IPN wszczął śledztwo ws. śmierci Wądołowskiego
Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w
Katowicach wszczął formalne śledztwo w sprawie niewyjaśnionej
śmierci Tadeusza Wądołowskiego na posterunku MO w 1986 r. W tzw.
raporcie Rokity są informacje, że tuszować sprawę mógł Konrad
Kornatowski, obecny szef policji.
21.06.2007 | aktual.: 21.06.2007 10:14
Informację o wszczęciu śledztwa w sprawie okoliczności śmierci Wądołowskiego potwierdził rzecznik IPN Andrzej Arseniuk.
Od maja tego roku warszawski pion śledczy IPN prowadził postępowania sprawdzające, by zdecydować, czy wszcząć śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie śmierci Wądołowskiego. W jego ramach przesłuchano już rodzinę Wądołowskiego; zebrano też dokumenty z archiwów.
Ostatnio "Dziennik" napisał, że krewni zamordowanego, którzy zeznawali w IPN, mówili iż został on zakatowany przez milicjantów, a prokuratorzy, w tym Kornatowski, pomogli ukryć ich winę.
Sprawę bada też specjalny zespół powołany przez szefa MSWiA. Wcześniej zapowiadano, że jeśli IPN zdecydowałby o wszczęciu śledztwa, zespół mógłby zawiesić swe prac do jego zakończenia. Zespół rozmawiał już m.in. z Kornatowskim.
"Raport Rokity" był sprawozdaniem działającej w latach 1989-1991 sejmowej komisji. Ustaliła ona, że skutkiem działań funkcjonariuszy komunistycznego MSW od wprowadzenia stanu wojennego do 1989 r. było 91 udokumentowanych przypadków zgonów osób, przeważnie blisko związanych z opozycją. Wyjaśniono niewielką część tych przypadków.
O sprawie Wądołowskiego i domniemanym związku z nią Kornatowskiego media informowały w marcu tego roku.
Szef MSWiA Janusz Kaczmarek już wówczas zwrócił się do IPN, by ten zbadał swoje zasoby dotyczące śmierci Wądołowskiego i związku z tą sprawą Kornatowskiego. Powołał też specjalny zespół, który ma wyjaśnić, czy obecny szef policji mógł brać udział w tuszowaniu zabójstwa mężczyzny. Kaczmarek wielokrotnie zapewniał, że ufa Kornatowskiemu.
Sam szef policji od początku podkreślał, że nie brał udziału w tuszowaniu sprawy. Zaznaczył też, że miał z nią związek jedynie poprzez udział w oględzinach i sporządzenie z nich notatki. Nie prowadziłem śledztwa, nie wykonywałem żadnych czynności procesowych, ani nie podejmowałem żadnych decyzji merytorycznych - zapewniał. Cytował również treść sporządzonej notatki, w której stwierdził, że ani on, ani lekarz, nie zauważyli na ciele Wądołowskiego obrażeń, które wskazywałyby na śmiertelne pobicie. Pozwał także posła PO Jana Rokitę, który odnosząc się do ustaleń raportu mówił, że Kornatowski wbrew wszystkim procedurom, wbrew Kodeksowi postępowania karnego, spotkał się z ekspertem od sekcji zwłok i kazał mu sfabrykować dowód, że bicie nie ma związku ze śmiercią.
Wądołowski został zatrzymany za kradzież kury z kurnika trójmiejskiego kolejarza. Według wersji milicjantów, zatrzymano go w trakcie libacji alkoholowej 21 października 1986 r. Zmarł w komisariacie kolejowym. Jako oficjalną przyczynę zgonu podano "ostrą niewydolność lewokomorową". Bliscy mężczyzny twierdzili jednak, że został przez milicjantów brutalnie pobity, a sprawę zatuszowano.