IPSOS wyjaśnia: to wpłynęło na rozbieżność wyników z sondażem
Paweł Predko z IPSOS Polska powiedział, że na rozbieżności między oficjalnymi wynikami wyborów samorządowych a badaniem exit polls wpłynęły: znaczny procent głosów nieważnych oraz forma kart do głosowania.
- Wybory samorządowe charakteryzuje pewna specyfika i ona się uwidoczniła tutaj w stopniu najbardziej znacznym z dotychczas przeprowadzonych badań wyborów - mówił Predko podczas konferencji naukowej, zorganizowanej w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Ekspert IPSOS Polska tłumaczył, że na wynik badania wpływ miał znaczny wzrost odsetka głosów nieważnych i karta do głosowania, która miała formę kilkustronicowej broszury.
Według Państwowej Komisji Wyborczej w wyborach samorządowych w pierwszej turze - na wszystkich szczeblach - oddano 9,76 proc. głosów nieważnych; w głosowaniu do sejmików wojewódzkich odsetek ten wyniósł 17,93 proc.
- Procent głosów nieważnych mniej więcej oznacza tyle, że co piąty wyborca, który odwiedził lokal wyborczy, oddał głos nieważny - mówił ekspert, nawiązując do wyborów do sejmików wojewódzkich. - Jest teraz pytanie, co z tym zrobić, czy akceptujemy, gdy 20 proc. lub więcej głosów jest nieważnych - zaznaczył Predko. Podkreślił, że nie jest to kwestia firm badawczych, ale "wszystkich, którzy odpowiadają za wybory".
Ekspert IPSOS tłumaczył, że rozbieżności dotyczyły dwóch partii: PiS (w wyborach do sejmików według exit polls 31,5 proc.; oficjalny wynik 26,85) i PSL (exit polls 17 proc.; oficjalny wynik 23,68 proc.). Predko zwrócił uwagę, że w przypadku PO i SLD rezultat badania był zbieżny z oficjalnymi wynikami.
Urszula Krassowska z TNS Polska zaznaczyła, że na trafność badania exit polls wpływ ma także odsetek odmów; problem zaczyna się już wtedy, gdy co dziesiąty pytany odmawia ankieterowi odpowiedzi. W ocenie ekspertki TNS Polska na to, czy respondent weźmie udział w badaniu, wpływa wiele czynników, choćby to, czy firma prowadząca badanie jest przez wyborcę znana.
Według Predki w wyborach samorządowych odsetek odmów wyniósł kilkanaście procent. Jak mówił, procent ten jest znacznie mniejszy w wyborach prezydenckich, które "są znacznie bardziej oczywiste". Zaznaczył, że wybory samorządowe przeprowadzane na wielu szczeblach są bardziej skomplikowane dla wyborców, często trudno im skojarzyć nazwisko z komitetem; w tych wyborach głosują na osobę, a nie na ugrupowanie. Do tego dochodzi - jak wskazywał ekspert - problem z poprawnym oddaniem głosu, choć oczywiście nie wiadomo, ile osób, które oddały głos nieważny, nie wiedziało, jak to zrobić, a ile świadomie oddało głos nieważny.
Dr Marek Styczeń z Instytutu Socjologii UW zwrócił uwagę, że w badaniu wyborów samorządowych dochodzi jeszcze jedno źródło możliwych błędów: "błąd w zeznaniu człowieka, który chciał powiedzieć prawdę, nie odmówił, ale nie był w stanie udzielić poprawnej odpowiedzi".
- Myślę, że PKW nie zapytała żadnego socjologa z doświadczeniem w badaniach ankietowych, czy można respondentowi dać kartę do głosowania w postaci kilkustronicowego zeszyciku. Student drugiego roku po praktykach odpowiedziałby, że to może być trudne, lepiej dać wyborcy do wypełnienia numer komitetu i kandydata, na którego zagłosował - mówił Styczeń. Proponował, by po zagłosowaniu wyborca kartę z wpisanymi numerami wrzucał do urny, a zeszyt z listami - do śmietnika.