ISAF pomagał USA aresztować "terrorystów"
Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa
Afganistanu (ISAF) przyznały, że bezwiednie uczestniczyły
w operacjach prowadzonych przez trzech amerykańskich cywilów,
którzy zorganizowali w Afganistanie prywatną "misję
antyterrorystyczną".
Zostali oni aresztowani przez afgańskie siły bezpieczeństwa.
14.07.2004 12:50
Amerykanie założyli nawet własne "więzienie", w którym przetrzymywali schwytanych "terrorystów".
Do czasu zatrzymania grupa zdążyła "aresztować" ośmiu mieszkańców Kabulu. "Antyterroryści" mieli na sobie mundury i byli uzbrojeni w karabiny. W czasie akcji funkcjonariusze sił bezpieczeństwa znaleźli w "więzieniu" wiszących głową w dół "aresztowanych". Niewykluczone, że byli bici.
"Pomogliśmy im" - potwierdził rzecznik prasowy ISAF, Chris Henderson, wyjaśniając, że siły te zostały "wprowadzone w błąd" przez Amerykanów i rzeczywiście uczestniczyły w aresztowaniu ośmiu osób.
5 lipca trzech Amerykanów, podających się za członków sił specjalnych USA, i czterech Afgańczyków zostało zatrzymanych przez agentów afgańskiej Krajowej Dyrekcji Bezpieczeństwa (tajne służby) za zorganizowanie "więzienia".
Według władz afgańskich i amerykańskich, ludzie ci działali na własnych rachunek i nie mieli żadnych powiązań z siłami specjalnymi obydwu krajów.
Przywódca zatrzymanych Amerykanów to były komandos armii amerykańskiej Jonathan K. Idema, znany również jako "Jack". Idema przyjechał do Afganistanu w roku 2001, po obaleniu reżimu talibów. Stał się znany, gdy zaproponował zachodnim stacjom telewizyjnym, że sprzeda im kasetę z nagranym rzekomym szkoleniem bojówkarzy Al- Kaidy.
Zatrzymani Amerykanie oficjalnie pracowali dla afgańskiej firmy handlowej, a swoją "misję antyterrorystyczną" wykonywali nielegalnie.