IPN przyznaje się do zaniedbań ws. raportu o ojcu Hejmie
Nie sprawdzaliśmy wiarygodności doniesień o. Konrada Hejmy - tak jeden z autorów raportu IPN o współpracy zakonnika z tajnymi służbami PRL Jan Żaryn tłumaczy nieścisłości między tym, co mówił o. Hejmo SB, a rzeczywistością.
03.06.2005 13:00
W raporcie IPN znalazła się informacja, że o. Hejmo w miesięczniku dominikanów "W drodze", w numerze z czerwca 1977 r., zamieścił artykuł redakcyjny "odcinający się od poczynań niektórych braci dominikanów, a konkretnie od o. Aleksandra Hauke-Ligowskiego, który brał udział w majowej głodówce w kościele św. Marcina w Warszawie, zorganizowanej w związku z podejrzeniem o zamordowanie przez funkcjonariuszy SB Stanisława Pyjasa". Według raportu, o. Hejmo żalił się esbekom: "Tym artykułem naraziłem się wszystkim po kolei, miałem liczne zarzuty, zarzucono nam współpracę z władzami". Taki tekst jednak w ogóle się nie ukazał.
Żaryn wyjaśnił, że autorzy nie sprawdzali, czy słowa o. Hejmy z jego akt są prawdziwe, ale tylko je przytaczali, gdyż inaczej "raport by się pewnie nigdy nie ukazał, skoro w krótkim czasie trzeba było wszystko sprawdzić". W tym sensie można powiedzieć, że to błąd - dodał.
O. Hejmo zdradził Kościół i mu szkodził, nawet jeśli przyjąć, że sądził, iż informuje wywiad RFN - mówią historycy z IPN, autorzy ujawnionego w środę raportu o zakonniku. Dominikanie przepraszają pokrzywdzonych przez swego współbrata i zapowiadają, że dostanie on pokutę.
Na wniosek prowincjała polskich dominikanów o. Macieja Zięby przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik odwołał w środę o. Hejmę z funkcji opiekuna polskich pielgrzymów w Rzymie. O. Hejmo jest w Rzymie; ma zakaz kontaktów z mediami.
Według autorów opracowania, które w środę pojawiło się na stronach internetowych IPN, w latach 1975-1988 o. Hejmo świadomie współpracował z tajnymi służbami PRL; mógł zaś nie wiedzieć, że zarejestrowały go one jako tajnego współpracownika. Opracowanie potwierdza wcześniejsze nieoficjalne informacje, że o. Hejmo w latach 1975-1980 kontaktował się z SB w kraju, a od 1980 do 1988 - gdy był już w Watykanie - z wywiadem PRL, którego jeden z rezydentów podawał się w kontaktach z nim za agenta wywiadu zachodnioniemieckiego.