Irak jednak nie kupił uranu?
Na długo przed inwazją Iraku francuski
wywiad ostrzegał CIA, że nie ma żadnych dowodów, by reżim
Saddama Husajna próbował w Nigrze kupić uran do produkcji broni
atomowej - podał "Los Angeles Times".
11.12.2005 | aktual.: 11.12.2005 20:38
Próby tej transakcji przytaczał prezydent George W. Bush jako jeden z argumentów, że Irak gromadzi broń masowego rażenia, co stało się pretekstem do wojny. Francja była przeciwna wojnie, głosząc, że należy poczekać, aż poskutkują sankcje ONZ nałożone na Irak.
Emerytowany funkcjonariusz francuskiego kontrwywiadu Alain Chouet powiedział "L.A.Times", że po zbadaniu sprawy na miejscu w Nigrze agenci francuscy doszli do wniosku, że nic nie wskazuje na to, by Irak starał się tam kupić uran.
Wywiad francuski - Direction Generale de la Securite Exterieure - zawiadomił o tym CIA na ponad rok przed wygłoszonym przez Busha w styczniu 2003 r. Orędziem o Stanie Państwa, w którym powoływał się on na informacje wywiadu o rzekomej transakcji. Jak pisze kalifornijski dziennik, rewelacje Choueta potwierdził także zastrzegający sobie anonimowość były agent CIA.
Francuski funkcjonariusz powiedział, że jego wywiad szczególnie skrupulatnie badał kwestię domniemanych prób zakupu uranu w Nigrze, ponieważ kraj ten jest byłą kolonią francuską i kopalnie uranu są tam kontrolowane przez francuskie firmy.
Także były emerytowany dyplomata amerykański Joseph Wilson, wysłany w 2002 r. z misją do Nigru nie znalazł tam dowodów rzekomej transakcji. Ogłosił on publicznie wynik swej podróży w lipcu 2003 r. i skrytykował Busha za wykorzystanie fałszywych informacji jako pretekstu do wojny.
Wilson oskarża teraz administrację Busha o zemstę, ponieważ Biały Dom - próbując go zdyskredytować - ujawnił, że z misją do Afryki został wysłany dzięki rekomendacji swojej żony, pracownicy CIA, Valerie Plame. Ujawnienie tożsamości agenta CIA praktycznie kończy jego karierę - Plame musiała odejść z agencji.
Tomasz Zalewski