Irlandia: bezdomny Polak i Czech mieszkają w publicznej toalecie
Publiczna toaleta w irlandzkim Ennis jest domem dla 35-letniego Polaka i 58-letniego Czecha. Mężczyźni wolą żyć w takich warunkach, niż wrócić do swoich krajów. Obaj są alkoholikami, nie maja pracy i żadnego prawa do zasiłku.
12.04.2013 16:07
Josephine O'Brien pracuje w organizacji Homeless Education and Learning Project w Ennis w hrabstwie Clare, a 58-letniego Josefa i 35-letniego Piotra zna od 2008 r. - Boję się o nich. Oni mogą umrzeć, jeśli przepisy nie zostaną zmienione tak, aby umożliwić im korzystanie z ustawowych usług. Josef ma problemy zdrowotne, a spanie w takim miejscu może tylko pogorszyć sprawę - podkreśla cytowana przez "The Irish Examiner" działaczka.
Mężczyźni, obaj alkoholicy, nie mają miejsca stałego pobytu, a co za tym idzie - żadnych praw do korzystania ze świadczeń socjalnych. - Wiem, że są uzależnieni, ale nie zasługują na to, żeby spać w publicznej toalecie. To jest haniebne - dodaje O'Brien.
- Lepiej żyć w toalecie niż wrócić do Polski - wyznaje natomiast 35-letni Polak. - Nie mogę tam jechać z powodu konfliktu w mojej rodzinie. Mam 1,30 euro w kieszeni i nie wrócę do mojego kraju - dodaje. Również Czech zarzeka się, że nie widzi dla siebie miejsca w ojczyźnie.
- Irlandczycy, którzy przyjechali do Anglii w latach 40. i 50., nigdy nie doświadczyli takiej nędzy, jak ci dwaj bezdomni. Okoliczności tej sprawy są przerażające i rozpaczliwie smutne - twierdzi Sally Mulready, członek Irish Council of State i dyrektor The Irish Elderly Advice Network w Londynie. - Jednak to wszystko nie jest takie proste, a Irlandia nie jest wcale nieczułym krajem. W naturze narodu irlandzkiego leży pomoc, a nie odwracanie głowy w drugą stronę - dodaje.
Miejscowy proboszcz ks. Tom Hogan, który prowadzi noclegownię St Vincent de Paul w Ennis, pomaga mężczyznom jak tylko może - codziennie dostarcza im posiłki i udostępnia miejsce, żeby się mogli wymyć i ogolić. Niestety nie mogą liczyć na nocleg w St Vincent de Paul, gdzie jest jedynie 13 miejsc, a bezdomni mogą tam przebywać przez jakiś czas - tak jak wcześniej Polak i Czech.
- Największym problemem tej dwójki jest alkohol - dodaje ksiądz. Jednak, żeby mężczyźni mogli wziąć udział w odwyku, muszą być na zasiłkach.
Piotr i Josef są dobrze znani lokalnej społeczności. - Spacerujemy i spacerujemy, a dni się dłużą - wyznaje Polak i zaznacza, że tutejsi mieszkańcy traktują ich bardzo dobrze. Mężczyzna ma nadzieję, że odpowiedni urzędnicy będą w stanie zorganizować dla nich miejsce w hotelu należącym do zakonu w Blarney w hrabstwie Cork. - Wszystkiego dowiemy się w poniedziałek. Jeśli znajdzie się miejsce, to tam pójdziemy - podkreśla Polak.
(A.C.)