ŚwiatIrackie składy broni atrakcyjne dla zbieraczy złomu i terrorystów

Irackie składy broni atrakcyjne dla zbieraczy złomu i terrorystów

W 67 bunkrach położonych w okolicach
miejscowości Uhaidir, na południowy zachód od Karbali (polska
strefa stabilizacyjna), za czasów Saddama Husajna zmagazynowano
kilkaset ton amunicji artyleryjskiej i przeciwlotniczej. Kompleks bunkrów kiedyś był zapleczem w czasie wojny Iraku z
Iranem, teraz stanowi problem, bo broń kradną z niego terroryści i
zbieracze złomu.

09.12.2003 16:35

Bunkry w okolicach Uhaidir były jednym z pierwszych miejsc, gdzie po obaleniu Saddama Amerykanie szukali broni chemicznej. Nie znaleźli jej tam. Mimo to zapasy broni konwencjonalnej, składowane w bunkrach rozrzuconych na obszarze ponad 200 km kwadratowych, stanowią poważne zagrożenie.

Za czasów Saddama zbudowanych w 1976 r. bunkrów pilnowało ok. 600 żołnierzy. Teraz robi to 200 Irakijczyków, przeszkolonych i wyposażonych przez wojska koalicji. Skład jest jednym z czterech podobnych miejsc w całym kraju.

"Nie mamy żadnej pewności, że pilnujący tego Irakijczycy nie grają na dwa fronty, nie sprzedają tego terrorystom i równocześnie pilnują" - przypuszcza szef GST (ang. Goverment Supported Team - Grupa Wsparcia Rządu) w Karbali podpułkownik Cezary Róg. Bronią interesują się również zbieracze złomu, który ze względu na atrakcyjne ceny metali kolorowych warto wywozić nawet do Iranu.

Jak podkreśla szef policji w prowincji Karbala generał Abbas Fadil al-Hasani, "pewne jest, że część amunicji, zanim ją zabezpieczono, stała się łupem terrorystów i innych złodziei". "Na pewno dużo ukradli" - uważa generał al-Hasani.

Strażnicy, pytani, czy zgłaszają się do nich zainteresowani kupnem broni i czy mają jakieś problemy z jej strzeżeniem, zaprzeczają. Po chwili jednak jeden z nich - Saddam - mówi: "Raz w tygodniu są jakieś ataki, czasem ich zatrzymujemy, wielu już zatrzymaliśmy, czasem uciekają".

Według podpułkownika Roga rozwiązanie problemu mogłoby być takie, że rozbrojeniem, utylizacją bunkrów zajęłyby się firmy cywilne, np. z Polski. Kontrakty na tego typu usługi mogą być warte nawet kilka milionów dolarów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)