Intelektualne kłusownictwo Anglosasów
Anglosaska praktyka intelektualnego
kłusownictwa polegająca na przejmowania lekarzy i wysoko
wykwalifikowanego personelu medycznego z najbiedniejszych krajów
świata musi zostać wstrzymana - uważa dr. James Johnson,
przewodniczący Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego (BMA).
28.06.2005 | aktual.: 28.06.2005 12:12
W przemówieniu wygłoszonym w poniedziałek wieczorem w Manchesterze na dorocznej konferencji BMA zrzeszającej 120 tys. lekarzy, Johnson nazwał oburzającą praktykę drenażu mózgów przez W. Brytanię, USA i inne kraje anglojęzyczne w odniesieniu do lekarzy i pielęgniarek w krajach, w których są najbardziej potrzebni.
Przewodniczący BMA zaapelował do Tony'ego Blaira i George'a Busha, by kształcili własnych lekarzy, zamiast przejmować tych wykształconych w innych krajach. Doamagał się, aby w kontekście pomocy dla Afryki - jednego z najważniejszych tematów najbliższego szczytu G8 w Szkocji - obaj politycy poruszyli też kwestię drenażu mózgów.
Ruch osobowy i migracja w obu kierunkach jest zjawiskiem korzystnym, ale kłusowniczemu przejmowaniu wykwalifikowanego personelu medycznego w biednych krajach trzeba położyć kres - oświadczył Johnson.
Jak tłumaczył, w Wielkiej Brytanii zarejestrowanych jest 120 tys. lekarzy, USA zatrudniają ok. 50% wszystkich anglojęzycznych lekarzy w świecie, Australia - kraj liczący 20 mln ludności - ma 48 tys. lekarzy, podczas gdy Ghana, w której żyje podobna ilość ludzi, co w Australii, ma jedynie 1,5 tys. lekarzy. Dodał, że Mozambiku pracuje ich niespełna 500.
Przekazywanie Afryce brytyjskiej pomocy w wysokości 300 mln dol. funtów rocznie nie ma większego sensu, jeśli towarzyszy jej systematyczna grabież najcenniejszego intelektualnego kapitału, a co za tym idzie - zdolność zapobiegania chorobom i ich leczenia - podkreślił.
W ocenie Johnsona, kształcenie lekarzy kosztuje Ghanę 9 mln dol. rocznie, a wykształcony w tym kraju personel medyczny i tak w ogromnej większości podejmuje pracę za granicą, co faktycznie jest subsydiowaniem służby zdrowia w zamożnych krajach zachodnich.
Drenaż wykwalifikowanego personelu medycznego w odniesieniu do Afryki przez kraje anglosaskie Johnson nazwał "pomocą na opak".
Według ocen BMA, w ciągu najbliższych 15 lat USA będą potrzebować milion wykwalifikowanego personelu medycznego, z czego 200 tys. dodatkowych lekarzy i 800 tys. pielęgniarek. Tymczasem władze USA nie mają planów wyszkolenia własnych absolwentów szkół medycznych w takiej ilości.
W Wielkiej Brytanii wzrasta natomiast liczba lekarzy z Polski. O ile w 2003 roku do pracy zarejestrowało się tu niespełna 17 lekarzy, o tyle w 2004 roku było ich już 498 - wynika z danych opublikowanych w połowie czerwca.
Wykwalifikowany lekarz z praktyką zarabia na Wyspach Brytyjskich ok. 60 tys. funtów rocznie.
Andrzej Świdlicki