Iran pomaga Asadowi tłumić powstanie w Syrii?
Jeden z czołowych syryjskich opozycjonistów twierdzi, że reżimowi prezydenta Baszara al-Asada w tłumieniu rebelii pomaga elitarna brygada pancerna Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej - podała bliskowschodnia agencja informacyjna Middle East Newsline.
Generał Hussam Awak, były funkcjonariusz wywiadu syryjskich sił powietrznych, który przyłączył się do rebeliantów, twierdzi, że z armią i siłami bezpieczeństwa wiernymi Asadowi współpracują tysiące irańskich żołnierzy.
Awak utrzymuje, że wielokrotnie w ręce Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) wpadali oficerowie Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej oraz irańscy eksperci. Jak ujawnił, siły Teheranu zapewniają snajperów i zaangażowane są w walki miejskie oraz niszczenie zabudowań. Irańska brygada pancerna ma stacjonować w Syrii od 2007 roku.
Ponadto reżim Asada mają wspierać brygady sponsorowanej przez Teheran organizacji terrorystycznej Hezbollah. Jedna z nich ma specjalizować się w walkach miejskich, inna - w zabójstwach i zamachach bombowych.
Zbuntowany generał poinformował, że na razie WAS koncentruje się na wojnie partyzanckiej, ale udało jej się założyć komórki organizacyjne w stolicy Syrii, Damaszku. - Wkrótce operacje zostaną przeniesione do Damaszku i przejmiemy kontrolę nad syryjskimi lotniskami - zapowiedział.
W ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje, że w Syrii obecna jest jednostka antyterrorystyczna rosyjskiej piechoty morskiej. Gdyby okazało się, że Baszarowi al-Asadowi rzeczywiście pomagają również irańskie wojska, praktycznie uniemożliwiłoby to podjęcie jakiejkolwiek międzynarodowej interwencji militarnej wymierzonej w krwawy reżim, gdyż najprawdopodobniej skończyłaby się ona wciągnięciem Iranu do wojny.
Według szacunków ONZ, w wyniku tłumienia wystąpień przeciwko reżimowi Asada przez siły rządowe oraz starć z dezerterami z armii zginęło co najmniej 8 tys. ludzi. Mające siedzibę w Londynie Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka ocenia, że od połowy marca 2011 roku w wyniku rewolty zginęło już ponad 9 tys. osób.