Internauci polubili "uciekinierów" z PiS
28 (słownie dwadzieścia osiem) mandatów zdobyłaby partia działająca pod roboczą nazwą Polska Jest Najważniejsza, gdyby wybory potoczyły się tak, jak tego chcą internauci, którzy zabrali głos w sondażu Wirtualnej Polski. Czy to dużo, te 28 mandatów, czy jednak mało? - zastanawia się publicysta Jan Wróbel.
27.01.2011 10:19
Prawdę mówiąc, kropla w sejmowym morzu. Chyba żeby PO zdobyło w nowym sejmie prawie większość i wolało wejść w sojusz z prawie partią, a nie z Polskim Stronnictwem Ludowym. PSL stanowi partię pełną gębą, z masą struktur terenowych, a nie tylko z europosłami i medialnymi twarzami. W takie rozwiązanie nie wierzę. PSL nie jest łatwym partnerem, ale jest partnerem przewidywalnym. Co przewidywalnego może być w ugrupowaniu, które dopiero się tworzy? Jeszcze przed wyborami, nie mówiąc o krajobrazie powyborczym ujrzymy niejedną woltę PJN, niejeden transfer do i od PiS, niejeden przejaw walki o przywództwo.
A jednak - wcale nie tak mało, te 28. Przede wszystkim, to znacznie większa liczba od zera. Po drugie, 28 to większa liczba od zera grożącemu Ruchowi Poparcia Janusza Palikota. Jeżeli ruch ten w ogóle wystartuje w wyborach (wbrew wszystkim bodaj komentatorom myślę, że do tego nie dojdzie, że będziemy mieli koalicyjną listę SLD-Palikot oraz jego kilku znajomych) i nie przeskoczy poprzeczki, to partia Kluzik-Rostkowskiej psychologicznie zyska.
28 to też, powiedzmy z nutką ironii, więcej miejsc w parlamencie, niż PJN ma na razie znanych polityków. 5% ankietowanych nie dokonywało wyborów personalnych, lecz określiło swoją sympatię do szyldu. Czy tak samo zachowają się, kiedy będą mieli głosować nie tylko na szyld, lecz i na konkretną listę nazwisk, otwierana przez X czy Y? Ktoś, kto chciałby zagłosować na Adama Bielana nie musi być równie chętny do głosowania na Pawła Kowala (i odwrotnie). Aby wprowadzić do Sejmu 28 "X-ów" czy "Y-ów" trzeba mieć więcej dobrych nazwisk na listach.
Twórcy nowego ugrupowania z największym zatem zainteresowaniem spozierają nawet nie na własne wyniki, lecz na wyniki partii, od której dali drapaka. Palikotowcy patrząc na widok wyników Platformy Obywatelskiej muszą wpadać w przygnębienie - bardzo dobre notowania tej partii nie skłaniają polityków PO do porzucania "firmy" i szukania miejsca u Palikota. Pejotenowcy nie mają znacznie weselszych min patrząc w słupki sondażowe dotyczące Prawa i Sprawiedliwości – co prawda, sondaż Wirtualnej Polski ciągle daje tylko 19 procent, ale właśnie stabilizacja poparcia dla PiS źle wróży dla PJN. Z partii o stabilnym poparciu nie ucieka się do partii ledwo ząbkujących.
Jan Wróbel specjalnie dla Wirtualnej Polski