"Irytacja Tuska" i rząd bez rzecznika. Premier zażądał od ministrów dyscypliny

Według informacji WP Donald Tusk polecił ministrom, by ich komunikacja związana z walką z powodzią była konsultowana z Kancelarią Premiera. – Nie ma miejsca na nieprzemyślane wypowiedzi – mówi nam nieoficjalnie jeden z ministrów. Część członków rządu była poirytowana kontrowersyjnym komunikatem ministerstwa klimatu o "pożyczkach dla powodzian".

Donald Tusk i Władysław Kosiniak-Kamysz ma sztabie kryzysowym
Donald Tusk i Władysław Kosiniak-Kamysz ma sztabie kryzysowym
Źródło zdjęć: © PAP
Patryk Michalski

Powódź na południu i południowym zachodzie Polski to pierwszy tak poważny kryzys, z którym mierzy się obecny rząd Donalda Tuska. Rząd, który od powołania w grudniu nie ma swojego rzecznika prasowego, bo jak wyjaśniał premier, to gabinet tworzony przez partie koalicyjne, więc chciał uniknąć zarzutów o powoływanie własnego rzecznika.

Z tego powodu o kluczowych decyzjach mają informować poszczególni ministrowie z różnych ugrupowań.

W związku z tym, jak dowiaduje się WP, Donald Tusk zażądał od ministrów i wiceministrów, żeby wszystkie propozycje ich resortów oraz komunikacja związana z powodzią były konsultowane z Kancelarią Premiera. – Ministrowie i wiceministrowie dostają kluczowe komunikaty, które są ważne w informowaniu o bieżącej sytuacji. Mamy z nich korzystać, żeby informacja była spójna. Premier oczekuje dyscypliny w tej sprawie – mówi nieoficjalnie WP jeden z wiceministrów.

Stan klęski żywiołowej - mapa
Stan klęski żywiołowej - mapa© WP

Drugi rozmówca WP z rządu przyznaje, że we wtorek podczas porannego posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu widział "irytację Tuska" związaną z komunikatami, które nie są jasne do opinii publicznej.

– Widać było, że nie ma akceptacji dla rozbieżnych komunikatów czy prognoz, bo ludzie nic z tego nie rozumieją. Myślę, że do tej irytacji dołożyły się komunikaty Ministerstwa Klimatu o pożyczkach. W tej informacji nie było nic złego, ale czas był nieodpowiedni, bo najpierw ludzie muszą wiedzieć o bezzwrotnej pomocy dla nich, a później o pożyczkach dla gmin – dodaje drugi wiceminister.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ministerstwo Klimatu się tłumaczy

Wypowiedź ministra klimatu Pauliny Hennig-Kloski we wtorek rano wyjątkowo ostro skrytykował wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL, a więc najbliższego koalicyjnego ugrupowania tworzącego z Polską 2050 Trzecią Drogę.– Nie wierzę w to. Nie mieści mi się w głowie, żeby w obliczu tragedii narodowej proponować ludziom, którzy utracili dobytek życia pożyczkę powiedział w Radiu Zet Zgorzelski.

Słowa te otoczenie Pauliny Hennig-Kloski uważa za wyjątkowo niesprawiedliwe, bo wypowiedź dotyczyła wsparcia dla gmin, a nie indywidualnych poszkodowanych osób. – Zgorzelski zachował się jak PiS-owiec, wpisując się w bezsensowną nawalankę, bo to nie jest konstruktywna krytyka – mówi jeden z polityków Polski 2050.

Z kolei przedstawiciel PSL przyznaje, że słowa dolały oliwy do ognia, to jednak przecięły spekulacje. Nasz rozmówca zwraca też uwagę, że nieprecyzyjny był wpis autorstwa resortu w mediach społecznościowych, bo nie podkreślał, że nie chodzi o indywidualną pomoc. – Temat jest zakończony. Skupiamy się na wypłatach bezzwrotnych, one muszą najpierw dotrzeć do ludzi, a o wszystkich innych formach pomocy musimy informować tych, którzy tego potrzebują – dodaje nasz rozmówca z rządu.

"Nie tworzyć chaosu"

– Najważniejsze jest to, żeby nie tworzyć chaosu. W sprawie powodzi powinna być koordynacja i dotyczy to również komunikacji. Niektórzy czasem chcą coś powiedzieć w dobrej wierze, ale wychodzi słabo – mówi naam jeden ze współpracowników premiera. Inny ważny polityk rządowej większości ocenia, że koordynacja od wtorku jest lepsza.

Z tym nie zgadza się opozycja. Były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego, obecnie europoseł PiS Piotr Müller, napisał, że w jego czasach była w takich sytuacjach jasna procedura. Powstawał osobny serwis internetowy w rządowej domenie. Dodał, że wszystkie właściwie jednostki miały obowiązek bieżącego raportowania informacji do KPRM na specjalny adres mailowy, a pracownicy Centrum Informacyjnego Rządu umieszczali najważniejsze informacje w dedykowanym serwisie.

– Nie czas na przepychanki, komunikacja rządu PiS w wielu krytycznych momentach była beznadziejna. To media zagraniczne przed rządem Morawieckiego poinformowały o rakiecie w Przewodowie – odpowiada anonimowo jeden z posłów. Jak zaznacza, z oficjalnym komentarzem się wstrzymuje, bo uwaga powinna być skupiona na pomocy poszkodowanym.

Opozycja krytykuje rząd. Wiceminister odpowiada

O zarzuty opozycji i komunikację rządu przy braku rzecznika oraz bez jednej strony, która zbierałaby najważniejsze informacje dotyczące powodzi pytany był wiceszef w WP MSWiA Wiesław Szczepański z Nowej Lewicy.

– To jest decyzja pana premiera, trudno mi podważać decyzję naszego szefa. Wiemy, że na stronie każdego ministerstwa można znaleźć informacje na temat pomocy. Podobnie jak w każdej gminie. Wojewodowie zostali poinformowani, jak mają przekazywać samorządom. Ludzie mogą zgłaszać się od poniedziałku po zasiłki – podkreślił wiceminister Szczepański.

Resort rodziny na swojej stronie informuje, że do 10 tys. zł to pomoc doraźna dla osób dotkniętych powodzią. "Z tego do 8 tys. zł z pomocy społecznej, 2 tys. zł zasiłku powodziowego. Do 200 tys. zł – remont/odbudowa budynku mieszkalnego. Do 100 tys. zł – remont/odbudowa budynków gospodarczych. Wniosek powinien być złożony nie później niż 30 dni od zdarzenia o charakterze powodzi. Należy go złożyć we właściwym miejscowo ośrodku pomocy społecznej lub urzędzie gminy lub miasta" – podał resort. 

Rządowe źródła WP podkreślają, że wypłaty mają być kierowane szybko. – Ufamy ludziom, którzy są poszkodowani. Formalności będą ograniczone do minimum. Ewentualne nieprawidłowości i nieuprawnione wnioski będziemy egzekwować po fakcie, tak, żeby nie blokować wypłat dla najbardziej potrzebujących – mówi źródło WP.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (957)