Iraccy liberałowie rozczarowani sytuacją w kraju
Działacze irackiej opozycji wobec reżimu
Saddama Husajna i zwolennicy operacji wojskowej USA w Iraku
wyrażają rozczarowanie obecną sytuacją w tym kraju i
pesymistycznie zapatrują się na perspektywy demokracji w Iraku.
Na konferencji w American Enterprise Institute (AEI) Kanan Makiya, dysydent i autor głośnej książki o dyktaturze Husajna "Republika strachu", oraz Rend Rahim, była ambasador tymczasowego rządu irackiego w Waszyngtonie, wyrazili obawy, że plany stworzenia demokratycznego i stabilnego Iraku mogą się okazać nierealne.
Zamiast młodej demokracji, która, jak sądziliśmy w 2003 r., jest możliwa, zamiast tego marzenia, mamy rzeczywistość zażartej rebelii, której skuteczności dorównują tylko barbarzyńskie metody, jakie stosują rebelianci. Przemoc niszczy samą ideę albo samą możliwość powstania Iraku - powiedział Makiya.
Przyznał on, że nie doceniono zakorzenienia wpływów reżimowej partii Baas w społeczności sunnickiej i jej zdolności mobilizowania ruchu oporu w Iraku.
Rend Rahim skrytykowała projekt konstytucji w Iraku, który ma być poddany pod głosowanie w referendum powszechnym w tym miesiącu. Jej zdaniem, niedostatecznie zapobiega on secesji regionów szyickiego i kurdyjskiego.
Projekt ten daje znaczną władzę samorządom w tych regionach, m.in. prawo do posiadania własnych sił zbrojnych. W rezultacie - sugerowała Rahim - "istnieje wysokie prawdopodobieństwo", że te zapisy w konstytucji spowodują, iż państwo się rozpadnie.
Tomasz Zalewski