ŚwiatIracki rząd bez Alawiego

Iracki rząd bez Alawiego

Po blisko trzech miesiącach rokowań
iracka koalicja szyicka, która wygrała styczniowe wybory,
postanowiła utworzyć rząd bez przedstawicieli Listy Irackiej
ustępującego premiera Ijada Alawiego - powiedzieli
koalicyjni deputowani do parlamentu.

Desygnowany na premiera Ibrahim Dżafari, przywódca szyickiej partii Dawa, może według nich przedstawić parlamentowi listę członków gabinetu już w poniedziałek albo we wtorek.

Nasze rozmowy z ugrupowaniem Alawiego nie powiodły się i wobec tego utworzymy rząd z udziałem Kurdów, sunnitów i szyitów - powiedział Ali Adib, deputowany z ramienia Zjednoczonego Sojuszu Irackiego, koalicji szyickiej, która w 275-miejscowym parlamencie ma obecnie 148 mandatów.

Dżafari stara się utworzyć rząd jedności narodowej, który miałby poparcie wszystkich grup etnicznych i wyznaniowych oraz wszystkich sił politycznych popierających ustanowienie w Iraku ustroju demokratycznego po kilkudziesięciu latach dyktatury Saddama Husajna.

Alawi, świecki szyita, którego Lista Iracka zdobyła w wyborach 30 stycznia 40 mandatów, domaga się dla swego ugrupowania urzędu wicepremiera oraz czterech tek ministerialnych. Koalicja szyicka jest gotowa dać mu dwie teki. W piątek negocjatorzy Alawiego przerwali rozmowy z ZSI.

Husajn Szalan, jeden z deputowanych Listy Irackiej, powiedział, że nikt nie powiadomił jego ugrupowania o zamiarze koalicji szyickiej. Dodał jednak, że Lista Iracka udzieli poparcia rządowi Dżafariego nawet jeśli nie będzie w nim reprezentowana.

Koalicja Dżafariego, oparta na dwóch głównych religijnych partiach szyickich, Dawa i SCIRI (Najwyższa Rada Rewolucji Islamskiej w Iraku), już wielokrotnie zapowiadała, że "wkrótce" utworzy nowy rząd, a potem nie dotrzymywała obietnicy.

Wielu szyitów od dawna krytykuje Alawiego, który kieruje tymczasowym rządem od czerwca zeszłego roku i 7 kwietnia złożył rezygnację w oczekiwaniu na przejęcie steru władzy przez Dżafariego. Krytycy wśród szyitów mają za złe Alawiemu, że wprowadził do aparatu rządowego i sił bezpieczeństwa byłych członków saddamowskiej partii Baas, której działacze pomagali dawnemu reżimowi prześladować szyitów i Kurdów.

Spór z ugrupowaniem Alawiego o teki ministerialne jest tylko jedną z trudności, które opóźniły powstanie nowego rządu. Koalicja szyicka próbuje także uwzględnić żądania Sojuszu Kurdyjskiego (77 mandatów), a równocześnie dać reprezentację w gabinecie arabskiej mniejszości sunnickiej.

Arabscy sunnici, z których wywodziła się saddamowska elita władzy, w większości nie uczestniczyli w wyborach styczniowych. Nie poszli do urn albo ze strachu przed partyzantką, szerzącą się głównie na terenach sunnickich, albo na znak niezadowolenia z utraty dominującej pozycji politycznej. W rezultacie mają w parlamencie tylko 17 mandatów.

W kwietniu w geście dobrej woli wobec arabskich sunnitów parlament wybrał jednego z nich, Hadżima Hasaniego, na swego przewodniczącego. Na głównie reprezentacyjne stanowisko prezydenta Iraku wybrano kurdyjskiego polityka Dżalala Talabaniego. Talabani i dwaj wiceprezydenci (szyita i arabski sunnita) powierzyli następnie Dżafariemu misję utworzenia rządu.

Poniedziałkowy "New York Times" pisze, że przedłużająca się zwłoka w tworzeniu nowego rządu irackiego tak zaniepokoiła administrację USA, iż wiceprezydent Dick Cheney i sekretarz stanu Condoleezza Rice zaczęli osobiście naciskać polityków szyickich i kurdyjskich, by szybko przełamali impas.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)