezerwistów.
28.08.2013 | aktual.: 28.08.2013 15:57
Izraelskie radio wojskowe poinformowało, że w obawie przed takim atakiem rozmieszczono baterie przechwytujące rakiety. Nie podano szczegółów dotyczących ich liczby oraz lokalizacji, powołując się na wymóg zachowania tajemnicy.
Siły powietrzne przygotowują do obrony wszelkie dostępne im środki - Żelazną Kopułę, baterie antyrakiet Patriot oraz system antybalistyczny Chetz-2 (Strzała 2), odpowiadające za przeciwrakietową obronę krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu.
Rząd izraelski ogłosił ograniczoną mobilizację rezerwistów w związku z kryzysem syryjskim - informują agencje prasowe powołując się na anonimowych przedstawicieli władz Izraela. Mobilizacja ma objąć obronę cywilną i rezerwistów jednostek obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej.
Agencja Reuters odnotowuje, że w obliczu grożącego uderzenia sił USA i innych mocarstw zachodnich reżim w Damaszku dał do zrozumienia, że może w odwecie ostrzelać Izrael. Terytorium izraelskie jest też zagrożone przez pociski rakietowe libańskiego Hezbollahu, który jest sojusznikiem syryjskiego reżimu.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu podkreślił we wtorek, że jego kraj nie chce się angażować w kryzys syryjski, ale "odpowie z całą mocą" na każdą próbę ataku. W środę, kiedy Izraelczycy stali w kolejkach przed ośrodkami wydającymi maski przeciwgazowe, premier powiedział, powołując się na najnowszą ocenę sytuacji, że nie ma powodu, by ludzie rezygnowali z normalnych zajęć. - Równocześnie przygotowujemy się na każdy scenariusz - dodał.
Międzynarodowy atak na Syrię wydaje się tylko kwestią czasu. Stany Zjednoczone twierdzą, że są gotowe do uderzenia, a Wielka Brytania ma jeszcze w środę złożyć w ONZ projekt odpowiedniej rezolucji. Pomysł interwencji krytykuje między innymi Iran, który zwraca uwagę, że atak może wywołać katastrofę w tym regionie świata.
Impulsem do rozważania interwencji był zeszłotygodniowy atak gazowy pod Damaszkiem, w którym śmierć poniosło - według różnych źródeł - do 300 do 1300 osób. W internecie publikowane były zdjęcia i filmy przedstawiające ofiary. Bojownicy oskarżają o użycie trującego gazu wojska rządowe. Reżim Baszara al-Asada zaprzecza jednak, jakoby użył broni chemicznej. Na fali międzynarodowej krytyki władze w Damaszku zgodziły się na wizytę w Syrii specjalistów ONZ, którzy badają okoliczności tych wydarzeń.