"Irakijczycy oczekują współpracy po wycofaniu polskich wojsk"
Irakijczycy oczekują współpracy z Polską także po wycofaniu polskich żołnierzy - powiedział szef BBN Władysław Stasiak, który w Diwanii spotkał się z dowódcą irackiej 8. dywizji gen. Osmanem Alim Farhudem i gubernatorem prowincji Diwanija Hamidem Mossą Ahmedem al-Chudarim.
15.03.2008 | aktual.: 15.03.2008 20:53
Stasiak poinformował, że Irakijczycy chcieliby szkolić w Polsce wojsko i policję, oczekują też współpracy naukowo-technicznej, współpracy z przemysłem spożywczym i przetwórczym, a przedstawiciele lokalnej społeczności są zainteresowani wspólnymi projektami archeologicznymi. Współpraca miałaby objąć też przemysł.
Jak powiedział szef BBN, podległe gen. Farhudowi oddziały mają polskie wozy patrolowe Dzik, ale pojazdy stoją z powodu braku części i serwisu. Szef BBN wyraził przekonanie, że dobrze by było, gdyby do Iraku przyjechała misja polskiej administracji rządowej, by rozmawiać o wspólnych działaniach w dziedzinie bezpieczeństwa, w tym doposażenia i szkoleń.
Zdaniem Stasiaka, wysłannicy MON, MSZ, MSWiA, Ministerstwa Gospodarki oraz przedstawiciele przemysłu powinni przekazać Irakijczykom informacje o harmonogramie wyjścia polskich wojsk i przewidywanych dalszych wspólnych przedsięwzięciach. Stasiak podkreślił, że zadanie to spoczywa nie tylko na dowódcy wielonarodowej dywizji. Zaznaczył, że warunkiem przekazania Irakijczykom odpowiedzialności za prowincję jest zapewnienie przez nich bezpieczeństwa. Zwrócił uwagę, że tuż przed planowanym wycofaniem kontyngentu - 1 października - w Diwanii mają się odbyć wybory lokalne. Wszystkie dane potwierdzają, że następuje stabilizacja - dodał zarazem.
Irakijczycy mają przejąć odpowiedzialność za Diwaniję - podobnie jak stało się to w dziewięciu innych prowincjach - natomiast miejsce polskich żołnierzy zajmą prawdopodobnie Amerykanie.
Przyznał, że także samo wyjście polskich wojsk wymaga jeszcze doprecyzowania planów i uzgodnienia ich z Irakijczykami i Amerykanami. O przewidywanym zabraniu razem z żołnierzami tłumaczy, którzy pracowali dla polskiego wojska - i ich rodzin - powiedział: Ten temat wiozę do Warszawy. Według nieoficjalnych informacji, wchodziłoby w grę przewiezienie do Polski ok. 40 tłumaczy. Nie wiadomo, jak wyglądałaby pomoc dla nich i ich rodzin.
Towarzyszący Stasiakowi wiceprzewodniczący senackiej komisji obrony Maciej Klima (PiS) zaznaczył, że wycofanie polskich żołnierzy trzeba też omówić z tymi państwami, których kontyngenty pozostaną w Iraku dłużej.
Kierujący pionem logistyki dywizji płk Wiesław Brona poinformował, że według wstępnych założeń wycofanie ma nastąpić w trzech etapach - do końca kwietnia, do końca czerwca i do połowy października. Baza zostaje, zabieramy nasz sprzęt i naszych ludzi - powiedział pułkownik, który jako logistyk był w Iraku, gdy na miejsce przyjeżdżała pierwsza zmiana.
Dobytek PKW - około 500 kontenerów, 180 sztuk sprzętu i 3 tys. ton materiałów - do portu w Kuwejcie i drogą morską do Polski przewiozą Amerykanie. Ok. 900 ludzi dziesiątej zmiany wróci transportem powietrznym. Brona dodał, że choć przedsięwzięcie będzie znaczące, to kontyngent jest mniej liczny, a część sprzętu została już wycofana.
Polskie wojsko ma przekazać część drobnych materiałów ludności cywilnej, nie przewiduje natomiast przekazywania sprzętu armii irackiej. Zdaniem szefa BBN, należałoby się nad tym jeszcze zastanowić, ponieważ Irakijczycy oczekują pozostawienia im części sprzętu i uzbrojenia, mogłoby to też być zaczątkiem nowych kontraktów dla polskich producentów. (sm)
Jakub Borowski