Irak przejął od koalicji wielonarodowej dowodzenie swoją armią
Siły wielonarodowe przekazały
rządowi Iraku dowodzenie 130-tysięczną iracką armią, która
dotychczas podlegała w sprawach operacyjnych amerykańskim dowódcom
wojsk koalicyjnych.
07.09.2006 | aktual.: 07.09.2006 16:16
Poczynając od dziś, Irakijczycy będą w coraz większym stopniu planować zadania irackiego wojska i kierować ich realizacją- powiedział na uroczystości w Bagdadzie dowódca sił wielonarodowych, gen. George Casey.
Wśród jednostek w pierwszej kolejności podporządkowanych premierowi Nuriemu al-Malikiemu znalazła się dywizja szkolona przez Polaków.
Premier Maliki i gen. Casey podpisali dokument, który podporządkowuje armię iracką bezpośrednio szefowi rządu.
Przekazywanie dowództwa nad poszczególnymi formacjami i oddziałami będzie następować stopniowo. Na początek całkowicie pod rozkazami premiera znalazły się niewielkie siły powietrzne Iraku, marynarka wojenna oraz 8. Dywizja wojsk lądowych, wyszkolona w znacznej mierze przez polskich żołnierzy z wielonarodowej dywizji Centrum-Południe.
Dziewięć pozostałych dywizji sił lądowych przejdzie pod dowództwo irackie w ciągu kolejnych miesięcy, a o dokładnych terminach ma zadecydować Maliki.
Armia iracka jest dziś na nowo odbudowana i wolna od przemocy na tle wyznaniowym- oświadczył premier. Terrorystom chcę zakomunikować, że spotka ich surowa kara bez względu na to gdzie są. Nie zaznają niczego innego poza więzieniem i karą.
Maliki, konserwatywny polityk szyicki, oczekuje, że irackie wojsko i policja przejmą odpowiedzialność za bezpieczeństwo większości prowincji kraju przed końcem roku, ale analitycy sądzą, że termin ten jest mało realny. Szkolenie armii jeszcze trwa, a uzbrojenie jest niewystarczające. Armia iracka potrzebuje też amerykańskiego wsparcia logistycznego.
Dzisiejsze wydarzenie jest ważnym kamieniem milowym, ale nie przebyliśmy jeszcze całej drogi - oświadczył gen. Casey po oficjalnym przekazaniu Malikiemu zwierzchnictwa nad 8. Dywizją.
Iracki minister obrony Abdul Kader Dżasim, który w środę spotkał się w Warszawie z szefem MON Radosławem Sikorskim, podziękował mu za wkład polskich żołnierzy w szkolenie armii irackiej. Podkreślił, że to głównie dzięki zaangażowaniu polskich szkoleniowców powstała 8.áDywizja, dziś zaliczana do najlepszych.
Dżasim powiedział, że irackie siły lądowe będą gotowe do końca września przejąć dowództwo nad jeszcze jedną dywizją.
- Dywizja znalazła się niedawno w ogniu walki w Diwanii, 150 km na południe od Bagdadu. Jej pododdziały starły się tam 28 sierpnia z bojówkami szyickich ekstremistów. Podczas kilkunastogodzinnej bitwy zginęło 23 żołnierzy, 50 bojówkarzy i dziewięciu cywilów.
Dowodzona przez Polskę wielonarodowa dywizja Centrum-Południe, której główna baza znajduje się na skraju Diwanii, wsparła wtedy akcję wojska irackiego, wysyłając nad miasto śmigłowce rozpoznawcze.
W środę polski kontyngent wojskowy w Iraku przekazał 8. Dywizji w bezpłatne użytkowanie dziesięć samochodów opancerzonych Skorpion. Trafią one do kompanii żandarmerii wojskowej.
Dowódca 8. Dywizji gen. Osman Farhud powiedział, że jego oddziały nadal potrzebują wsparcia sił koalicji w takich dziedzinach jak pomoc medyczna, składowanie sprzętu i wsparcie z powietrza. Zapytany, kiedy dywizja stanie się całkowicie samodzielna, odparł: W mojej opinii wymaga to czasu.
Rzecznik rządu irackiego Ali ad-Dabagh powiedział we wtorek agencji Reutera, że w odstępach kilkutygodniowych pod rozkazy sztabu irackiego będą przechodzić kolejne jednostki sił lądowych, aż 1 kwietnia przyszłego roku wojska irackie nawet w ogarniętych dziś rebelią miastach, takich jak Ramadi, zostaną podporządkowane rządowi.
Równolegle do tego ma następować przejmowanie przez irackie władze cywilne i policję odpowiedzialności za spokój i ład w kolejnych prowincjach.
Nawet po przekazaniu Irakijczykom kontroli nad jakąś prowincją wojska koalicyjne, zgrupowane w mniejszej liczbie głównych baz, będą w każdej chwili gotowe w razie potrzeby pospieszyć z pomocą siłom rządowym. Nie będą jednak mogły podejmować żadnych działań bez zgody Irakijczyków.
Prezydent Iraku Dzalal Talabani oświadczył we wtorek dziennikarzom w obecności brytyjskiej minister spraw zagranicznych Margaret Beckett, że do końca 20007 roku walki w Iraku ustaną, a wojsko i policja iracka tak się umocnią, iż siły brytyjskie będą mogły opuścić Irak.
Margaret Beckett okazała się mniejszą optymistką. Powiedziała, że Talabani nie ogłasza żadnego terminarza ewakuacji. To jest osobista opinia prezydenta - dodała.
Rzecznik wojsk wielonarodowych gen. William Caldwell nazwał przekazanie dowództwa wydarzeniem o "kolosalnym" znaczeniu.