Trwa ładowanie...
d1lpibc
30-01-2007 18:35

IPN odmówił śledztwa w sprawie sponsora Radia Maryja

Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej odmówił wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanego wydania podczas wojny ukrywających się Żydów w ręce gestapo przez 84-letniego Jana Kobylańskiego - dzisiaj polonijnego biznesmena z Urugwaju, sponsora Radia Maryja.

d1lpibc
d1lpibc

Od wiosny 2005 r. IPN prowadził postępowanie sprawdzające w tej sprawie. W jego toku nie zdołano potwierdzić, z uwagi na niepełne dane osobowe sprawcy, żeby były konsul honorowy RP Jan Kobylański był tą samą osobą, która jako Janusz Kobylański była podejrzaną w latach 40. - powiedział prok. Paweł Karolak z pionu śledczego IPN w Warszawie. Dodał, że poszukiwania informacji w tej sprawie prowadzono nie tylko w Polsce (archiwa, Muzeum w Oświęcimiu, MSZ), ale także w Niemczech (obóz Gross-Rosen) i Izraelu i USA.

Wiadomo, że w latach 1947-1948 prowadzono w Polsce postępowanie przeciw Stanisławowi Kobylańskiemu i jego synowi Januszowi, m.in. o wymuszenie świadczeń od ukrywających się Żydów.

Z akt tego postępowania wynikało, że pewna kobieta zeznała, iż na przełomie 1942-1943 r. Janusz Kobylański obiecał żydowskiej rodzinie Szenkerów wyrobienie - za pewną sumę pieniędzy - fałszywych dokumentów. Wkrótce w kryjówce Szenkerów pojawiło się gestapo, dysponujące m.in. danymi, które Żydzi przekazali Januszowi Kobylańskiemu.

Postępowanie wobec Janusza Kobylańskiego najpierw zawieszono w 1948 r., a umorzono w 1955 r. - akta jego sprawy zaginęły. IPN ustalił, że Stanisław Kobylański (wobec którego śledztwo umorzono w latach 40. z powodu braku dowodów winy) miał trzech synów - imiona dwóch ustalono, w tym Jana, b. konsula honorowego RP w Ameryce Płd.

d1lpibc

Formalną podstawą odmowy śledztwa są argumenty prawne - że nie można dwa razy prowadzić śledztwa wobec tych samych osób o ten sam czyn oraz że taką formę szmalcownictwa wobec Żydów, która nie zakończyła się ich śmiercią, obejmuje amnestia z 1956 r. Pozwala ona ścigać tylko tych "szmalcowników", którzy w efekcie spowodowali śmierć swych ofiar.

Sam Jan Kobylański nie został przez IPN przesłuchany. Nie było takiej potrzeby, a ponadto nie można go było przesłuchać w ramach postępowania sprawdzającego; trzeba byłoby wtedy wszcząć formalne śledztwo - dodał Karolak.

W czerwcu 2004 r. "Gazeta Wyborcza" opisała działalność dzisiejszego milionera Kobylańskiego, nazywanego przez "GW" "chorobliwym antysemitą". Według jednej z wersji jego życiorysu, w 1942 r. trafił na Pawiak i do obozów koncentracyjnych. Po wojnie znalazł się w Austrii, potem we Włoszech; dorobił się wielkich pieniędzy, a w 1952 r. wyjechał do Paragwaju; wiele wskazuje na to, że za pomocą siatki Odessa wspomagającej ucieczkę z Europy nazistów i ich współpracowników - twierdzi "GW". Według niej, nazwiska Kobylańskiego nie ma w obozowych dokumentacjach. "GW" sugeruje, że rola Kobylańskiego w obozach koncentracyjnych mogła nie być jednoznaczna, co miało być głównym powodem jego wyjazdu do Ameryki Łacińskiej. W 2005 r. TVP ujawniła dokumenty, z których wynika, że w 1953 r. prokurator generalny Austrii ostrzegał przed Kobylańskim władze Paragwaju, dokąd ten początkowo wyemigrował (potem przeniósł się do Urugwaju). W tym dokumencie określono Kobylańskiego jako "niebezpiecznego agenta, prowokatora i sowieckiego
szpiega" i osobę, która stanowi niebezpieczeństwo "dla wspólnych interesów Zachodu".

Kobylański w latach 80. zajął się działalnością polonijną. Przez dziesięć lat był nawet honorowym konsulem RP. Z funkcji tej usunął go w 2000 r. szef MSZ Władysław Bartoszewski. Powodem było m.in. bezpardonowe atakowanie przez Kobylańskiego polskich ambasadorów w Ameryce Południowej.

d1lpibc

"GW" podkreślała, że dzięki pieniądzom Kobylańskiego o. Tadeusz Rydzyk mógł budować w Toruniu nowe studio swojej telewizji Trwam. Atak na pana Kobylańskiego, to nie jest na pana Kobylańskiego, tylko to jest uderzenie w Radio. Może wrócimy kiedyś do tego. Ja nie chcę w tej chwili się wypowiadać. Na człowieka, który ma wielkie zasługi uderzają, kłamią na niego - mówił wtedy o. Rydzyk na antenie swego radia.

W 2005 r. ówczesny minister sprawiedliwości w rządzie Marka Belki Andrzej Kalwas zapowiadał, że "najprawdopodobniej" wystąpi o ekstradycję Kobylańskiego. Ówczesny szef pionu śledczego IPN Witold Kulesza mówił, że denuncjowanie ukrywających się Żydów, ze świadomością, że oznacza to wydanie ich na śmierć, jest równoznaczne z udziałem w nieulegającej przedawnieniu zbrodni ludobójstwa.

Sam Kobylański oświadczył wówczas, że wszystkie informacje polskich mediów na jego temat są nieprawdziwe i obliczone na skompromitowanie go jako działacza polonijnego w Ameryce Południowej oraz na odwrócenie uwagi społeczeństwa od rzeczywistej sytuacji w kraju.

d1lpibc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1lpibc
Więcej tematów