ŚwiatIrańscy intelektualiści za demokratyzacją kraju

Irańscy intelektualiści za demokratyzacją kraju

Ok. 350 proreformatorskich intelektualistów irańskich zażądało w liście do najwyższego przywódcy duchowego Iranu, ajatollaha Alego Chamenei, zaprzestania represji i uwolnienia więźniów politycznych.

15.07.2003 | aktual.: 15.07.2003 18:50

"Sięganie po przemoc, represje i metody autorytarne, jak robi się to dzisiaj wobec studentów, nie przyniesie żadnych efektów poza nasileniem kryzysu. Metody te są nie tylko nielegalne oraz pozbawione narodowej, religijnej i moralnej legitymacji, ale są także bezużyteczne i nieskuteczne" - głosi udostępniony agencji Reutera tekst listu. Wśród jego sygnatariuszy są politycy, nauczyciele akademiccy, działacze społeczni i prawnicy.

Studenckie protesty przeciwko blokowaniu demokratyzacji Iranu trwają od ubiegłego miesiąca. Gniew uczestników demonstracji zwraca się zarówno przeciwko islamskim konserwatystom, jak też politykom umiarkowanym z prezydentem państwa Mohamedem Chatamim na czele. Ten ostatni oskarżany jest o faktyczną rezygnację z deklarowanych wcześniej planów reformatorskich. Do tej pory w trakcie demonstracji władze aresztowały ok. 4 tys. ludzi.

Sygnatariusze listu niedwuznacznie sugerują odrzucenie obecnego ustroju Iranu, z nadrzędnością władzy religijnej nad świecką. "Uważamy, że Republika Islamska stoi obecnie przed życiowym dylematem. Jedną drogą jest trwanie przy despotycznej interpretacji islamu i konstytucji poprzez powoływanie ludzi niemających żadnego poważania w opinii publicznej, których działania doprowadziły do burzy frustracji. Inną drogą jest trwanie przy demokratycznej interpretacji konstytucji, by uratować kraj i odeprzeć zagrożenia z zagranicy" - głosi list, przypominając w ten sposób pośrednio, iż USA oskarżają Iran o zbrojenia nuklearne i wspieranie terroryzmu.

Proreformatorski dziennikarz i były wiceminister kultury Issa Saharkiz, którego biuro rozesłało tekst listu mediom, został we wtorek aresztowany bez podania konkretnych powodów - poinformowano w jego biurze.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)