"Internauci mają rację" - Tusk zawiesza ratyfikację ACTA
Premier Donald Tusk poinformował, że podjął definitywną decyzję o zawieszeniu procesu ratyfikacji umowy ACTA. Dodał, że nie wyklucza "braku akceptacji" dla tej umowy.
03.02.2012 | aktual.: 03.02.2012 16:24
Jak dodał, jest rozgoryczony na urzędników, bo włożył dużo energii w to, aby kwestie wolności w internecie były przedmiotem nieustannego dialogu.
"Konsultacje nie były pełne"
Premier przyznał, że konsultacje ws. umowy ACTA nie były pełne, bo środowiska reprezentujące interes i punkt widzenia internautów nie były właściwie reprezentowane, a konsultowano się głównie z organizacjami związanymi z nadawcami i twórcami.
- Podzielam opinie tych, którzy od początku twierdzili, że konsultacje nie były pełne - powiedział Tusk.
- Dopóki nie wyjaśnimy sobie wszystkich wątpliwości - co prawdopodobnie będzie oznaczało także wszczęcie procesów legislacyjnych w odniesieniu do krajowego prawa - tak długo zawieszony będzie proces ratyfikacji ACTA i nie można wykluczyć, że w finale będzie oznaczało to brak akceptacji dla tej umowy - powiedział Tusk.
"Podchodziłem do sprawy XX-wiecznie"
Premier Donald Tusk przyznał, że dyskusja na temat relacji m.in. między prawami autorskimi a prawem dostępu do dóbr kultury powinna toczyć się w Polsce na znacznie wyższym poziomie niż dotychczas. - Podchodziłem do sprawy zbyt XX-wiecznie - powiedział szef rządu.
- Nie ukrywam, że w czasie dyskusji na temat relacji: prawa autorskie, prawa własności, prawa użytkowników, a prawo do dostępu, szczególnie do dóbr kultury i informacji publicznej - to wszystko wymaga dyskusji na bez porównania wyższym poziomie niż do tej pory się ona w Polsce toczyła - oświadczył premier na konferencji prasowej.
Jak dodał, przez "wyższy poziom" rozumie "rzeczywiste sprostanie wymogom XXI wieku". - Ja, może z racji daty urodzenia, podchodziłem do tej kwestii za bardzo XX-wiecznie. Musimy to nadrobić - powiedział Tusk.
"Przepisy powinny być możliwie liberalne"
Premier Donald Tusk uważa, że internet powinien być wolny od niepotrzebnych regulacji, ale ponieważ stał się częścią życia realnego, z całą pewnością pewne regulacje muszą go dotyczyć. Dodał, że chciałby, aby w naszym kraju przepisy były tak liberalne, jak to tylko możliwe.
- Tradycyjne stosowanie ochrony praw autorskich, własności intelektualnej etc. w internecie nie jest możliwe i musimy sobie powiedzieć, że nad tym trzeba pracować, natomiast nie może to - jak sądzę - oznaczać zgody na hasło "internet strefą pełnej bezkarności" - przekonywał Tusk.
Premier zapowiedział, że rząd ma zamiar przejrzeć wszystkie ustawy dotyczące praw autorskich, pośrednio w ogóle dotyczące wolności w internecie, dostępu do informacji, by zmieniać je w kierunku "wolnościowym, proobywatelskim".
Będzie spotkanie ws. ACTA
Tusk zapowiedział otwarte spotkanie w sprawie umowy ACTA. Poinformował, że analizowane będzie m.in. polskie prawo autorskie. Premier zapowiedział, że proces ratyfikacji ACTA nie zostanie wznowiony co najmniej do końca 2012 r.
- Debata powinna mieć charakter otwarty i powinna rozpocząć się natychmiast. Będę proponował w poniedziałek spotkanie, otwarte dla zainteresowanych. Wszyscy zainteresowani będą mogli w poniedziałek uczestniczyć w tej debacie. Zapraszamy też instytucje, które kwestionują sens podpisania ACTA - powiedział Tusk.
Zapowiedział, że analizowane będzie prawo krajowe, szczególnie ustawa o prawie autorskim. Tusk zwrócił uwagę, że polskie prawo autorskie jest "w rzeczywistości surowsze i konkretniejsze niż ramy zarysowane w ACTA". - Być może ustawa o prawie autorskim będzie wymagała poważnej refleksji, refleksji nastawionej na zupełnie nowe wymogi jakie stawia przed nami nowoczesność - podkreślił szef rządu.
Jak zaznaczył, dyskusja wokół umowy ACTA "być może musi zrewidować tradycyjne pojęcie praw własności, w sytuacji, w której internet wywrócił tę tradycyjną rzeczywistość do góry nogami".
- Musimy, również w porozumieniu z twórcami i nadawcami, ustalić, że potrzebne będą nowocześniejsze przepisy, uwzględniające rzeczywistość, jaką wytworzył internet i uwzględniającą prawo obywateli, użytkowników internetu do możliwie powszechnego, możliwie bezpłatnego dostępu do dóbr kultury, ze świadomością, że jakaś ochrona dla twórców i nadawców musi być gwarantowana - dodał premier.
W ocenie Tuska, należy także przeanalizować dozwolone prawo do korzystania z utworów dla celów naukowych i edukacyjnych. - Chcę też wykorzystać czas zawieszenia procesu ratyfikacji na inicjatywę ze strony Polski, w tym polskich eurodeputowanych i polskiej dyplomacji, by rozpocząć poważną debatę w UE na temat zapewnienia równowagi między interesami właścicieli praw autorskich i patentowych, a interesem użytkowników tych dóbr - powiedział szef rządu.
Jak podkreślił, w konsultacjach w sprawie ACTA uczestniczyć będą m.in. takie instytucje jak Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych czy Rzecznik Praw Obywatelskich.
"Zrobili więcej niż normalnie się robi"
Donald Tusk powiedział, że jeśli oceniać działania ministrów Michała Boniego i Bogdana Zdrojewskiego w sprawie ACTA pod kątem obowiązków ministerialnych, to zrobili więcej, "niż normalnie w tego typu sytuacjach się robi". Zabrakło wyobraźni - dodał.
Premier pytany był w piątek, kto odpowiada za to, że konsultacje w sprawie umowy ACTA były niedostateczne i gdzie w takim razie są dymisje. Tusk ocenił, że "w sensie polskiego prawa, reguł jakie obowiązują przy podpisywaniu i przygotowywaniu umów międzynarodowych" odpowiedzialni za sprawę ACTA ministrowie: kultury - Bogdan Zdrojewski oraz administracji i cyfryzacji - Michał Boni "nie zrobili za mało, tylko zrobili więcej niż się robi w takich sytuacjach".
- Zabrakło raczej wyobraźni i pewnego typu wrażliwości, ale o tym już mówiłem, powołując się także na nasze XX-wieczne przyzwyczajenia w niektórych działaniach - powiedział Tusk.
Podkreślił też, że "tego refleksu zabrakło wielu innym podmiotom zainteresowanym pracą nad ACTA".
- I skoro można jakąś rzecz naprawić, to lepiej ją naprawmy czy powtórzmy pewne czynności, jeśli nie mamy pewności, że do tej pory było OK. Ale ja nie mam zamiaru przy tej okazji rozpocząć polowania na czarownice czy rozpocząć festiwalu dymisji, bo z punktu widzenia takiej uczciwej pracy i rzetelności zawodowej, nie popełniono żadnego błędu - powiedział premier.