Internauci przypominają słowa Dudy z 2015 r. "Stop masakrze dzików"
Przed zaplanowanymi na 12 stycznia zmasowanymi polowaniami na dziki trwa wielka debata w sieci. Internauci przypominają, jak kiedyś prezydent Andrzej Duda obiecywał, że zawsze będzie stawał w obronie zwierząt. "Proszę się z tego wywiązać" - apelują.
W związku z rozprzestrzenianiem się w Polsce choroby ASF, minister środowiska zaplanował zmasowane polowania na dziki. Mają się one odbyć w dniach 12-13, 19-20 i 26-27 stycznia 2019 r.
"Pragnę zapewnić wszystkich Polaków, że jako Prezydent będę otwarty na współpracę ze wszystkimi ludźmi dobrej woli i organizacjami działającymi na rzecz zwierząt" - przypominają słowa Andrzeja Dudy z kampanii prezydenckiej w 2015 roku użytkownicy sieci. Apelują tym samym, by głowa państwa nie dopuściła do - jak to opisują - eksterminacji.
Przypomnijmy, że zapewniając o swojej miłości do zwierząt i publikując specjalny list w tej sprawie, Andrzej Duda stawał w opozycji do swojego kontrkandydata. Bronisław Komorowski (urzędujący wówczas prezydent) znany jest bowiem z zamiłowania do polowań i nie kryje pasji do łowiectwa.
"Naobiecywał pan, więc proszę się teraz z tego wywiązać i zatrzymać ten obłęd" - apelują do prezydenta Andrzeja Dudy internauci. Chętnie udostępniają również treść poniższego listu.
Zobacz także: Myśliwy wstrząśnięty planowanym odstrzałem dzików
"Masakra"
W poniedziałek Wirtualna Polska informowała o ostrym stanowisku członka Koła Łowieckiego Ostoja w Jarosławiu Marka Porczaka. Myśliwy twierdzi, że "planowany odstrzał to nie ma być pozyskanie ani redukcja populacji, tylko masakra". Zaapelował więc do swoich kolegów, by nie przyłączali się do polowań. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Część naukowców twierdzi, że to nie dziki stanowią ryzyko przeniesienia zarazków choroby ASF, a ludzie. Jak mówi przyrodnik z WWF Polska Piotr Chmielewski, "wirus jest przenoszony z lasu na ubraniach, butach czy kołach samochodów. Obecnie, tam gdzie są ogniska wirusa, świnie nie mają żadnego bezpośredniego kontaktu z dzikami czy innymi leśnymi zwierzętami, bo muszą na stałe być zamknięte w chlewniach".
Już 100 tys. podpisów
Przeciwko masowej rzezi dzików protestują organizacje ochrony przyrody i zwykli ludzie. Pod petycją do ministra środowiska o rezygnację z masowego odstrzału dzików podpisało się przez kilka dni już ponad 100 tysięcy osób.
Głos zabrali również celebryci, którzy od pewnego czasu bardzo chętnie angażują się w tego typu akcje. "Nie możemy dopuścić do wymordowania wszystkich dzików w Polsce. Rzeź 210 tys. dzików oznacza u nas koniec tego gatunku! Zalejmy naszym veto skrzynkę mailową premiera Morawieckiego!" - napisała na swoim profilu na Instagramie prezenterka telewizyjna Kinga Rusin. Dodała, że domaga się dymisji ministra środowiska Henryka Kowalczyka..
Minister cierpliwie tłumaczy
Ministerstwo środowiska podkreśla, że odstrzał jest uzasadniony rozprzestrzenianiem się niebezpiecznych zarazków choroby ASF. Do 3 grudnia ubiegłego roku potwierdzono bowiem aż 2232 przypadki ASF u dzików.
- Jeżeli nie dokonamy depopulacji dzików na terenach objętych afrykańskim pomorem świń, to choroba nie zostanie opanowana - powiedział z kolei minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Główny Inspektorat Weterynarii przypomina, że Afrykański pomór świń (African Swine Fever - ASF) to szybko szerząca się, zakaźna choroba wirusowa, na którą podatne są świnie domowe , świniodziki oraz dziki. W przypadku wystąpienia ASF w stadzie dochodzi do dużych spadków w produkcji: zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt w stadzie, przy czym śmiertelność zwierząt sięga nawet 100%.
Wirus jest wyjątkowo odporny na działanie niskich temperatur i zachowuje właściwości zakaźne we krwi, kale, tkankach przez okres nawet 3-6 miesięcy.