Iwona Śledzińska-Katarasińska krytykuje PO i pisze do Ewy Kopacz
Łódzka lista wyborcza PO powinna być zmieniona - uważa Iwona Śledzińska-Katarasińska. Posłanka PO nie znalazła się na liście w Łodzi, bo odmówiła startu z czwartego miejsca. Swoje zdanie - jak mówi - wyraziła w piśmie, które zamierza przekazać premier Ewie Kopacz. Według posłanki, na łódzkiej liście jest dużo wartościowych ludzi, ale została ona poukładana w niezrozumiały sposób, tak, "by kandydaci się wzajemnie kasowali i ze sobą walczyli".
Iwona Śledzińska-Katarasińska żałuje, iż władze regionu nie odbyły z nią odpowiedniej rozmowy na temat kandydowania. Stwierdziła, że gdyby jej powiedziano wprost: "nabyłaś się, są nowi genialni, przebojowi, kompetentni, to by to wszystko zrozumiała", a taka rozmowa nie miała miejsca.
Posłanka PO powiedziała także, że nieładnie Platforma obeszła się z marszałek Sejmu Małgorzatą Kidawą-Błońską, która do tej pory nie wie, skąd ma startować. Zaznaczyła, że według niej najpierw trzeba było porozmawiać z kandydatką, a potem z danym regionem, i wówczas wszystko odbyłoby się w atmosferze święta. Śledzińska-Katarasińska mówi, że to musi szybko się wyjaśnić, bo niemożliwa jest sytuacja, gdy "marszałek Sejmu i zacna osobowość jest trzymana w zawieszeniu".
Rzeczniczka sztabu PO Joanna Mucha zapowiada, że ostateczne decyzje co do składu list zapadną na Radzie Krajowej, która obędzie się prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Zdaniem Muchy, nastąpi korekta list i ostatecznie zarówno Iwona Śledzińska-Katarasińska, jak i Witold Pahl, znajdą się na listach wyborczych.
W tym tygodniu zebrać się ma zarząd PO. Rada Krajowa pierwotnie miała odbyć się 6 sierpnia, ale zostanie przełożona ze względu na zaprzysiężenie prezydenta elekta Andrzeja Dudy.