PolskaIPN prześledzi korespondencję prokuratur rosyjskiej i ukraińskiej

IPN prześledzi korespondencję prokuratur rosyjskiej i ukraińskiej

Pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej, którzy pod koniec sierpnia pojadą do Moskwy badać akta dotyczące zbrodni katyńskiej, poproszą prokuratorów Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej o okazanie korespondencji z prokuraturą ukraińską - poinformował szef pionu śledczego IPN Witold Kulesza.

09.08.2004 16:55

Jak wczytamy się w tę korespondencję, dowiemy się, która z tych prokurator mija się z prawdą. Nie taję pewnego zaskoczenia deklaracją - jeśli nie ma jakiegoś przekłamania - że prokuratura Ukrainy nie była pytana o akta, od których otrzymania Rosjanie uzależniają zakończenie śledztwa - powiedział Kulesza.

Dodał, że w tej sytuacji kwestia podjęcia decyzji o wszczęciu polskiego śledztwa "znalazła się w nowym kontekście". Polskie śledztwo w postanowieniu o jego wszczęciu musi mieć sformułowane wyraźne i jednoznaczne cele oraz to, w jakim zakresie możemy myśleć o urzeczywistnieniu tych celów.

Decyzja o wszczęciu polskiego śledztwa dotyczącego zbrodni katyńskiej zależy - jak wyjaśnił - od efektów pracy prokuratora Roberta Janickiego i dr Sławomira Kalbarczyka. Pod koniec sierpnia jadą oni do Moskwy, by na miejscu badać treść 63 tomów akt, o których istnieniu strona polska nie wiedziała. W ubiegłym tygodniu pokazano nam 156 tomów akt dotyczących sprawy katyńskiej. Było to duże zaskoczenie, gdyż w połowie lat 90. otrzymaliśmy dziewięćdziesiąt kilka tomów opatrzonych pisemnym zapewnieniem, że to komplet - dodał Kulesza.

Rzecznik prasowy ukraińskiej prokuratury Serhij Rudenko poinformował, że Ukraińska Prokuratura Generalna nie zajmuje się poszukiwaniem materiałów dotyczących sprawy katyńskiej, gdyż strona rosyjska nie prosiła o takie dokumenty.

Nie wykluczył, że w minionych latach ukraińska prokuratura zajmowała się tą sprawą, ale obecnie nie prowadzi żadnych działań w tym kierunku. Zaznaczył, że wszystkie wnioski od zagranicznych ministerstw siłowych są rejestrowane, a potem przekazywane do wykonania odpowiednim ministerstwom czy instytucjom na Ukrainie.

Nie wykluczył zarazem, że strona rosyjska skorzystała z drogi nieoficjalnej, na zasadzie, że ktoś do kogoś zadzwonił i o coś poprosił, ale, jak dodał, żadnej oficjalnej informacji w tej sprawie nie mamy, co oznacza, że nasza prokuratura nie zajmuje się obecnie poszukiwaniem jakichkolwiek materiałów dla Rosjan w sprawie zamordowanych polskich oficerów - wyjaśnił rzecznik ukraińskiej Prokuratury Generalnej.

W środę w Moskwie, w czasie spotkania przedstawicieli IPN i Głównej Prokuratury Wojskowej FR ci ostatni oświadczyli, że tylko brak akt z Ukrainy jest przeszkodą w zamknięciu przez nią śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. Poinformowali, że zwrócili się o nie, ale nie ujawnili, o jakie konkretnie akta chodzi. Witold Kulesza przypuszcza, że może chodzić o zabitych przez NKWD 270 polskich oficerów, których zwłoki odkryto w Bykowni pod Kijowem.

Na mocy rozkazu Stalina strzałami w tył głowy NKWD uśmierciło w 1940 r. ok. 22 tys. polskich oficerów, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Wśród nich 15 tys. stanowili więźniowie obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Rozstrzeliwano ich wiosną 1940 r. w Katyniu, Charkowie i w Kalininie (dziś - Twer). Nadal poszukiwane są mogiły ok. 7 tys. cywilów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)