Irakijczycy mieszkający w Polsce chcą demokracji w ich kraju
Jak najszybsze utworzenie demokratycznego rządu z udziałem przedstawicieli grup narodowościowych i wyznaniowych oraz wycofanie wojsk koalicyjnych - to zdaniem
mieszkających w Polsce Irakijczyków najważniejsze dla ich państwa.
W piątek w podkrakowskich Tomaszowicach spotkało się kilkudziesięciu Irakijczyków, reprezentujących społeczność tego kraju w Polsce.
Irakijczycy podkreślali, że są zadowoleni z obalenia Saddama Husajna. Przekonywali też, że nie ma antagonizmów pomiędzy Irakijczykami: Arabami czy Kurdami, Szyitami czy Sunnitami. "Tak naprawdę jesteśmy w stanie stworzyć demokratyczny rząd koalicyjny, w którym wszystkie te grupy będą obecne" - powiedział dziennikarzom prezes Kurdyjskiego Centrum Informacji i Dokumentacji, Ziyad Raoof.
Według niego, do utrzymania pokoju w Iraku nie potrzeba obecności sił zbrojnych koalicji. Przyznał jednak, że oddziały zagraniczne powinny jeszcze przez jakiś czas w Iraku pozostać, aby zadbać o utrzymanie spokoju i nie dopuścić do dalszych grabieży.
"Chciałbym, by w Iraku był pokój i porządek, żeby rządził cały naród i odbyły się demokratyczne wybory i aby jak najszybciej zagraniczne siły militarne odeszły z Iraku. Naród iracki jest narodem mądrym i może rządzić sam" - ocenił Al-Khamisy, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego.
Omid Rajski, Kurd mieszkający od kilkunastu lat w Warszawie, ostrzegał przed możliwością powrotu do władzy w Iraku ludzi związanych z reżimem Saddama Husajna. _ "Jesteśmy zadowoleni, że nie ma Husajna, ale niektórzy się boją, że ci którzy mieli władzę znowu będą ją mieli, ale pod innym płaszczem. Nie chcemy, żeby po kilku latach pojawił się jakiś nowy Husajn"_ - powiedział Yacoub Rajski.
Zastrzegł, że demokracja w Iraku nigdy nie będzie mała charakteru demokracji amerykańskiej czy europejskiej, ponieważ nie odpowiada ona mentalności i tradycji Irakijczyków.
Irakijczycy wezwali do pomocy w odbudowie ich państwa oraz przekazywania pomocy humanitarnej. "Narodowi irackiemu obecnie grozi katastrofa z powodu braku wody, prądu, leków i żywności" - wyjaśnił Ziyad Raoof.(an)