Emilia Szmydt - obywatelka RP, jak sama się przedstawia - twierdzi, że Kierwiński zamieszcza wpisy "niegodne polityka ani mężczyzny". - Oburzona poziomem i słownictwem, napisałam do pana, nie kryjąc się pod nickiem, a posługując się imieniem i nazwiskiem - zaznaczyła.
Przyznała jednocześnie, że sama używała "mocnych i dosadnych słów". - Na moją reakcję wpłynął jednak poziom dyskusji, który pan wygenerował. Jeśli poczuł się pan urażony, przepraszam - zwróciła się posła PO. O to samo prosi też jego.
Za co Kierwiński zdaniem Szmydt powinien przeprosić? Kobieta przywołała kilka określeń, którymi posłużył się wobec niej Kierwiński: "swoje braki intelektualne nadrabia chamstwem", "pisowski hejt i troll". - Naruszył pan moje dobra osobiste poprzez negatywne sugestie, co do pochodzenia mojego nazwiska. Zwracał się pan do mnie na "ty", chociaż osobiście się nie znamy (i nie chciałabym pana poznać) - dodała.
Internautka przywołuje też wpis polityka z 19 sierpnia (napisała, że mowa o poście z 21 sierpnia, ale w komentarzach zapewniła naniesienie poprawek do tekstu), w którym podkreślił, że premier Beata Szydło odwiedziła poszkodowanych w nawałnicach Polaków po to, by się "polansować".
- W dniach, gdy wszyscy Polacy, bez względu na różnice polityczne, powinni się jednoczyć, w obliczu kataklizmu, który dotknął naszych rodaków, określił pan działania pani premier Beaty Szydło jako "lansowanie się", zamieszczając wpisy niegodne polityka ani mężczyzny wypowiadającego się o kobiecie - stwierdziła Szmydt.
Jak podkreśliła, od posła oczekuje się "zachowania zasad kultury osobistej (chociaż na podstawowym poziomie) w dyskusji publicznej" oraz "zasad tradycyjnej polskiej grzeczności wobec kobiet".
Zobacz też: Wakacje w Sejmie. Posłowie PO w gotowości na nagłe posiedzenie
Kierwiński posłem, który "szerzy nienawiść"
Nadawczyni dokumentu podkreśliła też, że poseł PO "pomawia i obraża" za to, że ktoś ma inne poglądy polityczne. Jak zaznaczyła, ona "działała w zaufaniu i dobrej wierze", a Kierwiński "zachęcał do szerzenia nienawiści". To nie koniec.
Szmydt napisała też, że to przez Kierwińskiego ludzie boją się używać swoich nazwisk w mediach społecznościowych. Przypomniała także "falę hejtu" dot. prymicji syna premier Szydło.
- Ja przeprosiłam, ciekawa jestem, czy pana posła będzie stać na powiedzenie "przepraszam" kobiecie, którą obraził, naraził na groźby wyzwiska i poniżenia - dodała internautka.
Na koniec zaznaczyła, że nie o swoje dobre imię walczy: - Nie ja tu jestem najważniejsza. Przez swoje wpisy obraził pan naszą premier Beatę Szydło. (...) Wzywam więc pana w imieniu swoim i polskich kobiet do przeproszenia pani premier - podsumowała.
Próbowaliśmy skontaktować się z posłem Kierwińskim, bezkutecznie.
Źródło: Twitter/WP